Mecz w cieniu wstrząsających wydarzeń

Wkra Żuromin zremisowała w dramatycznych okolicznościach z Podlasiem Sokołów Podlaski 2:2. Boiskowe wydarzenia zeszły jednak w cień dramatycznych zdarzeń z 77 minuty. Po fatalnym w skutkach starciu piłkarz drużyny gości z otwartym złamaniem lewej nogi trafił do szpitala.
Pogotowie zabra�o dramatycznie kontuzjowanego zawodnika do szpitala

Spotkanie Wkry Żuromin i Podlasia Sokołów Podlasi zapowiadało się bardzo ciekawie. Dla obydwu drużyn była to bardzo ważna potyczka. Sąsiadujące ze sobą zespoły nie mogły pozwolić sobie na porażkę. Podlasie straciłoby kontakt z wyprzedzającymi je drużynami, a Wkrze w razie porażki mogło zajrzeć nawet widmo spadku.

Do przerwy byli w niebie

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia. W 6 minucie podopieczni Roberta Piotrowskiego wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Rafała Pikalskiego przedłużył Adam Koprowski, a obrońca drużyny goście chciał wybić futbolówkę. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że pokonał własnego bramkarza. Już trzy minuty później Podlasie powinno wyrównać. Zagranie z pierwszej piłki tuż przed szesnastką, zagranie do Rafała Komosy, a ten nieznacznie się myli. Dalsza część spotkanie to gra głównie w środku pola. Obydwie drużyny chciały skonstruować akcję ofensywną, ale w ich poczynaniach był chaos i wkradała się niedokładność. Gracze przebudzili się dopiero w 33 minucie. Wtedy to goście egzekwowali rzut rożny. Wszyscy gracze Podlasia ustawili się tuz przed linią bramkową, ale nasi gracze oddalili niebezpieczeństwo. Sami za to dwie minuty później podwyższyli wynik spotkania. Nieporozumienie między bramkarzem, a obrońcą wykorzystał Rafał Kruk i zdobył swojego pierwszego gola w dorosłej piłce. Przed przerwa mogliśmy jeszcze zdobyć trzecią bramkę, ale Michał Gołębiewski po zagraniu Sławomira Dudka nie trafił czysto w piłkę.

Mocne otwarcie

Bardzo dobrze drugą odsłonę meczu zaczęli podopieczni Pawła Wróbla. Już 60 sekund po gwizdku arbitra zdobyli kontaktowego gola. Identycznie wykonany rzut rożny jak w pierwszej połowie i piłka ląduje w siatce. Bramka podziałała na naszych piłkarzy motywująco, którzy to stwarzali sobie dobra okazje strzeleckie. Najpierw dwukrotnie Bogusław Kruk. Strzał z 16 metra był niecelny, a chwilę później kapitan Wkry przeprowadził indywidualny rajd. Wpadł w pole karne i został wytrącony z biegu. Padł na murawę, ale gwizdek arbitra milczał. W tej sytuacji należał się na rzut karny. Szansę miał także Adam Koprowski, ale i jego strzał nie trafił w bramkę. Wszystko to mogło zemścić się już po chwili. Rafał Komosa wyszedł sam na sam z Koczotem, ale pospieszył się ze strzałem i piłka minęła słupek.

Tragedia na boisku

Cieniem na boiskowe wydarzenia kładzie się sytuacja z 77 minuty. Wstrząsnęła ona wszystkimi zgromadzonymi na obiekcie. Kibice, piłkarze, sztab szkoleniowy na pewno długo będą mieli tę sytuację w pamięci. Podlasie wychodzi z kontratakiem. Zawodnik gości ciągnięty jest za koszulkę, a sędzia nie przerywa gry. Piłkę próbuje wybić Piotr Pikalski, ale trafia w nogę rywala. Gra toczy się dalej, a zawodnik leży na murawie. Płacze i zwija się z bólu. Sędzia przerywa grę, karze Pikalskiego czerwoną kartką i nakazuje wezwanie karetki. Okazało się, że piłkarz doznał otwartego złamania lewej nogi. Na twarzach innych piłkarzy pojawiło się przerażenie i niedowierzanie. – W takich chwilach odechciewa się grać w piłkę – mówi jeden z żuromińskich piłkarzy. To był straszy widok. Jeden z graczy Podlasia płakał na boisku, inni odchodzili i nie chcieli w ogóle na to patrzeć – dodaje. Po przyjeździe karetki pogotowia piłkarza zabrano do szpitala, a kibice w momencie wkładania noszy do ambulansu nagrodzili zawodnika gromkimi brawami. Cała ta sytuacja trwała ponad kwadrans.

Końcówka dla Podlasia

Zakończył się regulaminowy czas gry. Arbiter doliczył 15 minut. Wkra musiała radzić sobie w dziesiątkę, a już po chwili w dziewiątkę. Za bezmyślne zagranie ręką drugi żółty kartonik obejrzał Robert Żelazny. Chwilę wcześniej jednak ten zawodnik mógł pokusić się o zdobycie gola. W doskonałej sytuacji trafił jednak w bramkarza. Po tym jak „Blacha” opuścił boisko to rywal dominował i dopiął swego. w 103 minucie piłka „siadła” na nodze Florczuka i wpadła do siatki. Nastąpił podział punktów.

Wkra Żuromin – Podlasie Sokołów Podl. 2:2 (2:0)

Zduniak 6 min. (sam.), R.Kruk 35 min. – 46 min., Florczuk 103 min.

Skład: Koczot – Pikalski R., Żelazny B., Pikalski P., Gołębiewski – Koprowski, Kruk B., Dudek, Krogulec – Kruk R., Żelazny R.

Michał Osiecki

m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.