Adam Ejnik
a.ejnik@gmail.com
Antoniewo 16 niewielkie gospodarstwo na obrzeżach wioski. Do tej pory w spokoju żyło tu starsze małżeństwo. – Dobrzy sąsiedzi, zawsze pomocni, uśmiechnięci – mówi Renata Osińska żona sołtysa z Antoniewa. W nocy z środy na czwartek 8 września życie starszych ludzi legło w gruzach. Nieznani sprawcy dostali się przez okno do mieszkania. Bandyci skatowali 74-letniego Franciszka Dobiesza, pobili też jego żonę. Staruszek trafił do szpitala. Leczony jest na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego żona wyjechała do najbliższych.
– Stan pacjenta jest krytyczny – mówi w środę po południu dwa tygodnie po napadzie Wojciech Skawiński lekarz dyżurny na oddziale intensywnej opieki medycznej żuromińskiego szpitala. – Pacjent jest w śpiączce pourazowej, spowodowanej obrażeniami mózgu, jest głęboko nieprzytomny – dodaje lekarz.
Makabryczne odkrycie
Ofiary napaści znalazł ich sąsiad, Stefan Pawlak. – Zaniepokoiłem się, bo od rana przed domem nikogo nie było – mówi mężczyzna – poszedłem do sąsiadów. – Drzwi do domu były zamknięte – relacjonuje – usłyszałem jakieś dźwięki. Ktoś wzywał pomocy.
Mężczyzna dostał się do środka, mimo że drzwi były zabarykadowane. Widok, jaki ujrzał, był okropny. Zdemolowane mieszkanie, a wśród rozrzuconych rzeczy bezbronni starsi ludzie. We krwi, pobici. Nie mogli wezwać pomocy. Kable od telefonu były wyrwane, korki wykręcone. Przez 16 godzin ci ludzie przeżywali prawdziwą gehennę.
Mężczyzna wezwał pomoc.
– Do dziś nie mogę spać – mówi – Boję się, że znowu przyjdą – dodaje ze łzami w oczach. – Dla takich ludzi powinna być najcięższa kara. Pod mur – mówi rozżalony mężczyzna.
Skatowali dla 500 złotych
Bandyci ukradli z mieszkania 500 złotych i piłę spalinową. W mieszkaniu było ich dwóch – jeden wysoki – on bił staruszka. Drugi niski – ten znęcał się nad kobietą. Twarze mieli zasłonięte kominiarkami. Do dziś ich nie schwytano.
– Zrobimy wszystko, żeby znaleźć tych przestępców – mówi Zbigniew Rzymkowski rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Żurominie.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że sprawą zajmuje się też Komenda Wojewódzka. Lecz te fakty nie są w stanie uspokoić mieszkańców wsi.
– Co mamy robić? – pyta sołtys wsi Roman Osiński – Jak mamy się bronić? – pyta retorycznie.
Wiadomo że przez jakiś czas wioskę patrolowała policja. Ale jak długo? Przecież policjanci nie będą wszędzie.
– Musimy pomagać sąsiadom – mówi rzecznik policji – musimy patrzeć, czy nie dzieje się nic niepokojącego. Można spisać numery podejrzanego samochodu, zrobić zdjęcie komórką – dodaje Rzymkowski – takie czynności pomogą nam w ujęciu sprawców.
To już drugi tego typu napad w naszym powiecie. Kilka tygodni temu opisywaliśmy podobne zdarzenie, które miało miejsce na Dziwach. Tam też do domu starszego mężczyzny weszli napastnicy. Pobili i zabrali pieniądze. Tam skończyło się wszystko szczęśliwie dla ofiary. Żyje. Tu życie 74-letniego mężczyzny jest zagrożone.
Redakcja Kuriera Żuromińskiego apeluje do wszystkich Czytelników. Jeśli ktokolwiek wie, o tym, kto mógł stać za tą strasznym napadem niech zgłosi te informacje do policji.
Dodaj komentarz