Bieżuń. Urzędnicy nie zostali zwolnieni dyscyplinarnie

Dlaczego dwoje urzędników Justyna Ogrodowczyk i Adam Kaniecki nie pracuje w Urzędzie Miasta Gminy w Bieżuniu? Na to pytanie większość, powiedzmy, średnio zainteresowanych odpowie – zostali zwolnieni przez burmistrza za jakieś przekręty. Ci bardziej zainteresowani powiedzą Kanieckiego zwolnili, a Ogrodowczyk zdegradowali za karę.Nic bardziej mylnego! Ani Kaniecki, ani Ogrodowczyk nie zostali nigdy ukarani dyscyplinarnie. Mało tego burmistrz Andrzej Szymański podczas rozprawy w Sądzie kategorycznie zaprzeczył jakoby miał ich za cokolwiek karać.
Reorganizacja Urz�du by�a przyczyn� wypowiedze� dla Kanieckiego i Ogrodowczyk � m�wi� burmistrz Andrzej Szyma�ski

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl

Przypomnijmy: już w roku 2011 władze zaczęły szukać w papierach, jakich uchybień dokonali ich urzędnicy w projekcie przygotowanym dla przedszkolaków z Bieżunia „Wzbogacenie oferty edukacyjnej dla dzieci w wieku przedszkolnym z Gminy Bieżuń”. Projekt zyskał przychylność jednostki Mazowieckiej, przeszedł przychylnie wszelkie kontrole. Ale nie wszystko podobało się radnym. Komisja rewizyjna znalazła i z dumą przedstawiła radzie uchybienia, jakich według nich dokonali urzędnicy. W urzędzie pojawiły się kontrole z Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych. Zastrzeżenia pojawiły się odnośnie wyłaniania kierownika projektu (została nim Justyna Ogrodowczyk) oraz asystenta administracyjnego projektu (Adam Kaniecki). W wyniku tej kontroli Urząd musiał zapłacić karę (ponad 20 tys.)

Urzędnicy ukarani?

Wydawało się, że polecą głowy. I słusznie. Pod koniec roku wymówienia otrzymali i Kaniecki i Ogrodowczyk. Z usług tego pierwszego zrezygnowano – jego obowiązki mieli przejąć inni urzędnicy, Ogrodowczyk zdegradowano z kierownika Referatu Infrastruktury i Rozwoju na inspektora ds. promocji, rozwoju i zamówień publicznych, co wiązało się również ze zmniejszeniem wynagrodzenia (z ok. 4000 na ok. 3150)

Tak to wyglądało. Likwiduje się jeden referat, akurat ten, którego kierownikiem była Ogrodowczyk. Likwiduje się jedną funkcję, akurat tę, którą piastował Kaniecki.

Ogrodowczyk i Kaniecki nie mogli się z tym faktem pogodzić i odwołali się do Sądu Pracy.

Przegrali, bo…

Nie było żadnej kary

Jak tłumaczył w Sądzie burmistrz Andrzej Szymański, ruchy kadrowe w Urzędzie nie były wynikiem dyscyplinarnych posunięć, a wynikały wyłącznie ze zmian organizacyjnych w Urzędzie (właśnie tak!). Burmistrz, cytuję, „kategorycznie zaprzeczył, by zastrzeżenia ( do jakość pracy Justyny Ogrodowczyk) były powodem wypowiedzenia jej warunków pracy i płacy”.

A dlaczego akurat wydział, którym kierowała Ogrodowczyk został likwidowany w pierwszej kolejności? Odpowiedź też jest prosta: referat ten w sytuacji, w jakiej znalazła się gmina (ogromne zadłużenie), był niepotrzebny, dlatego że Urząd nie miał zamiaru podejmować inwestycji i pozyskiwać współfinansowania ich ze środków unijnych. Strata tego referatu według burmistrza była najmniej uciążliwa dla Urzędu.

Gwoli ścisłości, należy dodać, że reorganizacja w późniejszym terminie objęła również inne referaty Urzędu, tym samym redukcją płac objęci zostali wszyscy byli kierownicy referatów.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.