Adam Ejnik
a.ejnik@gmail.com
Do zdarzenia drogowego doszło w poniedziałek około piątej. Ciągnik siodłowy marki Scania na trasie Bądzyn – Lubowidz złapał pobocza. Kierowca próbował jeszcze ratować sytuację, na co wskazują ślady na drodze, jednak ciężarówka z załadowaną naczepą i przyczepą wypadła z drogi, przewracając się na prawy bok.
Na miejscu zdarzenia pojawiły się policja i straż pożarna. Okazało się jednak, że w kabinie nie ma kierowcy.
[b]Gdzie był Krzysztof R.[/b]Strażacy natychmiast przeszukali teren wokół samochodu.
– Co prawda nic nie wskazywało na to, żeby kierowca mógł wypaść z kabiny. Jednak możliwe było że w szoku wyszedł z auta i przebywał w jego pobliżu – mówi komendant Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg, Dariusz Stumski.
Strażacy przeszukali teren w promieniu kilkuset metrów od pojazdu, ale kierowcy nie znaleźli.
W kabinie znalazły się jednak dokumenty kierującego. Okazał się nim mieszkaniec Rzężaw Krzysztof R. Rozpoczęły się poszukiwania kierowcy. Policja sprawdziła w domu w Rzężawach. Nikt drzwi nie otwierał. Do swojego pracownika wydzwaniał też właściciel firmy przewozowej DAR PIO, do której należała Scania. Telefon kierowcy milczał.
Poszukiwania trwały, gdy o godzinie 15:40 Krzysztof R. sam zgłosił się na policję. Był wypachniony, odświeżony. Tłumaczył, że … szukał dźwigu, który pomógłby mu postawić ciężarówkę na koła.
[b]Kierowca był trzeźwy[/b]
– Sprawdziliśmy stan trzeźwości kierowcy – mówi Kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego asp. Jan Składanowski – O godzinie 15:40 kierowca był trzeźwy. Wynik testu 0,00 promila. Czy o 5 rano Krzysztof R. był trzeźwy sprawdzić się już nie da – dodaje Składanowski.
Podejrzenia popełnienia wykroczenia wzbudza też fakt, że kierujący zabrał ze sobą tarcze z tachografów, które mogłyby wskazać policji, z jaką prędkością jechała ciężarówka.
Krzysztof R. ukarany został mandatem w wysokości 500 zł za spowodowanie kolizji drogowej. Jak i czy w ogóle ukarze kierowcę pracodawca, tego nie wiemy.
[img]https://[/img]
Dodaj komentarz