Żuromin. Piątkowe szaleństwo!

To był koncert, jakiego w Żurominie jeszcze nie było. Bracia z Milówki dali pokaz profesjonalizmu. Ich energia rozpierała scenę. Golec uOrkiestra rozgrzała żuromińską publikę do białości.

Maciej Zaremba

redakcja@kurierkurierzurominski.pl

Takiego święta chyba jeszcze w Żurominie nie było. Golec uOrkiestra dała na placu Piłsudskiego w Żurominie wspaniały koncert. Tego dnia (13 czerwca) bracia Paweł i Łukasz Golcowie śpiewali, a żuromińska publiczność szalała.

[b]Święto Miasta i Powiatu[/b]

„Święto Miasta i Powiatu” tak nazwano popularne Dni Żuromina. Trzeba przyznać, że to sprytny zabieg lingwistyczny, bo krytycy już od dawna narzekali. Co to za Dni Żuromina, skoro tak naprawdę to tylko jeden dzień? I trudno się z krytykami nie zgodzić. Nawet językowe sztuczki nie zmienią faktu, że mieliśmy tylko jeden świąteczny dzień. Co z tego, że w harmonogramie „Święta…” znalazł się Dzień Samorządowca (czwartek), Noc profilaktyki (sobota) i rajd rowerowy (niedziela), skoro wiadomo, że impreza właściwa była tylko w piątek, a imprezy towarzyszące albo nie mają większego znaczenia dla szerszej publiczności (noc profilaktyki), albo są zamknięte dla szarych obywateli (dzień samorządowca), albo są imprezami, które do tej pory nic ze Świętem nie miały wspólnego (rajd).

Niemniej trzeba przyznać, że czerwcowy piątek 13. był niezwykle burzliwy. Najpierw dosłownie…

[b]Deszcz nam nie straszny[/b]

Od rana nad miastem piętrzyły się chmury, niepokojąc organizatorów koncertu. Deszcz raz padał, raz nie. Od czasu do czasu wyjrzało słońce, a w pokoju dyrektorskim w Żuromińskim Centrum Kultury zapewne od rana trwały błagalne modlitwy do Wielkiego Manitou o dobrą pogodę.

Deszcz zaczął padać na dobre około 17:00. Przeszkodził z pewnością w dwóch pierwszych koncertach – zespołu Sunflowers i Happy End. Publiczność zaopatrzona w parasole cierpliwie czekała na słońce.

I doczekała się. Po 21:00 przejaśniało i deszcz już do końca nie zakłócił zabawy. Dni Żuromina w tym roku zgromadziły około 4 tysięcy osób. Co by było, gdyby nie te niepokojące prognozy?

[b]

Gwiazda wieczoru[/b]

Gwiazdą tegorocznego Święta był zespół Golec uOrkiestra. Żuromińskie Centrum Kultury widziało już wiele mniejszych i większych zespołów, ale tak profesjonalnej ekipy chyba u nas jeszcze nie było. Golcowie przyjechali do Żuromina około 10. Zjedli poranny obiad (ryba na parze) i przygotowywali się do koncertu. Najpierw technicy podłączyli cały sprzęt, potem odbyła się próba. Około 20:30 zespół pojawił się w ŻCK. Tam już czekała na nich młodzieżowa grupa dziennikarska. Młodzi dziennikarze z Kontrastu przeprowadzili z wywiad z Pawłem i Łukaszem Golcami. Bardzo ciekawy. Bracia z Milówki okazali się wspaniałymi rozmówcami a dziennikarze bardzo dociekliwi (do wywiadu odsyłam do najbliższego numeru młodzieżowej gazety Kontrast). Potem Golcowie wyszli na scenę. Tu dopiero zobaczyliśmy ich prawdziwe oblicze. Charyzmatyczni bracia dali niezwykły pokaz energetycznego występu. Szybko rozbujali publiczność, która niczym zaczarowana kołysała się w rytm hitów górali z Beskidu. Ciekawostką jest, że zespół przywiózł ze sobą telebimy i poszczególnym piosenkom towarzyszyły aranżacje wideo, które pojawiały się w tle i dawały bardzo ciekawy efekt.

Bracia Łukasz i Paweł Golcowie (do teraz nie wiemy, który z nich który) szybko nawiązali kontakt z publicznością co i raz zwracając się bezpośrednio do niej. „Jak się bawi Żuromin?” „W górę ręce!” Słyszeliśmy co chwila ze sceny, a słowa jednego z przebojów grupy „Do Milówki wróć” ku radości żurominian przerobili na „do Żuromina wróć…”.

Zabawna sytuacja miała miejsce tuż przed zaśpiewaniem przeboju „Słodycze”. Łukasz Golec spytał młodą fankę, jakie słodycze najbardziej lubi, ta bez chwili zastanowienia odpowiedziała: „Pawełki”. Łukasz z zazdrością spojrzał na brata Pawła.

Według nas Golcowie to świetny wybór na gwiazdę wieczoru. Tu organizatorom na czele z burmistrzem Zbigniewem Noskiem należą się brawa i słowa uznania. I choć przed koncertem w komentarzach wiele młodych osób wypowiadało się, że znów występuje zespół, który podobać się będzie tylko starszym (mianem starszej osoby określano wszystkich, co są już po trzydziestce), to osobiście widzieliśmy nastolatków, którzy przez cały koncert szaleli, śpiewając teksty piosenek z pamięci.

[b]W programie[/b]

Tak jak Golcowie zebrali wiele słów uznania za swój koncert, tak pozostałe zespoły nie wypadły tak dobrze. Pecha miały Sunflowers i Happy End, gdyż podczas tych koncertów padało. Co prawda z przyjemnością słuchało się tych grup (szczególnie żurominiacy dali czadu), ale frekwencja była słaba. Szkoda. Tuż przed koncertami odbyły się występy sekcji widowisk muzycznych ŻCK, a wcześniej gitarzyści żuromińscy bili rekord powiatu we wspólnym graniu na gitarze. Wystąpiło 68 gitarzystów! Zagrali oni dwa utwory „Hej Joe” – Jima Hendrixa i „Oprócz błękitnego nieba” Marka Jackowskiego. Pomysłodawcą koncertu był Krzysztof Błaszkiewicz, a organizatorem Jacek Lorkowski z Centrum Edukacji Logos.

Z kolei koncerty nocne Ex Problem i Benefis nie były już tak energetyczne jak występ gwiazdy wieczoru, ale rozgrzani uczestnicy imprezy nie narzekali. Zabawa trwała do późnych godzin nocnych.

Święto odbyło się w centrum Żuromina na Placu Piłsudskiego, impreza wróciła do centrum miasta w wielkim stylu. Po tak wspaniałym koncercie nikt już chyba nie będzie tęsknił za imprezami przy stadionie. Plac doskonale spełnia rolę miejskiego amfiteatru.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.