Żuromin. Ławeczka na miejskim deptaku

Ławka cała w ptasich odchodach – takie zdjęcie znaleźliśmy w Internecie. Ta przerażająca fotografia pochodzi z żuromińskiego deptaku przy ulicy Piłsudskiego. Co prawda po kilku dniach ławka już lśniła, ale prawdę mówiąc, problem nie zniknął.
�awka upstrzona ptasimi odchodami

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl

Zdjęcie ubrudzonej ławki w Internecie zaprezentował fanpage Miasto Żuromin. Widok jest odrażający. Miejska ławeczka cała jest w ptasich odchodach. Zresztą nie tylko ławka, również teren wokół niej. Nie sposób tamtędy przejść.

[b]To kawki i gawrony[/b]

Oczywiście wiele osób natychmiast znajduje winnych – to kawki i gawrony, które obsiadły pozostałe po wielkiej wycince trzy kasztanowce. Są ich roje. Tysiące ptaków znalazły miejsce do odpoczynku na trzech parkowych drzewach. Skąd one się tu wzięły, przecież niedawno ich tu nie było?

Rzeczywiście jeszcze zupełnie niedawno, kilka miesięcy temu, kawek i gawronów (które pospolicie mieszkańcy nazywają gapami) tu nie było. Przesiadywały w innych miejscach. Przeważnie na skraju Żuromina w koronach sosen przy ścieżce rowerowej i drodze do Poniatowa oraz w tak zwanych starych blokach przy ulicy Wyzwolenia.

Wcześniej z kolei ptaki przesiadywały w miejskim parku – kiedy był on jeszcze parkiem i rosły w nim stare drzewa.

[b]Migracja [/b]

Kawki i gawrony były niezwykle uciążliwe. Niektórzy narzekali na to, że robią hałas, inni, że są brzydkie i szpecą nasz park, ale przede wszystkim problem był z odchodami. Spacerowicze mogli zostać „poczęstowani” niespodzianką z nieba. I zdarzało się to wcale nierzadko.

Gap w parku było niezwykle dużo i często były przedmiotem emocjonalnych rozmów mieszkańców Żuromina.

– Niech ktoś je wreszcie przegoni – mówili żurominianie.

[b]Wojenka z gapami[/b]

Na takie prośby musiały też zareagować władze. Dokładnie nie wiemy, jakie działania podejmował Urząd. Mówiło się o urządzeniach, które emitowały głos drapieżników, a także że były prowadzone rozmowy z sokolnikami. Dziś już pewnie trudno będzie się dowiedzieć, jak naprawdę było.

Koniec końców doszło do rozwiązania bardzo radykalnego. W parku wycięto prawie wszystkie drzewa. Oczywiście działania te nie były prowadzone po to, żeby wypłoszyć gapy. Była to część planu rewitalizacji miasta, ale przy okazji gapy poszły precz.

Ptaki znalazły sobie inne miejsce do gniazdowania, były to obrzeża miasta. I choć pojawiały się głosy, że i tam przeszkadzają ludziom, to trudno polemizować z poglądem, że to najlepsze dla nich miejsce.

[b]Ptaki są chronione[/b]

Musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy. Gawrony i kawki, podobnie jak ludzie, są częścią przyrody. W środowisku my się usadowiliśmy lepiej, bo chociaż nie mamy futer, które by nas ogrzały, choć nie mamy pazurów, którymi zdobędziemy pożywienie, nie umiemy latać, to mamy coś znacznie bardziej wartościowego – rozum. Dzięki niemu jesteśmy silniejsi od wszystkich stworzeń na ziemi. Ten sam rozum jednak, nie może dopuścić do tego, żebyśmy niszczyli wszystko, co się wokół nas znajduje. Powinniśmy być wielkimi obrońcami przyrody i umieć żyć z jej elementami w jak największej harmonii.

[b]Problem władz[/b]

Nie da się ukryć, że problem istnieje. Poprzednie władze sobie z nim nie poradziły. Jak podejdą do niego nowe? Najlepszym rozwiązaniem w takich przypadkach jest przeniesienie stad w miejsca mniej uciążliwe dla człowieka. Życzymy powodzenia, żeby znów można było usiąść na parkowej ławce.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.