Najprawdopodobniej w domu, w którym, jak ustaliliśmy, mieszka 10-latek wraz z dziadkami i matką doszło do jakiegoś nieporozumienia rodzinnego.
– Policja otrzymała zgłoszenie kilka minut po godz. 14.00., zgłoszenie o potrzebie naszej interwencji w domu, gdzie doszło do nieporozumienia między matką a synem, na tle wychowawczym – mówi rzecznik policji w Żurominie mł. asp. Tomasz Łopiński. W trakcie interwencji policji okazało się, że 10-latek wymaga udzielenia pomocy medycznej. Przyjechała karetka, ale lekarz po zbadaniu dziecka zdecydował, że chłopiec musi zostać przewieziony do szpitala w Płocku.
Jak tłumaczy rzecznik, sprawa jest delikatna. – Trwają czynności, które mają na celu wyjaśnić przyczyny, okoliczności tego nieporozumienia rodzinnego, do którego doszło w domu – mówi Łopiński. Sprawa jest konsultowana z prokuratorem, który będzie mógł określić to, co się stało. Niestety, matka w trakcie interwencji znajdowała się pod działaniem alkoholu. Policja odstąpiła więc od wyjaśnień na miejscu, a wszelkie czynności i przesłuchania zaplanowano na dziś. Nie udało nam się jeszcze dowiedzieć co ustalili śledczy.
– Myślę, że dzisiejszy dzień przyniesie nam więcej informacji, wszyscy ochłoną i będą mogli racjonalnie opowiedzieć o tej sytuacji. Na chwilę obecną nikt nie usłyszał zarzutu w sprawie. To sprawa rodzinna, którą należałoby szczegółowo wyjaśnić między członkami rodziny, do konkretnie jakiego nieporozumienia między nimi doszło, kto w nim uczestniczył, czy są naoczni świadkowie – mówił dziś przed południem rzecznik. Jak dodał, opiekę nad chłopcem jako rodzina zastępcza sprawują dziadkowie, którzy także mieszkają w tym domu.
Jak podał nam mł. asp. Tomasz Łopiński, chłopiec jeszcze tego samego dnia wieczorem opuścił płocki szpital, nie miał większych obrażeń.
AO
Dodaj komentarz