Czy policja chciała wymusić zeznania

40- letni mężczyzna twierdzi, że został brutalnie pobity przez policjantów. Funkcjonariusze mieli przykuć go kajdankami do szafy pancernej i znęcać się nad nim przez dwie godziny. Policja nie potwierdza takiego zajścia.

Marek Raczyński

m.raczynski@kurierkurierzurominski.pl

Do redakcji Kuriera zgłosił się ciężko pobity mężczyzna mieszkaniec naszego powiatu. Na plecach, udach oraz ramionach miał widoczne i rozległe ślady uderzeń. Rany przypominały charakterystyczne uderzenia policyjnej pałki. Twierdzi, że dzień wcześniej został zatrzymany przez dwóch funkcjonariuszy policji i ciężko pobity. Mężczyzna zgłosił się do lekarza na obdukcję, a ten widząc bezradność ofiary skierował go do Kuriera. Sam poszkodowany jest bezrobotny, nie stroni od alkoholu i był wcześniej karany. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno rodzaj obrażeń, jak i szczegóły sprawy przedstawione w jego relacji są bardzo wiarygodne. Istnieje ponadto poważna przesłanka potwierdzająca takie zachowanie policjantów oraz jeden świadek. Ponieważ okoliczności zdarzenia wskazują na poważne przekroczenie uprawnień przez policjantów, co może wiązać się nawet z wydaleniem ich ze służby, do momentu wyjaśnienia zajścia nie chcemy podawać szczegółów, które mogłyby wskazać na konkretne osoby. Opis zdarzenia, jakie rozegrało się w ubiegłym tygodniu na jednym z komisariatów jest dość drastyczny.

Przesłuchanie, jak z filmów

Zdaniem poszkodowanego został on podstępnie zwabiony na komisariat pod pretekstem obejrzenia czegoś ważnego. Tam policjanci od razu oskarżyli go o kradzież roweru. Mężczyzna został uderzony pałką w plecy. – Bolało mnie tak mocno, że nie mogłem na krześle wysiedzieć- relacjonuje pobity. – Spadłem z krzesła to zaczęli mnie okładać razem dwoma pałami, po nogach, po plecach, nawet dostałem w palce od stopy. Cały czas krzyczeli żebym się przyznał, gdzie schowałem rower i z kim go ukradłem. Potem już chyba uwierzyli, że nie mam z tym rowerem nic wspólnego to kazali żebym powiedział kto go ukradł. Jak mówiłem, że nie wiem dostawałem pałą. Skuli mi ręce kajdankami i drugimi kajdankami przymocowali do takiej klamki od szafy pancernej. Leżałem cały czas na podłodze. Co parę minut wychodzili do innego pomieszczenia i mówili odpocznij sobie. Potem wracali i bili mnie i pytali czy już sobie przypomniałem. Miałem już do czynienia z policją, siedziałem w różnych więzieniach, ale nikt mnie nigdy tak nie potraktował. Można tak niewinnego człowieka zamknąć na komisariacie i torturować? – pyta nasz rozmówca.

Jest świadek

Całe zdarzenie miało trwać około dwóch godzin i rozegrało się we wczesnych godzinach rannych, zanim na ulicach pojawili się pierwsi przechodnie. Zdaniem świadka krzyk bitego człowieka słychać było na ulicy poza komisariatem. Jak twierdzi poszkodowany po dwóch godzinach wypuszczono go do domu. Nie podpisywał żadnych zeznań i nie był też badany alkomatem choć, jak twierdzi był trzeźwy. Mężczyzna miał także usłyszeć od policjantów różne epitety pod swoim adresem naruszające jego godność osobistą.

Komendant nic nie robi

Policja tymczasem bagatelizuje całą sprawę i nawet nie próbuje bronić swojego dobrego imienia. Zdaniem rzecznika Zbigniewa Rzymkowskiego komendant powiatowy o niczym nie wie. – Ja nic nie słyszałem o tej sprawie -mówi rzecznik. -A kiedy to było i gdzie? –pyta. – Nie możliwe, wtedy nikt nie miał służby w tym rejonie- wyjaśnia. Po podaniu dodatkowych informacji rzecznik stwierdza, że jeśli doszło do użycia środków przymusu bezpośredniego będzie to odnotowane w notatniku służbowym. Rzecznik podaje również przepisy, które regulują użycie pałki policyjnej. Jest tam mowa o zakazie stosowania narzędzia wobec osób skutych kajdankami. Osobiście rzecznik nie wierzy, by doszło do pobicia. Sądząc po oficjalnym stanowisku, jakie wyraża rzecznik prasowy komendanta powiatowego nie mamy pewności, czy sprawa ta w ogóle komendanta Wiesława Guzińskiego zainteresuje. Dlatego z tematem zapoznaliśmy komendanta wojewódzkiego policji w Radomiu i będziemy czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

Moim zdaniem

Marek Raczyński

Ja nie mam do końca pewności, czy pobity mężczyzna nie konfabuluje, ale ślady na jego ciele dowodzą, że ktoś się nad nim znęcał. Jeśli to był policjant to zastanawiam się nad jego motywem. Zabrakło mu innych argumentów, nie potrafił opanować emocji czy chciał wymusić zeznania. Nie wierzę, by chodziło o ustalenie złodzieja roweru. Wywodzę się z pokolenia, gdzie policjant był obiektem powszechnej kpiny i bohaterem dowcipów. My byliśmy po jednej stronie, a po tamtej było ZOMO. Teraz podobno miało być lepiej do policji już nie idą tylko nieudacznicy życiowi i najgorsze fajtłapy, ludzie, którym atrybut w postaci pałki daje radość posiadania władzy nad innym człowiekiem.

Zdaniem prawnika

Gdzie może szukać sprawiedliwości pobity przez policję?

Joanna Dłużniewska- adwokat

Możliwość naruszenia nietykalności cielesnej przez policjanta jest ściśle uregulowana przez prawo i jeśli policjant działa w granicach swoich uprawnień, to nie popełnia przestępstwa, gdyż zachodzą wtedy okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Jeśli policjant na służbie przekroczył swoje uprawnienia, wówczas podlega odpowiedzialności karnej za swój czyn. Osoba pokrzywdzona powinna zawiadomić o popełnieniu przestępstwa prokuraturę i może to zrobić nie tylko ustnie, ale i pisemnie. Jeżeli prokuratura umorzy postępowanie lub odmówi jego wszczęcia, pokrzywdzony możne zażalić się na to postanowienie do Sądu. Gdy Sąd uzna, że postępowanie w tej sprawie powinno się toczyć – uchyli postanowienie prokuratury. Gdy prokuratura ponownie nie znajdzie podstaw do wniesienia aktu oskarżenia, wówczas pokrzywdzony może w ciągu miesiąca wnieść tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Akt ten musi być sporządzony i podpisany przez adwokata.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.