Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
– Nasza gra tego dnia wyglądała dobrze – podsumował występ w niedzielnych zawodach trener Marek Kubiński. – Mimo braków kadrowych nasza przewaga nie podlegała dyskusji – kontynuował.
Braki kadrowe tego dnia dało się zauważyć gołym okiem. Do Kraszewa wybrało się tylko trzynastu piłkarzy. Zabrakło m.in. Dariusza Dobiesa, Dariusza Petrykowskiego, Marka Dudka, Pawła Twarogowskiego. Cała czwórka to gracze podstawowi, którzy jak tylko są w kadrze wybiegają na murawę w pierwszej jedenastce. Brak tych graczy nie przeszkodził jednak bieżuńskiej Wkrze w odniesieniu dwóch zwycięstw. Grano dwa razy 25 minut.
[b]Bezdyskusyjne zwycięstwa[/b]Najpierw piłkarzom Kubińskiego przyszło mierzyć się ze Skrwą Łukomie. Najsilniejszym z dwóch przeciwników. Rywal był jednak nie na tyle silny, aby zagrozić Wkrze i to nasi piłkarze nadawali ton boiskowym wydarzeniom. W pierwszej odsłonie gry bieżunianie wyszli na prowadzenie. Paweł Baca wyszedł sam na sam z bramkarzem, ten skrócił kąt, ale napastnik dojrzał partnera z linii ataku, Roberta Rochonia, odegrał mu futbolówkę, a ten dopełnił formalności. Wcześniej podobną sytuację miał właśnie Rochoń, ale jego pierwszy strzał obronił bramkarz, a dobitka minęła słupek. Po przerwie szybko wyrównali rywale, którzy wykorzystali jedną z nielicznych okazji. Ze swoich kilku bieżunianie również wykorzystali jedną. Robert Rochoń zagrał do Huberta Puszcza, ten oddał Pawłowi Bacy, a napastnik trafił do siatki. Baca bliski zdobycia bramki był też po strzale z rzutu wolnego, ale znakomitą interwencją popisał się golkiper.
Sytuacji, co nie miara bieżunianie mieli również w drugim spotkaniu turniejowym. Wprawdzie z ich wykorzystaniem nie było najlepiej, ale część ich znalazła drogę do siatki. Pierwszy gol był autorstwem Adriana Kościelnego. Po dośrodkowaniu Roberta Rochonia piłkę przedłużył jeden z obrońców, ta trafiła właśnie do Kościelnego, który nie miał problemów ze zdobyciem gola. Asystent przy trafieniu pomocnika Wkry sam po chwili podwyższył wynik. Rochoń wyszedł sam na sam, uderzył precyzyjnie, w kierunku dalszego słupka i podwyższył wynik. Po przerwie ten sam gracz miał jeszcze kilka sytuacji, ale nie potrafił ich wykorzystać. Podwyższył wynik natomiast zdobywca pierwszego gola – Adrian Kościelny. W samej końcówce natomiast honorowe trafienie zaliczyli piłkarze ze Skrwilna. Zagranie na wolne pole, skrzydłowy wpada w szesnastkę i pokonuje Anuszewskiego.
Dodaj komentarz