Poniatowo. Przedwyborcze wybryki Tomasza R.

Do dantejskich scen doszło podczas spotkana wyborczego Anety Goliat w Poniatowie. Były krzyki, wyzwiska, a nawet groźby. Sprawcą całego zamieszania był Tomasz R. mieszkaniec Poniatowa, osoba publiczna, zagorzały zwolennik Zbigniewa Noska. – Wstydzę się takiego zachowania – mówił jeden z mieszkańców Poniatowa, opuszczając salę.

Kacper Czerwiński

k.czerwinski@kurierkurierzurominski.pl

Miało być, jak zwykle: rzeczowe spotkanie z mieszkańcami wsi, przedstawienie siebie i swojego programu. Wyszło niezwykle: krzyki, przekleństwa, groźby. Tak wyglądało spotkanie Anety Goliat kandydatki na burmistrza miasta i gminy Żuromin w Poniatowie.

[b]

Ekscesy w remizie[/b]

Spokojną debatę potrafiły zburzyć wybryki jednej osoby. Tomasz R., wyraźnie niechętny kandydatce na burmistrza i kandydatom na radnych obecnym na spotkaniu, na każdym kroku starał się podważyć treść ich wystąpień.

Z każdą minutą Tomasz R. się rozkręcał. Później zaczęli mu wtórować inni mężczyźni. Podczas wystąpienia Stanisława Niderli poniatowskiego kandydata na radnego jeden z nich podniósł głos:

– Dość do cholery, powiedz, co chcesz robić, dlaczego kandydujesz – krzyczał do Niderli.

Kandydat próbował spokojnie tłumaczyć, ale to nie zadowoliło oponentów. Dało się słyszeć z tej grupy: „p…..lisz, „do ch..a, pytam dlaczego chcesz być radnym”.

Mieszkańcy Poniatowa licznie zgromadzeni w Domu Strażaka czuli się wyraźnie zażenowani. Przyszli posłuchać kandydatów, a przekaz ten wyraźnie próbowano zakłócić.

Nasz bohater Tomasz R. po chwilach spokoju znów wyraźnie się uaktywnił, kiedy głos zabrała Aneta Goliat. Rozmawiano o przedszkolu, które powstało w Poniatowie. Powstało ono dzięki stowarzyszeniu Praca – Rozwój – Edukacja, którego prezesem jest właśnie Aneta Goliat. Tomasz R. próbował udowodnić, że przedszkole jest niepotrzebne w Poniatowie, że zabiera tylko miejsce dzieciom ze szkoły, że zatrudnia osoby na czarno. Rzucał też w stronę Goliat pytania, ile zarobiła na tych przedszkolach.

Mieszkańcy Poniatowa nie wytrzymali. Jedna z matek wstała i sprzeciwiła się sugestiom poprzednika: Jestem bardzo z przedszkola zadowolona – powiedziała kobieta – Mój synek bardzo lubi tam chodzić i cieszę się, że to przedszkole jest w Poniatowie.

Przypomnijmy, że właśnie z obecnym burmistrzem Aneta Goliat toczyła bój o powstanie społecznych przedszkoli.

[b]

Mieszkańcom Poniatowa jest wstyd[/b]

Mieszkańcy Poniatowa obecni w sali czuli się zmieszani zaistniałą sytuacją. Wyraźnie nie identyfikowali się z postawą awanturnika. Jeden z przybyłych na zebranie mężczyzn rzekł:

– Jestem mieszkańcem tej wsi od wielu lat i jest mi wstyd! Dyskutujmy a nie wykrzykujmy- powiedział.

Zaraz po nim o głos poprosił kolejny mieszkaniec:

– Mnie również jest wstyd, przyszedłem tu posłuchać, co macie mi państwo do zaoferowania i podyskutować- powiedział.

Po tych wystąpieniach w sali na chwilę się uspokoiło. Dzięki temu Marek Budzich szef żuromińskiego SLD mógł przedstawić program wyborczy kandydatki i SLD.

[b]Płachta na byka, czyli kto zwolnił dyrektora[/b]

Do dyskusji włączyli się mieszkańcy, pytając o szkołę w Poniatowie, o boiska, wtedy uaktywnił się były dyrektor szkoły i kandydat na burmistrza Leszek Kawczyński. W sali zawrzało i znów do akcji wkroczył Tomasz R., który rozpoczął z Kawczyńskim ostrą wymianę zdań. – Zbigniew Nosek musi odejść – mówił Kawczyński. Zdenerwowany Tomasz R. zaczął machać rękami i krzyczeć, że obiema rękami popiera Noska.

Konflikt między Tomaszem R. i Leszkiem Kawczyńskim rozwinął się jeszcze bardziej, a R. na koniec spotkania wypalił do byłego dyrektora szkoły poniatowskiej:

– Tymi rękami Cię ch…u zatrudniłem i tymi rękami cię w…łem – krzyczał R., nawiązując do zwolnienia Kawczyńskiego ze szkoły w Poniatowie. O sprawie tej pisaliśmy w czerwcu. Już wtedy wydawało się nam, że zwolnienie dyrektora szkoły, to afera szyta grubymi nićmi. Wtedy też burmistrz przekonywał, że działał zgodnie z prawem, teraz okazuje się, że oprócz działań zgodnych z prawem było coś na rzeczy, a działania Noska nie miały wyłącznie proceduralnego charakteru. Chyba że kłamie R. Do tej sprawy z pewnością wrócimy.

[b]Groźby do dziennikarzy[/b]

To nie koniec popisów R. Mężczyzna ten próbował utrudniać pracę dziennikarzowi. W pewnym momencie wyszarpnął nawet aparat fotograficzny i krzyczał: Usuwaj te zdjęcia, bo jak nie to roztrzaskam ci ten aparat.

Dopiero po zdecydowanej interwencji dziennikarza, Tomasz R. spokorniał. Zachowanie mieszkańca Poniatowa w stosunku do dziennikarza jest przekroczeniem granic prawa, jednak my nie będziemy wnosić do prokuratury o wszczęcie postępowania, ponieważ mamy dużo ważniejszych spraw.

Tomasz R. piastuje w Poniatowie kilka poważnych funkcji i w OSP i we Wspólnocie Mieszkańców. Poniatowianie jednak zbulwersowani są jego zachowaniem. Już po spotkaniu kilka osób wręcz domagało się, żeby nagłośnić zajścia w Domu Strażaka, bo mają Tomasza R. serdecznie dość.

Odpowiadam: Jest to moim dziennikarskim obowiązkiem.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.