Sprawę przedstawiła kierownik wydziału gospodarki komunalnej Ewa Wnuk. Tłumaczyła, że to firma odbierająca śmieci (Żuromińskie Zakłady Komunalne) sygnalizowała, że nie ma takiej potrzeby, jak dotychczas, bo zmieszanych śmieci jest mniej. – Stąd właśnie przygotowaliśmy taki projekt uchwały, która przewiduje minimalną częstotliwość odbioru odpadów niesegregowanych w zabudowie wielorodzinnej, zarówno na wsi, jak i w mieście na minimum 1 raz w tygodniu – tłumaczyła Ewa Wnuk.
Zaraz na początku dyskusji głos zabrał radny Czarek Ossowski, który przedstawił, jak na kilku osiedlach wyglądają miejsca składowania śmieci – zdjęcia śmieci walających się koło koszy, które są zwyczajnie przepełnione. Widok nie był zachwycający.
– Uważam, że nie powinniśmy pozwolić, żeby odbiór był raz w tygodniu. Dwa razy w tygodniu to jest uważam minimum – zaczął. Jak podkreślił, był przekonany, że to mieszkańcy wnioskowali do firmy czy gminy o zmiany, które radnym przedstawił magistrat w projekcie uchwały. – Apeluję i wnioskuję, żebyśmy tego nie zmieniali, bo podejrzewam, że niedługo będzie ponownie temat wzrostu stawek za śmieci – dodał radny.
Zaraz za nim radny Leszek Łuczkiewicz podkreślił, że bałagan panujący od jakiegoś czasu przy koszach jest nie do zniesienia. – Śmieci się walają, ciągle jest brudno – podkreślił. Przypomniał, że już wcześniej sugerował budowę zamykanych wiat na te kosze, przy blokach komunalnych, tak by dać dobry przykład i poprawić estetykę przy blokach zarządzanych przez miejską spółkę komunalną. – To nie są drogie rzeczy – podkreślił.
Odnosząc się do pokazanych zdjęć kierownik Ewa Wnuk podkreśliła, że przy wspólnotach mieszkaniowych (gdzie wcześniej stały już zestawy koszy do segregacji- przyp. red.) pojawiły się na początku roku zestawy koszy zakupione ze środków Budżetu Obywatelskiego i jeśli wciąż jest problem, to zarządcy nieruchomości powinni już ten problem rozwiązać we własnym zakresie, jeśli są one przepełnione, bo mieszkańcy segregują więcej.
– Nasza propozycja wypłynęła z tego, że pracownicy, którzy jeżdżą śmieciarkami sygnalizują, że nie chcieliby jeździć z pustymi, bo za to płacimy, płacą mieszkańcy – zabrała głos burmistrz Aneta Goliat. Podkreśliła, że proponowana zmiana dotyczy częstotliwości odbioru śmieci zmieszanych. – Często, jak nas prezesi spółki informowali, ludzie się dziwią: po co jeździmy z pustymi śmieciarkami, w połowie ona jest zapełniona, dlatego poddaliśmy państwu pod rozwagę – dodała.
Zgodziła się z radnymi Ossowskim i Łuczkiewiczem, że śmieci jest dużo. – Wystarczy spojrzeć przez okno Urzędu Gminy i Miasta i rzeczywiście śmieci jest dużo. Tylko pytanie, dlaczego ich jest tak dużo przy koszu, a nie w koszu. Tak jak mówię, często jest tak, że jeszcze wciąż się wszyscy uczymy i ta segregacja chyba nie jest do końca doskonała. No bo jeżeli mamy papier i wrzucamy całe kartony, no to ile tych pojemników musielibyśmy postawić? Gdzie te dodatkowe postawić? – dociekała burmistrz. Podkreśliła, że dobrą wiadomością jest fakt zmniejszenia ilości śmieci niesegregowanych.
– Cały czas się uczymy i całe życie będziemy się uczyć tej segregacji, ale nie mogę się zgodzić z tym, że dlaczego ludzie wyrzucają obok kosza. Skoro kosz jest pełen, to nie ma wyjścia, muszą postawić przy koszu – oponował radny Czarek Ossowski. Sugerował zamianę koszy i zwiększenie liczby koszy na śmieci segregowane. – Może taniej byłoby kupić dodatkowe kontenery niż zwiększać odbiór? – pytał radny.
Kierownik Ewa Wnuk podkreśliła, że kartonów jest rzeczywiście dużo, bo wiele osób robi zakupy przez internet i te w znacznej mierze przesyłane są właśnie w kartonach. Jej zdaniem powinno się bardziej zgniatać papier przed wrzuceniem do kontenera.
Zabierając ponownie głos burmistrz zasugerowała, że może warto właśnie zamienić częstotliwość śmieci niesegregowanych z segregowanymi i podkreśliła, że nie przewiduje podwyższania ceny. Poinformowała, że urząd prosił spółdzielnię o zakup dodatkowych koszy we własnym zakresie, ale te – jak dodała – na razie nic nie robią.
Podczas sesji w piątek 10 lipca tematu częstotliwości wywozu śmieci nie rozwinięto, bo kierownik Ewa Wnuk zawnioskowała o zdjęcie proponowanych projektów uchwał z porządku obrad.
AO
Od redakcji.
My również odbieramy sygnały od mieszkańców miasta, że niestety kosze są przepełnione, zwłaszcza na papier i plastik. Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Zamojskiego zastanawiali się, dlaczego wcześniej mieli jeden kosz na papier, po dostawieniu zestawu z BO były dwa kosze na papier, a od jakiegoś czasu stoi już tylko jeden (ten właśnie zakupiony z budżetu obywatelskiego). Podkreślają, że jeśli papier i kartony nie są w pojemnikach, zwyczajnie mokną i nadają się już do śmieci zmieszanych, więc po co segregować, skoro i tak nie ma gdzie tego wrzucić.
Jak podkreślają w sygnałach do redakcji, problemem są też śmieci bio, bo w kontenerach pojawiają się robaki i muchy, do tego dochodzi potworny odór.
Moje uwagi. Dlaczego śmieciarki jeżdżą puste ? Odpowiedź jest prosta – Bo nie zabierają śmieci. Ja jak również sąsiedzi z osiedla zauważyliśmy, że pracownicy ŻZK nie zabierają śmieci jeśli nie jest zapełniony kosz !!! Czy to lenistwo pracowników, czy polecenie przełożonych ? Czy ja płacę za odbiór śmieci, czy za zaglądanie do kosza ? Następny problem to nie odbieranie śmieci, jeśli nie wystawi się kosza, worka przed ogrodzenie. Przeczytałem uważnie umowę z ŻZK na odbiór odpadów i nie ma tam o tym mowy. Każdy z mieszkańców domów jednorodzinnych ma wyznaczone miejsce na kosze i stamtąd powinny być odbierane !!! Jak wygląda miasto, osiedle w dniu odbioru śmieci, nie wspomnę.