ROBERT WIERCIŃSKI ZGINĄŁ W WYPADKU

NA SYGNALE\Żałoba w Komendzie Powiatowej Policji w Żurominie. W czwartek, 15 listopada, w wypadku samochodowym w miejscowości Stropkowo zginął tutejszy oficer prasowy, st. asp. Robert Wierciński. Miał 39 lat.

Do wypadku doszło w czwartek, 15 listopada, ok. godz. 17.00. Policjant po służbie jechał audi od strony Zawidza w kierunku Płocka. Na wysokości miejscowości Stropkowo (pow. sierpecki) w jego auto wyjeżdżające z drogi podporządkowanej, na DK nr 10 uderzyła scania. Mężczyzna zginął na miejscu.

Podróżującego z nim 6-letniego syna przetransportowano karetką do szpitala w Płocku, gdzie zaopiekowali się nim lekarze. Prawdopodobnie jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, nie odniósł większych obrażeń. Okoliczności wypadku wyjaśniają sierpecka prokuratura i policja.

Kiedy tragiczna wieść dotarła do komendy, w krótkim czasie jeszcze w czwartek wieczorem stawili się w niej niemal wszyscy pracownicy. Dzień później w komendzie od rana panowała grobowa cisza. Na wszystkich policyjnych samochodach w powiecie zawieszono czarne wstążki. Nawet na znak żałoby strona internetowa Mazowieckiej Policji przybrała czarne barwy.

Pan Robert był z zamiłowania judoką. Zaczął trenować jako 10-letni chłopak. Jego ojciec pracował w jednej ze śląskich kopalni, która była sponsorem klubu sportowego „GKS Czarni Bytom”. Tata zaprowadził go kiedyś do klubu i tak się zainteresował judo. Do klubu należał przez kolejne 10 lat. Ciężko trenował, w pewnym momencie miał już nawet etat, za co otrzymywał całkiem spore wynagrodzenie i dlatego rodzicie nie musieli dużo inwestować, by opłacać jego treningi, wyjazdy i ponosić związane z pasją wydatki. Nie miał czasu na imprezy, ale miał go zawsze na sport.

Wierciński po odbyciu służby wojskowej (98-99r.) w Szóstej Brygadzie Desantowo-Szturmowej w Krakowie (48 Kampania Rozpoznawcza), którą ukończył w stopniu kaprala, postanowił zostać policjantem.

Służbę zaczął 20 maja 2000r., najpierw trafił do prewencji w Bytomiu, potem zaś do wydziału kryminalno-operacyjnego. Od 2005 do 2010 r. pracował w zespole wywiadowców Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. I właśnie w 2010 r. tamtejszy prezydent miasta nagrodził go za osiągnięcia zawodowe i wzorowo pełnioną służbę. Mimo pracy w dość niespokojnym rejonie, jakim jest Śląsk, pan Robert nie zarzucił sportu i zaczął brać udział w zawodach judo dla policjantów. Rokrocznie na Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych lub Mistrzostwach Śląska Służb Mundurowych (bo startował w obu) odnosił spore sukcesy. Zawsze zajmował miejsce na pudle.

Judo nie było jego jedyną pasją. Bardzo lubił jeździć na nartach. Interesowało go pływanie, wspinaczka wysokogórska, bieganie i turystyka górska. Skakał też ze spadochronu, miał tytuł skoczka spadochroniarskiego Wojsk Powietrzno-Desantowych. Zaliczył kurs nurka 1 stopnia do 18 metrów. W 2002 r. zdobył stopień mistrzowski w judo. Ukończył kurs instruktora technik i taktyk interwencji policyjnych oraz kurs wspinaczki wysokogórskiej Wojsk Powietrzno-Desantowych. Od niedawna był członkiem Polskiego Związku Łowieckiego, ale najbardziej lubił walczyć. – Mata i sala treningowa były dla niego drugim domem – napisano w komunikacie na stronie Mazowieckiej Policji.

Pracę w komendzie w Żurominie rozpoczął 1 lutego 2015 r. Przeprowadził się z żoną i synem w rodzinne strony swojej mamy. Po 17 latach służby szukał spokojniejszej pracy, niż ta na Śląsku, a powiat żuromiński jest jednym z bezpieczniejszych na Mazowszu. Wybrał ten powiat i służbę tutaj, mimo że zdał egzamin do jednostki antyterrorystycznej w Katowicach.

– Na Śląsku ten zgiełk mnie już przytłaczał, nawet myślałem o emeryturze. Tutaj już nie myślę – mówił o swojej pracy w Żurominie. Najpierw został tu dzielnicowym, potem pełnił obowiązki rzecznika (od 1 kwietnia 2017r.), a od czerwca 2017r. był już pełnoprawnym oficerem prasowym, zajmował się szeroko pojętą profilaktyką. Miał doskonały kontakt z młodzieżą, z którą spotykał się podczas rożnych akcji, m.in. PaT i PaT Żuromińskie Logowanie. Współpracował ze szkołami, instytucjami, organizacjami pozarządowymi.

Mimo przeprowadzki nie zaprzestał trenowania judo. Zaraził pasją młodszego syna. To z nim podróżował tego dnia do Płocka na trening.

– Był zawsze pogodny i uśmiechnięty, nawet w najtrudniejszych chwilach. Był wzorowym policjantem, angażował się w pracę, a mundur nosił z godnością. Był to wartościowy człowiek, który starał się budować i łączyć, a nie dzielić – wspomina komendant insp. Witold Lemański.

MM

*************************

Robercie dziękujemy Ci za wspaniałą współpracę. Telefon odbierałeś zawsze, nawet na urlopie. Byłeś zawsze pomocny i zawsze uśmiechnięty. Takiego Cię zapamiętamy!

Redakcja „Kuriera Żuromińskiego” składa rodzinie i bliskim wyrazy współczucia.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.