Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W środku tygodnia na stadionie miejskim w Żurominie rywalizowały dwa zespoły naszego powiatu. Gospodarze zawodnicy Wkry Żuromin rywalizowali z Wkrą Bieżuń. Niestety prawdziwej piłkarskiej uczcie przeszkadzało boisko. Zmrożona płyta boiska, na niej zalegał śnieg – wszystko to utrudniało piłkarzom obydwu zespołów nie tylko grę w piłkę, ale i poruszanie się. Pierwsi jednak zaatakowali żurominianie. Przejęli piłkę w środkowej strefie boiska. Rafał Kruk zagrał do Roberta Żelaznego, a ten strzelił na bramkę. Anuszewski odbił futbolówkę. Ta trafia do Bartosza Żelaznego, który staje przed pustą bramką, ale nie zdobywa gola. Jego uderzenie jest za lekkie. Piłkę z linii bramkowej wybija jeden z defensorów.
[b]Petrykowski robi różnicę[/b]Natomiast pierwsza dobra sytuacja piłkarzy Marka Kubińskiego kończy się bramką. Długie zagranie mija obronę, piłkę przyjmuje Petrykowski, mija Piotra Retkowskiego i pakuje futbolówkę do bramki. Była 13 minuta spotkania. Kwadrans później było blisko drugiego trafienia. Nieporozumienie Michała Sochackiego i Michała Marchewki wykorzystuje Marek Dudek i wpada w pole karne. Wychodzi sam na sam, strzał odbija Retkowski do piłki dochodzi Rochoń, ale nie udaje się mu zdobyć bramki, a sytuację wyjaśnia Pikalski. Chwilę później bardzo dobrą sytuację przeprowadzają gospodarze, ale strzał Sławomira Dudka mija bramkę. W 36 minucie natomiast bieżunianie podwyższyli rezultat. Dwukrotnie w sytuacji sam na sam z Rochoniem lepszy okazał się Retkowski, ale dobitka Dariusza Petrykowskiego znalazła drogę do siatki.
[b]Kwadrans żurominian[/b]Po przerwie pierwszy kwadrans należał do żurominian. W tym okresie podopieczni Roberta Piotrowskiego dwukrotnie znaleźli sposób na pokonanie Łukasza Anuszewskiego. Najpierw w 53 minucie po dobrej wymianie piłki w środku pola prostopadłe podanie otrzymał Robert Żelazny i strzałem w długi róg zdobył bramkę kontaktową. Pięć minut później znakomite dośrodkowanie z rzutu rożnego Sławomira Dudka trafia na głowę Michała Marchewki, a ten sprytnym uderzeniem wyrównuje stan rywalizacji. Kolejne akcje żurominian zatrzymywał natomiast dobrze dysponowany Dariusz Dobies.
[b]Okazje bieżuńskiej Wkry[/b]Później więcej z gry mieli bieżunianie. Stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, dążyli do zwycięstwa. Znów w roli głównej występował Dariusz Petrykowski. Zanim jednak strzelił decydującą bramkę kilka okazji zmarnował. Najpierw przestrzelił w sytuacji sam na sam, potem w polu karnym źle przyjął futbolówkę, a na koniec strzał na rzut rożny sparował Marek Koczot. W 89 minucie był jednak bez szans. Rzut rożny, zbyt krótkie wybicie obrońców, piłka trafia do Dobiesa, ten obsługuje Petrykowskiego i piłka wpada do siatki.
Dodaj komentarz