Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Spotkanie derbowe pomiędzy zespołem Wkry Bieżuń, a Wkry Żuromin, choć to mecz pucharowy, wzbudzało wiele emocji. Na boisko wyszły dwie bardzo zmotywowane drużyny nastawione na zwycięstwo.
Jak przystało na pojedynek derbowy nikt nie odstawiał nogi. Przez to arbiter główny spotkania Paweł Wółkowski bardzo często musiał używać gwizdka. Od pierwszych minut wysokim pressingiem wyszedł zespół gości. Podopieczni Jarosława Sochackiego próbowali uniemożliwiać wychodzenie z piłką z własnej strefy obronnej bieżunianom. Kiedy udało się odebrać piłką, goście próbowali szybko uruchomić napastników. Brakowało jednak tego ostatniego podania. Gospodarze również nie dawali za wygraną. W 19 minucie na trybunach i ławce gospodarzy zawrzało. Wtedy do Dariusz Petrykowski starł się z Rafałem Pikalskim. Gospodarze domagali się jedenastki, ale gwizdek arbitra milczał. Po dwóch kwadransach gry padł pierwszy gol w tym meczu. Piłkę w środkowej strefie przejął Bartłomiej Nowacki, podciągnął nieatakowany w kierunki bramki i zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Napastnik żuromińskiej Wkry zrobił to na tyle precyzyjnie, że Łukasz Anuszewski nie zdołał obronić strzału. Odpowiedź Wkry Bieżuń przyszła osiem minut później. Dobre dośrodkowanie w pole karne nie zostało należycie wybite przez gości, a do piłki na dziesiątym metrze dopadł Jakub Serwatko, który pokonał Gatyńskiego i doprowadził do remisu. Jeszcze przed przerwą bieżunianie mieli szansę za sprawą Marka Dudka, ale strzał obronił golkiper Żuromina.
Tuż po zmianie stron szalę zwycięstwa na stronę zespołu Sochackiego mógł przechylić wprowadzony w przerwie, powracający po kontuzji Robert Żelazny. W sytuacji sam na sam trafił jednak w słupek. Pod koniec spotkania ten sam gracz po zagraniu Izwantowskiego miał kolejną szansę, ale tym razem nie trafił w światło bramki. W drugiej części spotkania gra była szarpana. Były fragmenty lepszej gry zarówno jednych i drugich. Dużo okazji było po przejęciach piłki w środku pola i natychmiastowych kontrach. Po jednej z takich akcji na bramkę Gatyńskiego sunęło czterech bieżunian na trzech żuromińskich defensorów. Marek Dudek nie próbował rozgrywać piłki, a samodzielnie zakończył akcję. Piłka poszybowała wysoko nad bramką. W regulaminowym czasie bramek już nie było i o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne. Te lepiej wykonywała Wkra Żuromin.
Rzuty karne
0:0 – Tomasz Kamiński (Wkra Żuromin) nie strzelił
0:0 – Łukasz Serwatko (Wkra Bieżuń) nie strzelił
1:0 – Maciej Watkowski (Wkra Żuromin)
1:0 – Przemysław Wiśniewski (Wkra Bieżuń) nie strzelił
1:0 – Piotr Pikalski (Wkra Żuromin) nie strzelił
1:1 – Karol Gręda (Wkra Bieżuń)
2:1 – Bartłomiej Żelazny (Wkra Żuromin)
2:2 – Dariusz Petrykowski (Wkra Bieżuń)
3:2 – Bartłomiej Nowacki (Wkra Żuromin)
3:3 – Marcin Rokicki (Wkra Bieżuń)
3:3 – Kamil Gatyński (Wkra Żuromin) nie strzelił
3:3 – Marcin Nowakowski (Wkra Bieżuń) nie strzelił
4:3 – Bartosz Narewski (Wkra Żuromin)
4:3 – Marek Dudek (Wkra Bieżuń) nie strzelił
Dodaj komentarz