Żuromin. Rowerzysta pod kołami TIR-a

W środę 24 października na ulicy Wyzwolenia doszło do koszmarnego wypadku. Pod koła TIR-a dostał się rowerzysta. Ciężki samochód wjechał na człowieka. Na szczęście pasażer w porę zauważył rowerzystę. 45-letni żurominianin został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Warszawie.
NULL

Maciej Zaremba

redakcja@kurierkurierzurominski.pl

Do groźnego wypadku doszło w Żurominie w środę przed południem. Na ulicy Wyzwolenia na wysokości przejścia dla pieszych (przy bloku pielęgniarskim , Spółdzielni i redakcji Kuriera) w skręcającego TIR-a uderzył rowerzysta. Kierujący rowerem 45 – letni mieszkaniec Żuromina wpadł pod ciągnik siodłowy. Kierowca TIR-a 54 – letni mieszkaniec powiatu piotrkowskiego (łódzkie) nie zauważył rowerzysty. Jednym kołem najechał na człowieka. Alarm wszczął pasażer – strażnik miejski z Żuromina.

Manewr kierowcy

Do wypadku doszło w nietypowych okolicznościach. Kierowca TIR-a jechał Wyzwolenia od strony świateł. Przewoził węgiel. Ciągnikiem siodłowym marki Renault musiał skręcić na osiedle bloków. Na ulicy w tym miejscu znajduje się przejście dla pieszych i wysepki. Manewr skrętu w prawo samochodu o takich wymiarach nie miał szans powodzenia z prawego pasa. Kierowca zjechał więc na lewy pas i z pasa lewego skręcił w prawo.

– Kodeks Drogowy nie zabrania takiego manewru – tłumaczy starszy aspirant Jan Składanowski Kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego żuromińskiej policji – Musi jednak być wykonany przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności – dodaje.

Renault już wjeżdżał w podporządkowaną ulicę osiedlową, gdy z impetem uderzył w niego rowerzysta. 45-letni żurominianin jechał prawym pasem od strony świateł.

Rowerzysta wpadł pod TIR-a.

Strażnik miejski zaalarmował kierowcę

Jak wynika z zeznań, kierowca początkowo nie zauważył całej sytuacji. Wykonywał manewr skrętu, nie podejrzewając, że pod ciągnikiem znajduje się człowiek. Tylne koła ciągnika przejechały po rowerze i wjeżdżały już na rowerzystę. Całą sytuację zauważył pasażer. Strażnik miejski z Żuromina, który pilotował skład. Strażnik zaalarmował kierowcę i dzięki temu nie doszło do tragedii.

[b]Poszkodowany w szpitalu w Warszawie[/b]

45 – letni rowerzysta nie stracił przytomności, aczkolwiek, jak mówią świadkowie, cała sytuacja wyglądała makabrycznie. Żurominianin leżał na asfalcie w kałuży krwi. Jego lewa noga była zupełnie bezwładna. Widać było otwarte złamania. Na miejsce przyjechały służby ratunkowe: pogotowie i straż. Mężczyznę przewieziono do szpitala żuromińskiego. Następnie śmigłowiec przetransportował go do specjalistycznego szpitala w Warszawie. Życiu poszkodowanego nie zagraża niebezpieczeństwo.

[b]Kto jest winien[/b]

– Śledztwo prowadzi wydział kryminalny pod nadzorem prokuratury, z pewnością powołani zostaną biegli – mówi Jan Składanowski – Policja nie może na razie komentować zdarzenia – dodaje.

O komentarz poprosiliśmy eksperta, który prosił o anonimowość. Wyjaśnia on nam, że na podstawie przedstawionych informacji winę za wypadek ponosi kierowca TIR-a, który wykonywał niebezpieczny manewr i nie zachował wszystkich środków ostrożności. Zdaniem eksperta wystarczyło, żeby kierowca poprosił o pomoc strażnika, który siedział w kabinie. Ten z zewnątrz mógłby kierować poczynaniami i kierowcy i innych użytkowników drogi.

Z drugiej strony rowerzysta, choć winy żadnej nie ponosi, to wydaje się, że powinien dostrzec olbrzymi samochód na swojej drodze. Nasz ekspert podkreśla, że wyroków żadnych nie wydaje, bo może nie posiadać pełnej informacji o zdarzeniu.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.