– Do tej pory mieliśmy względny spokój, natomiast miesiąc temu rozwiązał się worek z ASF na terenie województwa mazowieckiego – mówi Powiatowy Lekarz Weterynarii Vaclaw Babiński.
Afrykański pomór świń (ASF) to wirusowa choroba świń. Charakteryzuje się dużą śmiertelnością, na szczęście dla ludzi nie jest groźna. Źródło zakażenia stanowią świnie i dziki. Choroba jest poważnym zagrożeniem dla powiatu żuromińskiego. Znajduje się u nas 710 gospodarstw, które hodują trzodę chlewną. Od 2015 roku powstało ponad 200 chlewni. Na ogół nie są to małe przydomowe budynki. Gros z nich to obiekty o obsadzie powyżej 1000 sztuk.
Lekarze weterynarii prowadzą kontrole i pouczają gospodarzy jak zabezpieczyć gospodarstwo.
– Lekarze uczulają, żeby hodowcy przywiązywali dużą uwagę do bioasekuracji, żeby jak najmniej osób z zewnątrz wchodziło na teren chlewni, żeby była pełna identyfikowalność samochodów, które wjeżdżają – mówi Vaclaw Babiński.
Niewiele brakowało, żeby ASF był w powiecie. Całkiem niedawno Powiatowy Lekarz Weterynarii otrzymał informację, że na teren powiatu żuromińskiego wjechał samochód z utylizacji, który wiózł padłe sztuki. Kierowca nie wiedział, że jedna z nich jest zarażona ASF. Ciężarówka miała wjechać na teren gospodarstwa w naszym powiecie, żeby zabrać kolejne padłe warchlaki. Interwencja służb była natychmiastowa. W rezultacie samochód nie wjechał na teren gospodarstwa. Padłe sztuki zostały przekazane przed jego granicą. To uchroniło przed możliwością rozprzestrzenienia się wirusa na zdrowe świnie. A było ich tam sporo, bo ponad 6 tysięcy
– Cieszę się, że duzi hodowcy przykładają dużą uwagę, żeby nic się nie stało, bardziej boję się o gospodarzy którzy mają po kilkadziesiąt, 100, 200 sztuk – mówi Babiński – przeprowadzamy tam kontrole bioasekuracji i tam zaczynają się problemy. Wystawiliśmy już kilkadziesiąt decyzji nakazujących usunięcie uchybień. Bardzo się boję tego co może się wydarzyć.
Ewa Jabłońska
Dodaj komentarz