Adam Ejnik
a.ejnik@gmail.com
Przylepnica to niewielka zaledwie 21 – kilometrowa rzeka. Przepływa w naszym powiecie przez Szronkę, Nową Wieś, Sarnowo, Chojnowo, Kuczbork i Nidzgorę. W 2005 roku rzeka wylała. Ucierpieli przede wszystkim mieszkańcy Chojnowa. Po tej powodzi, jak twierdz mieszkańcy wioski, władze niewiele zrobiły, żeby do podobnej tragedii nie doszło.
[b]Żywioł 2005[/b]W roku 2005 niewielka rzeka zamieniła się w prawdziwe rozlewisko. Pod wodą znalazło się 12 gospodarstw. Ludzie w pośpiechu opuszczali swoje mieszkania. Ratowali bydło, trzodę. Wszystkiego uratować się nie dało. Pod wodą znalazły się zapasy, urządzenia rolnicze, samochody. Woda podmyła fundamenty domów, wdzierała się do piwnic i garaży.
– Ja tego nigdy nie zapomnę – mówi mieszkanka Chojnowa – bydło stało w wodzie, samochód w garażu był cały zalany wodą.
Przylepnica rozlała się na kilkanaście hektarów. Zjednoczeni mieszkańcy Chojnowa pomagali sobie nawzajem. Sąsiad wspierał sąsiada.
– Ja to dużo zawdzięczam sąsiadom – mówi mężczyzna ofiara powodzi z 2005 roku – Jakby nie ta pomoc, to straty byłyby o wiele większe. Ja bym zwierząt sam nie uratował – dodaje.
[b]Krajobraz po klęsce[/b]Po powodzi życie wróciło do normy. Najpierw pomoc obiecano, jak mówią zgodnie mieszkańcy, a później o niej zapomniano.
– Byli tu. Patrzyli, mierzyli. Mówili, że most będzie lepszy bardziej przepływowy. Do tej pory mostu nie ma – mówi mieszkanka Chojnowa.
Gmina ulepszyła jednak dotychczasowy most. Zwiększono jego przepływ. Mieszkańcy jednak nie są zadowoleni.
– Taka naprawa mostu nic nie pomoże. Spadną większe deszcze i znowu będzie tragedia – mówi mieszkaniec Chojnowa.
[b]Strach przed rzeką[/b]Mieszkańcy Chojnowa dziś z niepokojem patrzą na rzekę. Ciągłe opady nie napawają ich optymizmem. Problem powodzi wraca.
– Wystarczyłoby rzekę wyregulować i byłaby już mniej groźna – mówi jeden z pokrzywdzonych przed laty mieszkańców.
Wójt gminy Kuczbork Tadeusz Burakowski o Chojnowie pamięta.
– Nie jest mi obcy problem mieszkańców Chojnowa – mówi wójt – Ile możemy, to robimy. Rzeką zarządza jednak Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Wiem, że Zarząd będzie w tym roku zajmował się naszą rzeką –dodaje Burakowski.
Potwierdza te informacje Kierownik Inspektoratu Zakładu Melioracji i Urządzeń Wodnych Tomasz Rochowicz.
– Zajmujemy się Przylepnicą. W tym roku na tę rzekę przeznaczyliśmy 46 000 zł – mówi Tomasz Rochowicz.
Prace konserwacyjne na Przylepnicy, jak informuje nas Tomasz Rochowicz, zaczną się we wrześniu. Usuwana będzie roślinność pływająca, wykaszane będą brzegi.
– Idealnie by było – mówi Rochowicz – gdyby prace konserwacyjne prowadzone były dwa razy w roku. Jesienią i wiosną. Na to jednak pieniędzy nie mamy.
Jak twierdzi kierownik wrześniowe prace powinny w znacznym stopniu udrożnić rzekę.
Czy jednak zapobiegnie to powodziom?
– O to trzeba by zapytać Boga – mówi Tomasz Rochowicz – my robimy tyle, co w naszej mocy, ale nad opadami nie możemy zapanować.
[img]https://[/img]
Dodaj komentarz