Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
W sobotę, 29 stycznia, na sztucznym boisku w Kraszewie serię gier kontrolnych zainaugurowali podopieczni Roberta Piotrowskiego piłkarze Wkry Żuromin. Pierwszym przeciwnikiem naszej drużyny była Wieczfnianka Wieczfnia Kościelna. Mecz ten charakteryzowała, tak jak w rundzie jesiennej, wysoka nieskuteczność żurominian. Już w pierwszym kwadransie piłkarze Wkry mogli trzykrotnie wpisać się na listę strzelców. Najlepszą sytuację miał Adam Koprowski, który wpadł w pole karne, minął bramkarza, ale nie trafił czysto w futbolówkę i ta zamiast do bramki powędrowała obok niej. Swoją sytuację miał także Rafał Kruk, ale zwlekał z oddaniem strzału i sytuację wyjaśnili rywale. Co nie udało się nam, zrobili piłkarze Wieczfnianki. W 20 minucie wykorzystali złe ustawienie linii defensywnej. Rafał Pikalski został za linią obronną, zza naszego zawodnik wyskoczył napastnik z Wieczfni i tuż obok wychodzącego Marka Koczota uderzył piłkę do bramki. Nieco ponad dziesięć minut później żurominianie znaleźli drogę do bramki. Po kapitalnej akcji oskrzydlającej gola zdobył Koprowski. Diabelnie szybka odpowiedź rywali. Strata piłki w środku pola, pojedynek główkowy przegrany przez Rafała Pikalskiego, z asekuracją nie zdążył Piotr Pikalski i napastnik rywala trafił do siatki. Niestety to nie był koniec popisów strzeleckich rywala. Na kilka minut przed końcem pierwszej części gry nasi rywale trafili po raz trzeci. Z łatwością na prawej stronie ograny ostał Gapa, napastnik trafia w słupek, piłka odbija się do środka boiska i do pustej bramki dobija kolejny z rywali. Na drugą część gry wyszła już lepsza Wkra. Bardzo dobrze zorganizowana w defensywie i lepsza w ofensywie, choć ponownie szwankowała skuteczność. – W samej tej części gry mogliśmy strzelić dziesięć bramek – mówi Robert Piotrowski. Udało się za to trafić czterokrotnie. Najpierw zrobił to Dominik Stopczyński, trafiając w sytuacji sam na sam. Sześć minut później znakomite prostopadłe podanie otrzymał będący na szesnastym metrze Koprowski, również znalazł się w sytuacji sam na sam. Mijał bramkarza, a nadbiegający obrońca faulował naszego napastnika. Nie przeszkodziło to jednak w trafieniu do siatki. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a żurominianie prowadzili. Ze skraju szesnastki trafił Rafał Kruk. Kwadrans przed końcem wynik ustalił Dominik Stopczyński.
Dodaj komentarz