Na sygnale

CZY PODPALACZ WRÓCI? JEDNEJ NOCY POSTAWIŁ NA NOGI KILKA ZASTĘPÓW STRAŻY!

W ciągu kilkunastu godzin w różnych miejscowościach na terenie naszego powiatu spłonęło kilka stogów siana. To nie mógł być przypadek. Czy podpalacz wróci? Czy wcześniej wpadnie w ręce policji?
Fot. OSP Poniatowo

Pierwszy pożar stogu siana wybuchł w piątek, 4 września o godzinie 23:35 na jednym z pól w obrębie Żelaźni (gm. Lubowidz). Na miejscu szybko zjawili się strażacy, którzy sprawnie poradzili sobie z zagrożeniem. Minęło około półtorej godziny i dyżurny PSP w Żurominie został powiadomiony o kolejnym pożarze stogu siana, tym razem w Osówce (ta sama gmina). Po kolejnej godzinie, około 2:44 strażacy zostali wezwanie do ugaszenia stogu siana w Cieszkach (gm. Lubowidz). Nie była to ostatnia akcja. Jeszcze tej nocy strażacy musieli interweniować w Mojnowie (gm. Lutocin), Zielonej (gm. Kuczbork) i ponownie w Osówce. Ostatni pożar gaszono około 8:44. Ta noc dała się we znaki druhom. – Samopodpalenie trzeba wykluczyć. W naszym odczuciu ktoś musiał przyłożyć do tego rękę- komentuje sytuację rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Żurominie bryg. Józef Dobies. Rzecznik zauważa również, że w tym dniu nie odnotowano żadnych wyładowań atmosferycznych, które mogły przyczynić się do powstania pożaru, nie wspominając już o sześciu i to w różnych miejscach.

Na szczęście w pożarach nikt nie ucierpiał. Płonęły stogi siana na polach, w oddali od zabudowań. Także na szczęście w tym czasie nie było żadnych innych poważnych zdarzeń, gdzie strażacy byliby bardziej potrzebni. Miejmy nadzieję, że podpalacz zanim podpali kolejne stogi trafi w ręce policji.

Kacper Czerwiński

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.