Adam Ejnik
a.ejnik@gmail.com
Budynek Szkoły Podstawowej w Łaszewie zaczął palić się w poniedziałek w godzinach popołudniowych. Świadkowie zdarzenia zauważyli kłęby dymu wydobywające się z pomieszczeń kotłowni.
Do akcji gaszenia pożaru przystąpiło 6 jednostek straży pożarnej. Strażacy dość szybko zapanowali nad żywiołem.
– Zagrożenie było dość duże. Na szczęście dość szybko zostaliśmy powiadomieni o pożarze i mogliśmy nad nim zapanować – mówi mł. bryg. Dariusz Stumski.
W pożarze nikt nie ucierpiał.
Akcja straży trwała trzy godziny. Strażacy musieli najpierw wejść na dach i zahamować dopływ tlenu do pieca, w którym paliła się sadza. Następnie ugasili pożar w kotłowni i pomieszczeniu palaczy.
Przyczyną pożaru była wadliwa instalacja centralnego ogrzewania. Do zapalenia się sadzy mogło dojść w każdym momencie. Na szczęście podczas pożaru w szkole nie było już dzieci ani pracowników.
[b]Przymusowe ferie[/b]
Szkoła na tydzień przed świętami została zamknięta.
– Dla bezpieczeństwa dzieci i pracowników musieliśmy zakazać używania instalacji centralnego ogrzewania do czasu jej naprawy – mówi Dariusz Stumski.
W związku z tym władze gminy Siemiątkowo oraz dyrektor szkoły podjęli decyzję o zamknięciu szkoły.
– Wraz z dyrektorem podjęliśmy decyzje o zamknięciu na kilka dni szkoły. Do świąt pozostały 3 dni nauki i wszystkie te dni zostaną odpracowane. Dzieci nic nie stracą – mówi wójt gminy Siemiątkowo Piotr Kostrzewski.
– Na szczęście obyło się bez większych szkód. Spaliło się pomieszczenie palaczy, trzeba naprawić też komin. W szkole unosi się odór dymu, panie sprzątają szkołę, piorą firanki, żeby pozbyć się tego zapachu – dodaje wójt.
Choć w Łaszewie omal nie doszło do tragedii, w której mogli ucierpieć najmłodsi, to wydaje się, że właśnie oni wcale nie cierpią z powodu tych przymusowych ferii.
[img]https://[/img]
Dodaj komentarz