
Adam Ejnik
a.ejnik@kurierkurierzurominski.pl
– O godzinie 16:06 dotarła do nas wiadomość o pożarze w Stawiszynie – mówi zastępca komendanta PSP Dariusz Stumski – Pierwsza jednostka na miejsce dotarła o 16:17. Niestety, ogień z kurnika wydostawał się już na zewnątrz – dodaje.
[b]Akcja ratunkowa[/b]
Na miejsce pożaru pierwsi dotarli strażacy z Państwowej Straży Pożarnej pod dowództwem aspiranta Dariusza Dąbrowskiego. Ogień opanował już całą fermę.
Strażacy skutecznie przed płomieniami ratowali przybudówki kurnika oraz sąsiadującą fermę. Na miejsce dotarło 13 jednostek straży. 5 jednostek PSP oraz ochotnicy z Poniatowa, Bieżunia, Krzeczanowa, Kuczborka, Lutocina, Siemiątkowa i Lubowidza.
Akcja strażaków zakończyła się o godzinie 00:29 i trwała 8 godzin i 23 minuty. Od 17:00 poczynaniami strażaków dowodził zastępca komendanta Dariusz Stumski, w akcji brała również udział jednostka operacyjna z Warszawy.
W działaniach ratowniczych brało również udział pogotowie ratunkowe (właściciel fermy poczuł się tak słabo, że strażacy wezwali karetkę), policja, pogotowie energetyczne oraz służby weterynaryjne.
[b]Tragiczny bilans pożaru[/b]Straty, jakie przyniósł pożar w Stawiszynie, szacuje się na 1,5 miliona złotych: 500 tysięcy złotych budynki oraz milion złotych drób (20 000 kur niosek).
Na szczęście przed ogniem udało uchronić się pozostałe budynki sortownie jaj i paszarnię. Z budynków wyniesiono też jaja. W pożarze nie ucierpiała także sąsiednia ferma. Uratowano dobra o wartości 2 milionów złotych.
20 tysięcy niosek padło. Wszystkie wywiezione zostały do zakładu utylizacyjnego.
Straż wraz z policją ustaliła, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

Dodaj komentarz