Kuczbork. Kto jest winien posłowie czy radni? Przepychanki władz

Mieszkańcy Kuczborka protestują. Wielu z nich nie chce w pobliżu swoich domów wielkich ferm drobiowych. Tym razem inicjatorem dyskusji na ten temat był sołtys Adam Głuszek. W debacie wzięli udział mieszkańcy gminy Kuczbork, władze gminy oraz posłanka Julia Pitera.
Go�cie i organizatorzy Kazimierz Bulkowski Rada Gminy Kuczbork, Tadeusz Burakowski – – w�jt gminy, Ewelina Wypych PO Kuczbork, Julia Pitera � pos�anka PO, Krzysztof Pe� � PO Kuczbork, Anna So�tysek so�tys, Adam G�uszek � so�tys

Adam Ejnik

a.ejnik@kurierzurominski

Sołtys Kuczborka Adam Głuszek złożył na ręce wójta Tadeusza Burakowskiego protest przeciw budowie wielkich ferm drobiowych.

Czytamy: „My mieszkańcy gminy Kuczbork – Osada składamy protest przeciw budowie dużych ferm drobiarskich, chlewni oraz wszelkich inwestycji związanych z takimi budowami (…) budowa tak dużych ferm wielkotowarowych narusza nasze prawo do godnego życia, które gwarantuje nam Konstytucja RP.”

Do wydarzenia tego doszło podczas spotkania mieszkańców gminy Kuczbork w sobotę 18 stycznia o godzinie 14 w Domu Strażaka w Kuczborku.

[b]Kuczborskie spotkanie nr 2.[/b]

Spotkanie w Kuczborku to drugie spotkanie dotyczące protestu mieszkańców przeciw budowie ferm i chlewni. Pierwsze miało miejsce w kwietniu. W kuczborskiej sali panowała wówczas bardzo gorąca atmosfera, a dyskutanci energicznie wymieniali swoje poglądy. Podczas kwietniowego spotkania sala pękała w szwach. W sobotę niewielu mieszkańców przyszło na spotkanie. Za to władze pojawiły się w komplecie. Był wójt gminy Tadeusz Burakowski, Przewodniczący Rady Gminy Kazimierz Bulkowski, sołtysi Adam Głuszek i Anna Sołtysek. Była także posłanka Julia Pitera.

Organizatorem spotkania był sołtys Adam Głuszek, a pomagali mu Ewelina Wypych – Przewodnicząca Koła Platformy Obywatelskiej w gminie Kuczbork i wiceprzewodniczący Krzysztof Peć.

Czy takie spotkania mają sens? Jak najbardziej, przecież po zeszłorocznej dyskusji uzyskano szereg deklaracji od władz i od inwestorów oraz wstrzymano wiele inwestycji ferm wielotowarowych.

[b]Wójt zrobił swoje[/b]

Wójt Tadeusz Burakowski pozytywnie ocenia swoje i Rady działania w temacie kurników i chlewni.

– Przygotowaliśmy uchwałę, dzięki której na terenie naszej gminy nie powstanie już nigdy tak wielka ferma, jaką oglądamy w Kozielsku i to jest najważniejsze – mówił wójt.

Uchwała Rady Gminy określa również odległości od zabudowań mieszkalnych, jakie musza być zachowane, by powstały mniejsze fermy. Wójt tłumaczył, że na terenie gminy nie mogą powstać już fermy wielotowarowe przekraczające 210 djp (jednostka przeliczeniowa inwentarza równa jednej krowie o masie 500 kg, 0,004 kury czy 0,1 warchlaka 2-4 – miesięcznego). Natomiast mniejsze 60 – 100 djp mogą być budowane najbliżej 300 metrów od zabudowań mieszkalnych, 100-150 djp 500 metrów oraz 151 – 200 djp 1000 metrów.

– Mieszkańcy mogli obejrzeć te plany – mówi Burakowski – Teraz z kolei trafiły one do instytucji, które wydadzą na ich temat opinie. Te zapisy powinny zadowalać wszystkich mieszkańców – tłumaczył wójt – Bo są tacy, którzy kurników nie chcą, ale są i tacy, dla których jest to sposób na życie. I co mają zrobić ci drudzy? – pytał wójt.

O swoich intencjach Burakowski przekonywał, przypominając, że w 2013 roku gmina nie dała żadnych pozwoleń na budowę ferm i chlewni.

– Ale w 2014 będzie dawać – prorokował Leszek Safuryn ze stowarzyszenia Eko Zielona.

[b]Przewidywania Safuryna[/b]

Leszek Safuryn ze stowarzyszenia Eko Zielona przewiduje najgorsze.

– Obawiam się, że w roku 2014 tych pozwoleń będzie wydanych dużo, bo z moich informacji wynika, że wnioski od inwestorów się już pojawiły – mówił Safuryn.

Po czym zaczął wyliczać planowane inwestycje: Chodubka 520 sztuk djp, Olszewko 288, Przyspa 280, Nowa Wieś 280 i 288, Zielona 280, Sarnowo 59, 560 i 156, Bagienice Duże 168.

– Razem daje nam to 3200 djp czyli 23 000 świń – mówił Safuryn – Chciałby pan mieszkać na takim terenie? – pytał wójta.

[b]Radny i poseł kto nam pomoże? Przepychanki władz[/b]

W budynku kuczborskiej OSP doszło też do słownych utarczek pomiędzy władzami samorządowymi: wójtem Tadeuszem Burakowskim i radnym Kazimierzem Bulkowskim, a przedstawicielką Sejmu RP Julią Piterą.

Samorządowcy zarzucali władzom, że opieszale działają przy tworzeniu ustawy antyodorowej, natomiast posłanka Julia Pitera przekonywała, że samorządowcy mają dostateczną władzę, by niechciane inwestycje powstrzymać. Julia Pitera podkreślała przy tym, że nie jest przeciw kurnikom i chlewniom, ale że wszystko powinno mieć swoje miejsce.

– Ludzie z waszej gminy zaczną uciekać, nowi nie będą chcieli się osiedlać. Trzeba tak robić, żeby wszyscy mogli funkcjonować obok siebie, nie naruszając czyichś interesów. Uważam, że wszystko musi być odpowiednio poukładane. Nic nie może być robione kosztem ludzi – mówiła Pitera.

Dyskusję zakończył przewodniczący Bulkowski.

– Jeżeli chcemy rozmawiać, to nie możemy zwalać na siebie winy, mówił. Razem rozwiążmy ten problem – tłumaczył.

Ale czy problem jest duży. Wójt twierdził, że nie aż tak.

– Gmina nie jest tak bardzo zagrożona. U nas jest 44 kurników i chlewni. Proszę zgadnąć, jak dużo jest w Bieżuniu? – pytał wójt – Trzysta, więc nie przesadzajmy – sam odpowiedział.

– I taka zadłużona gmina, jak Bieżuń, niestety nie ma pieniędzy na plany zagospodarowania przestrzennego – tłumaczył wójt, co wywołało nową falę dyskusji.

[b]Po co nam kurniki?[/b]

– Jaki jest dla gminy interes pozwalania budować kurniki – pytała posłanka Julia Pitera.

– Żaden – odpowiadał wójt – inwestorzy płacą gminie grosze jako rolnicy. Gdyby prawo traktowało ich jak przedsiębiorców, wtedy gmina by coś z tego miała – tłumaczył Burakowski.

Riposta Julii Pitery była cięta:

– Więc po co wpuszczono tak ogromne chlewnie i kurniki? Kto miał w tym interes? Gmina to działalność charytatywna? – pytała retorycznie posłanka.

Na pomoc wójtowi ruszył przewodniczący Bulkowski:

– Spełniliśmy swoje deklaracje, uchwaliliśmy studium zagospodarowania, a posłanka obiecała, że do końca grudnia będzie ustawa ..

Nie dokończył. Przerwała mu Pitera.

– Proszę nie mówić nieprawdy. Nie mogłam czegoś takiego obiecać. Jestem posłanką od ośmiu lat i zbyt dobrze znam proces legislacyjny. Stworzenie ustawy przez kilka miesięcy jest niemożliwe. Proszę pana, kłamstwo jest grzechem. Chodzi pan do Kościoła? – pytała Pitera Bulkowskiego.

Ponadgodzinna dyskusja w kuczborskim Domu Strażaka miała jeszcze kilka innych motywów i zwrotów akcji. Czytelnikom, przedstawiłem te najbardziej interesujące. Mimo że samo spotkanie nic nowego w sprawie kurników nie wniosło, na pewno jest przejawem demokracji, bo nieoceniony jest wpływ mieszkańców na kreowanie przestrzeni wokół siebie.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.