Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W pierwszej połowie mogło kibice mogli zobaczyć wiele bramek. Niestety pod jedną jak i drugą bramką napastnicy imponowali strzelecką indolencją. Bardzo wydatnie napastnikom pomagali obrońcy, którzy sami stwarzali piłkarzom drużyny przeciwnej dogodne okazje do zdobycia pierwszego gola w tym meczu. Bramki padły dopiero po przerwie. Goście już kilka minut po wznowieniu gry wykorzystali bierną postawę defensywy i strzałem z pola karnego przy słupku wyszli na prowadzenie. Żurominianie próbowali wyrównać, ale nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę. Goście natomiast po kontrataku i prostopadłym zagraniu na wolne pole podwyższyli stan rywalizacji. Napastnik MKS-u Przasnysz wyszedł sam na sam z golkiperem i nie zepsuł znakomitej okazji. Podopiecznych Wojciecha Błaszkiewicza stać było tylko na bramkę honorową. Młodzi piłkarze Wkry na siedem minut przed końcem zmniejszyli straty. Na uderzenie ze skraju pola karnego zdecydował się Miłosz Matyjasik. Niepewnie interweniował też bramkarz, czym wydatnie przyczynił się do zdobycia gola.
Dodaj komentarz