Żuromin. Uczniowie wolą jedynkę?

Większość uczniów w gminie Żuromin chce się uczyć w żuromińskiej „jedynce”. W tym roku do klas pierwszych zapisało się do tej szkoły 115 dzieci. Podczas gdy w dwójce tylko 61. Wiele osób nawet jeśli do Zespołu Szkół nr 2 ma bliżej, zapisuje się do „jedynki”. Taki trend utrzymuje się od wielu lat. Dlaczego? O tym radni rozmawiali z dyrektorami.
Dyrektor Tomasz Ogrodowczyk poproszony zosta� na rozmow� z komisj� o�wiaty na temat liczebno�ci dzieci w jego szkole

Ewa Jabłońska

e.jablonska@kurierkurierzurominski.pl

Rok w rok w do żuromińskiego Zespołu Szkół nr 1 zapisuje się więcej uczniów niż do Zespołu Szkół nr 2. W tym roku do klas pierwszych w Podstawówce nr 1 naukę zadeklarowało 115 uczniów. Planuje się tam utworzenie aż 5 oddziałów. W Zespole Szkół nr 2 natomiast od września pierwszaków ma być 61. Powstaną trzy oddziały (to dosyć duża liczba uczniów, jednak pamiętajmy, że w tym roku do szkół przybędzie wielu 6-latków).

Tendencja od lat jest jednak podobna. Więcej uczniów wybiera Zespół Szkół nr 1. Liczba uczniów w tej Szkole Podstawowej, ale i Gimnazjum jest zdecydowanie wyższa niż w „dwójce”. W samej podstawówce w „jedynce” uczy się obecnie 414 uczniów a w dwójce 282.

[b]Można wybrać dowolną szkołę[/b]

W gminie Żuromin, tak jak w całej Polsce, szkoły podstawowe i gimnazja są objęte tzw. rejonizacją. Oznacza to, że każda placówka publiczna ma wyznaczone granice obwodowe. Dziecko przynależy do danej szkoły ze względu na miejsce zamieszkania. Szkoła nie może odmówić przyjęcia dziecka, które mieszka w jej obwodzie. Nie oznacza to jednak, że uczeń jest zobligowany do uczenia się tylko i wyłącznie w tej placówce. Może wybrać inną spoza obwodu. Rodzic musi tylko uzasadnić swój wybór. W przypadku obydwu żuromińskich podstawówek w praktyce wygląda tak, że uczeń zostaje przyjęty tam, gdzie chce.

O tym, dlaczego większość rodziców posyła swoje pociechy do jedynki i jakie są w związku z tym zagrożenia, rozmawiali z dyrektorami szkół radni podczas obrad Komisji Oświaty w środę 27 maja.

[b]

Tak jest od wielu lat[/b]

Dla dyrektora Zespołu Szkół nr 1 Tomasza Ogrodowczyka duża ilość uczniów w szkole, to nie jest problem. Przyznaje, że warunki lokalowe w szkole zawsze były trudne. Dobre zorganizowanie zajęć jest jednak w stanie w sposób odpowiedni ułożyć funkcjonowanie szkoły.

– Od zawsze w nauczaniu początkowym lekcje odbywają się na zmiany, część oddziałów uczy się od godziny 8:00 do 11:30, a inne zaczynają lekcje około 12:00 i kończą przed 15 lub po 15 – wyjaśniał dyrektor Tomasz Ogrodowczyk.

Dyrektor zapewnia, że warunki lokalowe w szkole są odpowiednie do przyjęcia takiej liczby pierwszaków.

Poza tym dyrektor Zespołu Szkół nr 1 Tomasz Ogrodowczyk mówił, że często namawia rodziców, którzy nie są z obwodu „jedynki”, a chcą posłać dzieci do tej szkoły, żeby jednak wybrali „dwójkę”. Rodzice jednak rzadko zmieniają zdanie.

Jak wyjaśnia dyrektor, rodzice posłanie dziecka do „jedynki” argumentują tym, że już tam jedno z ich dzieci się uczy, że mają bliżej lub po prostu twierdzą, że dziecku będzie tam lepiej.

Duża liczba uczniów to także więcej pracy dla nauczycieli. Ogrodowczyk przyznaje, że nauczyciele mają nadgodziny, ale nie jest ich tak dużo, żeby to było problemem. Często są to po 3 ponadetatowe godziny.

[b]Lewandowski zachęca dobrą ofertą[/b]

Dyrektor Zespołu Szkół nr 2 Roman Lewandowski przyznaje, że prowadzi działania, które mają zachęcić do wybrania jego szkoły. Do „dwójki” mają przekonać, jak mówi dyrektor, dodatkowe zajęcia dla dzieci, których w ostatnich 4 latach zrealizowano 4600 godzin. Dyrektor twierdzi, że szkoła dysponuje nowoczesnymi pomocami dydaktycznymi.

– Nie chodzimy po domach, żeby namawiać do naszej szkoły, nie oczerniamy, że tam niedobrze uczą, a u nas dobrze. Namawiamy dobrymi warunkami. Rodzic musi sam zdecydować, czy zależy mu na dobrym poziomie nauczania – mówił dyrektor Roman Lewandowski.

Zdaniem dyrektora, niektórzy rodzice nie zapisują dzieci do jego szkoły, bo twierdzą, że za dużo nauczyciele wymagają.

– Część rady pedagogicznej nie uwzględnia moich podpowiedzi, żeby stawiali lepsze oceny. Twierdzą, że nie będą obniżać poziomu – mówi Lewandowski.

Lewandowski przyznaje, że analizuje sytuację. Wskazuje, że powodem mogą być przedszkola. Dzieci chodzące do Przedszkola nr 1 wybierają szkołę numer 1. W drugim przedszkolu jest mniej dzieci.

– Spotykaliśmy się w tej sprawie w przedszkolakami, zapraszamy ich na różne imprezy do szkoły – mówi dyrektor – Nie ma tak, że nic nie robimy, staramy się promować szkołę, ale z drugiej strony dla nauczycieli lepiej jest, jak klasy są mniej liczne, lepiej mieć 20 uczniów w klasie niż 28.

Zdaniem dyrektora o powody, jakimi kierują się rodzice w wyborze szkoły, należy pytać samych rodziców.

[b]Burmistrz zna problem[/b]

Władze miasta przyznają, że są świadomi sytuacji w szkołach dotyczących różnicy w liczbie uczniów. To, co z ich strony pada, to deklaracja o zamiarze zdiagnozowania problemu oraz analizie, czy problem rzeczywiście występuje, skoro żaden z dyrektorów specjalnie go nie dostrzega.

– Żeby się dowiedzieć, o co chodzi, trzeba przeprowadzić diagnozę – mówiła burmistrz Aneta Goliat – Póki nie będzie znana przyczyna, trudno podjąć jakiekolwiek działania.

Na szczęście dla rodziców, nie mówi się nic na temat ograniczenia swobody wyboru szkoły dla dziecka. Zatem każdy w dalszym ciągu będzie mógł wybrać tę szkołę, którą zechce. Tę szkołę, w której jego zdaniem dziecku będzie lepiej.

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.