Piłka nożna. Wkra Bieżuń. Rozstrzygająca końcówka

Ostatnie minuty rozstrzygnęły o zdobyciu kompletu punktów przez bieżuńską Wkrę. O losach meczu przesądził gol zdobyty w 89 minucie przez Dariusza Petrykowskiego. Do tego czasu utrzymywał się remis
Gro�n� sytuacj� wyja�ni� Karol Gr�da (z lewej)

Michał Osiecki

m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl

Ci, którzy myśleli, że spotkanie z GKS Strzegowo to będzie spacer dla podopiecznych Marka Kubińskiego, mylili się. Goście, którzy w każdym spotkaniu muszą walczyć o punkty, by zachować nadzieję na utrzymanie, postawili twarde warunki. Bieżunianie, którzy myśleli o komplecie punktów w tym meczu, nie zlekceważyli rywala. W ich poczynaniach widać było konsekwencję i wolę walki.

[b]

Bramka przypadek i szybka odpowiedź[/b]

Była 16 minuta spotkania. Piłkę z linii obrony wyprowadzają gospodarze. Hubert Puszcz chce zagrać na drugą stronę boiska, robi to jednak tak nieszczęśliwie, że trafia w głowę stojącego obok Dariusza Dobiesa. Futbolówka spada na środek pola karnego, tam przejmuje ją napastnik GKS Strzegowo i spokojnym płaskim strzałem pokonuje w sytuacji sam na sam Łukasza Anuszewskiego. Główny winowajca tej sytuacji zrehabilitował się już trzy minuty później. Dobra akcja oskrzydlająca, dośrodkowanie na dziesiąty metr do Huberta Puszcza, a ten sprytnym strzałem przy samym słupku doprowadza do wyrównania stanu rywalizacji.

Przed przerwą obydwa zespoły miały jeszcze po jednej okazji. Bieżunianie wyprowadzili błyskawiczną kontrę, jednym podaniem Dariusz Dobies uruchomił Dariusza Petrykowskiego. Ten wyszedł sam na sam, ale przeniósł piłkę nad bramką. Również nad bramką w sytuacji sam na sam uderzył napastnik zespołu Pawła Taranowskiego, który wygrał pojedynek bark w bark z Serwatko. Na murawie trwała zażarta, często niezgodna z przepisami walka, a sędzia nie potrafił zapanować nad boiskową sytuacją. Popełniał sporo błędów, które wprawdzie nie miały wpływu na końcowy wynik, ale wprowadzały dużo nerwowości.

Gospodarze na własnym terenie nie mogli sobie pozwolić na stratę punktów. Na drugą połowę bieżunianie wyszli zmobilizowani, ale nie potrafili zdominować rywala. Grali niedokładnie, długą piłką. Pierwszy sygnał do zmiany stylu gry po przerwie i zdecydowanego ataku wysłał z ławki trener Marek Kubiński w 65 minucie. Podczas jednej przerwy wprowadził Kamila Bryla, Roberta Rochonia i Krystiana Puszcza. Dwóch zawodników ofensywnych i skrajnego obrońcę. Gra zrobiła się bardziej otwarta, było więcej miejsca na boisku, co spowodowało, że gospodarze mieli więcej sytuacji do zdobycia prowadzenia, ale także byli narażeni na kontry. Dobre podanie na wolne pole otrzymał Robert Rochoń, z bramki wyszedł Weselak. Rochoń minął golkipera na skraju szesnastki i dośrodkował w pole karne, zagranie nie było jednak dokładne. Chwilę później odpowiedzieli goście. Wypożyczony z MKS Mława Mateusz Piotrowski znalazł się w doskonałej sytuacji, ale przestrzelił.

[b]Cios nokautujący[/b]

Im bliżej końca spotkania tym gospodarzom bardziej zależało na zwycięstwie. Szkoleniowiec na niecałe dziesięć minut postanowił wprowadzić kolejnego napastnika. Na placu gry pojawił się najbardziej doświadczony w szeregach Wkry Jarosław Berliński. Właśnie ten piłkarz chwilę po wejściu na boisko mógł rozstrzygnąć losy meczu. Kamil Bryl zgrał głową do popularnego „Berlina” ten wszedł na tor biegu obrońcy i miał przed sobą bramkarza. Obrońca nie dawał za wygraną, ciągnął napastnika za koszulkę, czym wytrącił go z biegu i uniemożliwił oddanie soczystego strzału. Strzał Berlińskiego odbił Jakub Weselak. W 89 minucie był jednak bezradny. Dariusz Petrykowski opanował piłkę w polu karnym i uderzył w kierunku dalszego słupka bramki. Piłka zatrzepotała w siatce, a na trybunach i ławce gospodarzy zapanowała euforia. Trwała ona już do końca spotkania. Bieżunianie odrobili straty do drugiej w tabeli Ostrovii, do miejsca barażowego tracą zaledwie punkt. Nadal sześć oczek przewagi ma liderująca Korona Szydłowo.

[u]

Kilka minut po meczu:[/u]

[quote=Trener Marek Kubiński]Przed meczem ostrzegałem swoich zawodników, że będzie to ciężki mecz. Wskazywały na to wyniki. To nie są już „chłopcy do bicia”, trzeba było przygotować się na twardą walkę. Ten mecz pokazał, że opłaca się walczyć do końca. Myślę, że bramka zdobyta w końcówce i takie właśnie spotkanie buduje charakter drużyny. Cieszymy się ze zwycięstwa. Teraz przed nami spotkanie z Wieczfnianką. Przeciwnik straszy swoimi wynikami, ale to my jesteśmy faworytem. [/quote]

[quote=Dariusz Petrykowski]Jak to w pojedynkach z GKS-em Strzegowo zazwyczaj bywa o wyniku decydują końcówki spotkań. Cieszę się, że udało nam się rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. Obiecałem mojej dziewczynie Oldze, że strzelę bramkę i tak zrobiłem. Tego gola chciałem właśnie jej zadedykować.[/quote]

[b]

Wkra Bieżuń – GKS Strzegowo 2:1 (1:1)[/b]

H.Puszcz 19 min., Petrykowski 89 min.

[b]Skład:[/b] Anuszewski – Gręda (K.Puszcz), Rokicki, Dobies, Serwatko – Dudek (Bryl), Twarogowski (Berliński), H.Puszcz, Petrykowski – Baca, Kościelny (Rochoń)

[b]Wyniki:[/b]

Boruta Kuczbork – Orzyc Chorzele 4-1

Gladiator Słoszewo – Sokół Grudusk 3-1

Wkra Bieżuń – GKS Strzegowo 2-1

Makowianka Maków Maz. – Wieczfnianka Wieczfnia0-1

Ostrovia Ostrów Maz. – Błękitni Raciąż 1-1

Tęcza Ojrzeń – KS CK Troszyn 6-1

Tęcza Łyse – Korona Szydłowo 1-4

Sona Nowe Miasto – Rzekunianka Rzekuń 1-1

[b]Tabela:[/b]

1. Korona Szydłowo 18 44 65-19

2. Ostrovia Ostrów Maz. 18 39 44-23

3. Wkra Bieżuń 18 38 43-23

4. Tęcza Łyse 18 34 60-35

5. Błękitni Raciąż 18 32 41-28

6. Boruta Kuczbork 18 31 41-27

7. Makowianka Maków Maz. 18 28 53-33

8. Rzekunianka Rzekuń 18 27 25-41

9. Wieczfnianka Wieczfnia 18 27 37-30

10. Tęcza Ojrzeń 18 24 39-42

11. KS CK Troszyn 18 20 23-36

12. Orzyc Chorzele 18 19 33-41

13. Gladiator Słoszewo 18 17 28-57

14. Sona Nowe Miasto 18 17 30-49

15. GKS Strzegowo 18 9 26-57

16. Sokół Grudusk 18 6 29-76

 

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.