Wojownik z Żuromina

Walki we wszystkich zakątkach kraju, wicemistrzostwo Polski amatorów w kategorii wagowej do 72 kg – tym może pochwalić się żurominianin Kamil Łebkowski startujący i uprawiający MMA (Mixel Martial Arts) – Mieszane Sztuki Walki

Michał Osiecki

m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl

Kamil Łebkowski Mieszane Sztuki Walki zaczął trenować na studiach. Na uczelni Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej nie trudno było mu znaleźć entuzjastów tego sportu.

– Zawsze lubiłem wysiłek fizyczny, zaszczepił to we mnie mój ojciec – mówi dwudziestodwuletni Kamil Łebkowski – Dlaczego MMA? Inne sporty nie dają tego ukłucia adrenaliny i uczucia pokonania własnych słabości. Poza tym Mieszane Sztuki Walki są ostatecznym sprawdzianem walki i na arenach tego sportu sprawdza się efektywność wszystkich innych sztuk walki – dodaje.

Kamil, jako gimnazjalista interesował się już tego typu sportami. Rozpoczynał od boksu, który był wstępem do MMA.

– Złożyliśmy się z grupą kolegów na rękawice do boksu i po prostu się obijaliśmy – wspomina swoje początki.

To „wciągnęło” Kamila tak, że po pewnym czasie wraz z kolegami postanowili zacząć poważny trening. Techniki i ćwiczenia podpatrywali z filmów instruktażowych oraz specjalistycznych książek.

– Później zapisałem się nawet na taekwondo – mówi zawodnik – Ale to nie było to, czego szukałem i w końcu brat pokazał mi gale „Pride” (japońska federacja MMA). Strasznie mi się to spodobało – kontynuuje.

Od tego czasu Mieszane sztuki walki są w sercu młodego żurominianina. Swoją przygodą rozpoczął od ćwiczeń bratem. Najpierw były to tylko techniki parterowe, podstawy MMA. W tym czasie rozpoczął także pierwsze sparingi z ludźmi z Żuromina i okolic.

– Były to sparingi bokserskie, kickbokserskie, a czasem zdarzały się parterowe na zasadach BJJ (brazylijskie jiu-jitsu – dop. mo).

[b]

MMA Biała Podlaska Okniński Team[/b]

Kamil Łebkowski jest samoukiem. Na początku ćwiczył bądź sparował dwa, trzy razy w tygodniu. Ze względu na brak trenera, rozwój zawodnika był jednak utrudniony. Zdołał jednak już wtedy posiąść spore umiejętności i wiedzę na temat MMA.

– W większej mierze to, czego się nauczyłem w MMA zawdzięczam jednak chłopakom studiującym na AWF-ie – komplementuje kolegów Kamil Łebkowski, dodając, że każdego, z kim miał okazję trenować, sparować, uważa za trenera, bo jak mówi, od każdego można się wiele nauczyć. Obecnie młody żurominianin trenuje w „MMA Biała Podlaska Okniński Team” pod okiem trenera Łukasza Grochowskiego. Na treningi i przygotowania poświęca bardzo dużo czasu.

– Staram się przynajmniej sześć razy w tygodniu ćwiczyć MMA. Dodatkowo dwa, trzy razy siłownia, a jak mam czas to także biegam – opisuje reżim treningowy.

[b]Cele i osiągnięcia[/b]

Amatorskie gale MMA organizowane są kilka razy do roku. Łebkowski stara się, w miarę możliwości, uczestniczyć w nich, pokazywać się z jak najlepszej strony i reprezentować Żuromin. Gale te jednak pochłaniają sporo pieniędzy, które zawodnik opłaca z własnej kieszeni. W tym roku uczestniczył w trzech, ale nie udało mu się zająć pierwszego miejsca. W ciągu swojej amatorskiej kariery ma na swoim koncie dwa spore osiągnięcia.

– Byłem dwa razy wicemistrzem. Raz na zawodach Amatorskiej Ligi MMA 8, za drugim razem zdobyłem wicemistrzostwo na Mistrzostwach Polski Amatorskiego MMA organizowanych w Toruniu w czerwcu tego roku – tłumaczy dwudziestodwulatek.

Na tegorocznych zawodach Mistrzostw Polski, jak mówi zawodnik, wygrał dwie walki. Precyzując, że o jego zwycięstwie w pierwszej walce zadecydowało duszenie trójkątne nogami, a w drugiej zwyciężył dzięki dźwigni na łokieć.

– Niestety zabrakło kondycji na trzy pojedynki – kontynuuje. W finale uległ i musiał zadowolić się drugą pozycją. Teraz w planach żuromińskiego zawodnika MMA jest stoczenie pierwszej zawodowej walki. – Mam nadzieję, że dojdzie do tego w przyszłym roku – kończy optymistycznym akcentem Kamil Łebkowski.

[img]https://[/img]

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.