Michał Osiecki
m.osiecki@kurierkurierzurominski.pl
Drugi pojedynek sparingowy w sobotnie popołudnie rozegrała żuromińska Wkra. Spotkanie trwało 3 x 30 minut. Od początku to podopieczni Roberta Piotrowskiego przejęli inicjatywę i nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Zaowocowało to w 10 minucie pierwszą bramkową okazją. Na indywidualną akcję zdecydował się i wykorzystał miejsce, które zrobili mu obrońcy. Wpadł w pole karne znalazł się sam na sam przed bramkarzem, ale strzał minął bramkę. Odpowiedź Mazura przyszła dopiero w 25 minucie. Doskonałe rozegranie z pierwszej piłki w środku pola, zagranie prostopadłe do wychodzącego zawodnika, a ten znalazł się oko w oko z Markiem Koczotem. Sędzia po sygnalizacji bocznego przerywa grę – spalony. Trzy minuty później wyszliśmy na prowadzenie. Na strzał zdecydował się Łukasz Frątczak. Plasowane uderzenie lewą nogą było nie do obrony. Tuż po zmianie stron śmiało zaatakowaliśmy. Doskonałym podaniem na wolne pole popisał się Bieranowski, sam na sam wyszedł Maciej Watkowski, ale jego strzał obronił golkiper. Druga akcja natomiast zakończyła się bramką. Znów zagrywał Bieranowski, przepchnął się Frątczak i znalazł się oko w oko z bramkarzem. Poczekał na ruch stojącego między słupkami gracza Mazura i spokojnie wpakował piłkę do siatki. Z dwubramkowego prowadzenia Wkra cieszyła się zaledwie 60 sekund. Rozluźnienie w szeregach obronnych, złe krycie, wszystko to wykorzystali przyjezdni rozmontowując naszą defensywę i trafili do siatki. Żurominianie chcieli się momentalnie odgryźć i przeprowadzili bardzo ładną akcję. Z linii obronnej włączył się robiąc przewagę Bartosz Żelazny, klepnął w środku pola z Malinowskim i popędził w pole karne. Dograł na czystą pozycję i będący przed bramką Robert Żelazny oraz Michał Malinowski przeszkodzili sobie w oddaniu celnego strzału. W 56 minucie przeprowadziliśmy kolejną bramkową akcję. Sam na sam wyszedł Frątczak dograł do Malinowskiego, a ten nie miał problemów z trafieniem do siatki. Arbiter dopatrzył się jednak spalonego i bramki nie uznał. Ostatnia tercja nie obfitowała w okazje bramkowe. Wkra grała spokojnie i powoli konstruowała swoja akcje ofensywne. Mazur próbował atakować, ale ich wszystkie ataki kończyły się przed pole karnym, albo dobrze interweniował Marek Koczot. Tuż przed końcem meczu jednak padły gole. Watkowski obsłużył Malinowskiego, zagrał w tempo, a testowany napastnik trafił do siatki. Tuż przed końcem mecz trafił także Mazur. Strata w środku pola, brak zawodnika, który zablokowałby strzał i asekuracji po strzale i dobitka z najbliższej odległości trafia do siatki.
Wkra Żuromin – Mazur Gostynin 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)
Frątczak 28, 39 min., Malinowski 86 min. – 40, 90 min.
Skład: Koczot – R.Pikalski, B.Żelazny, P.Pikalski, Gołębiewski – R.Żelazny, R.Kruk, Sochacki, Frątczak – Watkowski, Malinowski
Grali również: Tofel, Nowacki, Bieranowski
Dodaj komentarz