NIECH MNIE KAWALER Z ŻOLIBORZA NIE POUCZA, CO TO JEST RODZINA

WYDARZENIA\ W ostrych słowach europoseł PSL Jarosław Kalinowski wypowiadał się podczas ostatniej wizyty w Żurominie. Polityk był gościem konferencji dla sołtysów organizowanej przez starostwo powiatowe.

W swoim wystąpieniu Kalinowski przypomniał, jak brał udział w negocjacjach z UE. Oczywiście odniósł się do stanowiska partii rządzącej w sprawie rolnictwa.

– Cztery lata temu przed wyborami nasi konkurenci z PiS mówili, że podwoją dopłaty. A tydzień temu w Jasionce napisali w jednym punkcie, że będą zabiegać o sprawy polskiego rolnictwa. Jakoś tak cieniutko śpiewają. Jarosław Kaczyński, jak swoją „Piątkę” prezentował, to powiedział, że te autobusy, jak będą dofinansowane, żeby ludzie mogli dojechać do miast, to będzie rekompensata za niższe dopłaty. To co, białą flagę już wywiesił w sprawach polskiego rolnictwa i polskiej wsi? – mówił.

Przypomniał, jakie warunki udało się jemu wynegocjować w Unii Europejskiej. Nadmienił też, na jakim etapie znajdują się prace nad nową perspektywą dotyczącą środków unijnych, jak wygląda dziś w Brukseli pozycja polskiego rządu i jakie są propozycje UE dla naszego kraju.

– Do projektu budżetu na 2021-2027 dołączono klauzulę warunkowości dostępu do środków unijnych przez państwa członkowskie. Będzie można korzystać z unijnego budżetu pod warunkiem, że zachowa się dyscyplinę finansową w kraju, nie będzie za dużego deficytu. Druga rzecz, to zgodność z zasadami państwa prawa- trójpodziału władzy, niezależności sądów i prokuratury, niezależności mediów. Jeżeli jakieś państwo złamie zasady, nie będzie miało dostępu do unijnego budżetu. Nie zdecyduje o tym Rada Europejska, ale Trybunał Sprawiedliwości orzeknie, że Polska naruszyła te zasady, a niestety naruszyła, to nie będziemy mieli dostępu do budżetu unijnego. I to nie rząd będzie karany za to, tylko my wszyscy – podkreślił.

Kalinowski stwierdził, że ma wadę jako polityk, bo pamięta to, co inni chcieliby zapomnieć. – Pamiętam, jak premier Kaczyński pojechał do Brukseli i proponował likwidację dopłat bezpośrednich. Mało nie został wyśmiany. Pierwszą grupą społeczną i zawodową, która zapłaci za fanaberie dzisiejszego rządu i łamanie zasad prawa, będzie polska wieś i polscy rolnicy. Bo jeżeli stwierdzą nam to, to wyobraźcie sobie jak będziemy funkcjonować bez dopłat bezpośrednich – dodał.

Odniósł się też do podnoszonych ostatnio często w przestrzeni politycznej spraw światopoglądu i religii.

– Ja uważam, że sprawa światopoglądu i wiary to moja sprawa. Jeżeli jakiś polityk wychodzi i próbuje mnie pouczać, co to jest rodzina, co to jest wiara katolicka, ja drugiego policzka nadstawiał nie będę. Mam pięcioro dzieci, dwie synowe, zięcia i ośmioro wnucząt, i niech mnie kawaler z Żoliborza nie poucza, co to jest rodzina – grzmiał.

Były wicepremier poruszył także sprawę LGBT. – Znów niestety pamiętam, jak Jarosław Kaczyński był premierem i pojechał do Brukseli, i go spytano, jak jego rząd odnosi się do środowisk LGBT. Premier Kaczyński odpowiedział, że absolutnie nie można nikogo dyskryminować, a na dowód tego, że w rządzie jest wszystko w porządku podał, iż ma tam homoseksualistę. Przepraszam, że to cytuję, ale jak mi Czarnecki Ryszard mówi, że ja promuję LGBT, to niech się zastanowią nad sobą, co mówią i co robią – skomentował.

– Sprawa wiary to jest moja sprawa. Unia Europejska nie ma najmniejszych kompetencji w tych sprawach. Jeżeli się martwią o naszych koalicjantów, niech się martwią o swoich. Bo Brytyjczycy, konserwatyści, ich najwięksi przyjaciele, właśnie wprowadzili małżeństwa homoseksualne – dodał premier.

Kalinowski odniósł się też do postawy niektórych polityków. – Najbardziej mnie szlag trafia, jak wychodzi jakiś polityk wykształcony, wie co mówi i kłamie. Czy on wyraża szacunek do słuchacza, czy pogardę. Premier Morawiecki był nieraz złapany na kłamstwie, sądownie nawet. Ale wychodzi przed wyborami samorządowymi i mówi, że by zainterweniował, pomógł polskim rolnikom, ale nie może, bo PSL wyprzedał polski majątek, zakłady i on teraz nie może interweniować. To ja powiem, kto prywatyzował i kiedy. Nas, PSL, w latach 90-tych nazywano hamulcowym prywatyzacji – podkreślił. I przypomniał, kiedy nastąpiła największa prywatyzacja.

– Lata 1997-2001, rząd AWS i Unii Wolności, wicepremierem był Balcerowicz. Największe prywatyzacje – sektor bankowy w 80 proc., 400 zakładów rolno-spożywczych różnego typu poszło. Pan Morawiecki był wtedy w rządzie. Dzisiejszych ponad 20 posłów było posłami AWS, byli ministrami w rządzie AWS. Niech się uderzą w swoje piersi, bo to oni do tego doprowadzili – grzmiał Kalinowski.

Przypomniał, jak będąc prezesem PSL składał wniosek o odwołanie Balcerowicza za prywatyzację.

-W dyskusji zabrał głos poseł Kaczyński, był posłem niezrzeszonym. I powiedział, że to, co się w Polsce wtedy działo, to kompromitacja polskiej prawicy. Mówił o ówczesnym premierze Morawieckim, który był w rządzie. Jan Olszewski wyszedł i mówił, że PSL, choć było zawsze koalicjantem mniejszościowym, lepiej broniło polskich interesów, niż broni dziś AWS, choć jest koalicjantem większościowym. Przywołuję te świadectwo, żeby przeciwstawić się temu chamstwu i obłudzie, które na co dzień wszyscy słyszą – mówił Kalinowski.

Europoseł zaznaczył, że spraw religii i światopoglądu nie załatwi nam Unia, a także nie przywróci praworządności. Jeżeli my tego nie zrobimy, Bruksela za nas tego nie zrobi. Podkreślał, że Unia Europejska to strefa bezpieczeństwa i rozwoju. – Każdego dnia powtarzam, że jesteśmy wielkimi szczęściarzami, nasze pokolenie. Warto sobie uzmysłowić, ze jesteśmy pierwszym pokoleniem Polaków od tysiąca lat, które nie doświadczyło wojny. Mamy Niemców z jednej strony, Rosjan z drugiej i to się nie zmieni – zaznaczył.

Na koniec stwierdził, że nie jest tak, że PSL krytykuje wszystko.

– Krytykuje politykę europejską, ona się źle dla nas skończy. W ogóle politykę zagraniczną i to łamanie prawa w Polsce. Ja wiem, że to wielu Polaków uważa, co ich tam obchodzi Rada Sądownictwa czy Trybunał Konstytucyjny, że to ich nie dotyczy. Do czasu, jak będzie zderzenie na drodze, a po drugiej stronie winnym okaże się przyjaciel sekretarza PiS. Do czasu, aż będzie spór o miedzę, a ten, co będzie po drugiej stronie, będzie miał umocowanie polityczne. Wracamy do zamierzchłych czasów – powiedział.

Pochwalił jednak rządzących za lepszą ściągalność podatków, wprowadzenie rozwiązań socjalnych, w tym program „500+”. Wyraził jednak wątpliwości, co do założeń programu „Mama 4+”. – Urodziła, wychowała 4 dzieci, nigdzie nie pracowała, dostanie 1100 zł co miesiąc. A co ma powiedzieć rolniczka, która ubezpieczona w KRUS całe życie przepracowała, urodziła 2-3-4 dzieci i ile dostanie? Nawet 1100 nie dostanie. Czy to jest sprawiedliwe? – porównywał. Na zakończenie stwierdził, że trzeba zawsze myśleć perspektywicznie, na kilka lat, bo myślenie z dnia na dzień zawsze kończy się katastrofą.

Agnieszka Orkwiszewska

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.