Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
[b]Niewykorzystane sytuacje..[/b]W pierwszych dziesięciu minutach mecz właściwie mógł zostać rozstrzygnięty. Podopieczni Marka Kubińskiego mieli cztery znakomite okazje, ale nie wykorzystali żadnej. Dwie z nich miał Marek Dudek. Najpierw po jego strzale w sytuacji sam na sam piłka zatrzymała się na poprzeczce, a później w podobnej sytuacji nie trafił w bramkę. Kolejne okazje mieli Baca i Petrykowski. Obydwaj piłkarze, tak jak Dudek w sytuacji sam na sam, nie trafili w bramkę.
[b].. mszczą się[/b]– Strzelamy, bo to się zemści – pokrzykiwał bramkarz Łukasz Anuszewski.
Niestety słowa golkipera bieżuńskiej Wkry sprawdziły się. Niedługo później piłka zatrzepotała w siatce naszego zespołu. Płaski, z pozoru niegroźny strzał z dwudziestu metrów, niefortunna interwencja Anuszewskiego i z bliskiej odległości do pustej bramki trafia napastnik rywali.
[b]Trzy bramki bieżunian i kontaktowe trafienie[/b]
Po utracie gola to nadal nasi piłkarze dominowali na boisku i nie upłynęło kilka minut, kiedy to był już remis. Dariusz Petrykowski dograł do Pawła Bacy, a ten spokojnie, strzałem w dalszy róg bramki wyrównał stan meczu. Chwilę później ponownie akcja tych dwóch graczy. Petrykowski zbiega do środka, Baca idzie na obieg dostaje podanie i dogrywa na piąty metr do Marka Dudka. Strzał to tylko dopełnienie formalności. Marek Dudek miał też szansę na podwyższenie rezultatu. Wyłuskał futbolówkę spod nóg bramkarza, miał przed sobą dość ostry kąt, naciskał go obrońca i nasz zawodnik trafił jedynie w boczną siatkę. Po tej akcji gola nie było, ale już w następnej sytuacji bieżunianie zdobyli trzecie trafienie. Indywidualną akcją na lewej stronie popisał się Paweł Burcz, minął dwóch rywali i dośrodkował na dalszy słupek. Błąd popełnił bramkarz Pogoni, źle obliczył lot piłki, a do siatki futbolówkę wpakował Petrykowski. Wydawało się, że w pierwszej połowie nic złego bieżunianom się nie stanie, a wręcz przeciwnie. Sytuacji było, co nie miara, ale bramka nie padła. Jedną z niewielu wykorzystali piłkarze ze Słupi i ”złapali kontakt”.
[b]Po przerwie[/b]W przerwie trzy zmiany, przetasowane szyki bieżunian i to wykorzystali rywale. Kontra, sytuacja sam na sam, strzał w krótki róg – remis. W międzyczasie na boisku pojawił się jeszcze Robert Rochoń i tuż po swoim wejściu mógł wpisać się na listę strzelców, ale poszukał bliższego rogu. Niestety bramkarz obronił. Nadeszła 70 minuta. Łukasz Anuszewski nie był pewien, czy może łapać futbolówkę, więc nie ryzykował i wybił piłkę nogami. Zrobił to jednak dość niefortunnie. Płaskie wybicie trafia pod nogi pomocnika Pogoni na 30 metr, a zawodnik nie zastanawiając się długa posłał piłkę do siatki, w samo okienko. W końcówce meczu Wkra mogła wyrównać. Paweł Baca otrzymał podanie od Adriana Kościelnego na ósmy metr. Zawodnik był w bardzo dobrej sytuacji strzeleckiej, ale trafił w bramkarza.
Dodaj komentarz