Dyskusja nad uchwałą o niewyodrębnieniu środków na przyszłoroczny Fundusz Sołecki odbyła się w lutym, a wróciła podczas sesji 31 marca, kiedy w porządku obrad znalazła się stosowna uchwała o niewyodrębnieniu funduszu.
Ale, jak podczas dyskusji podkreślił wójt Jacek Kołodziejski, o tym, że chciałby, aby nie był wydzielony fundusz, mówił już w zeszłym roku, w październiku lub listopadzie.
Podczas dyskusji próbował tłumaczyć radnym, że finanse gminy nie są z gumy. – Z podatków rolnego i od nieruchomości, który płacą mieszkańcy mamy 405 tys. To są takie pieniądze – mówił wójt Jacek Kołodziejski.
– Wójcie, my rozumiemy, ale przejedź się po moich drogach, a ty wydasz wszystko na jedną drogę – mówiła radna Justyna Marzec. Tłumaczyła, że skoro są na to pieniądze wsi, to wieś będzie z nich korzystać.
W rozmowie wójt tłumaczył, że środki dla wsi są wydzielane z gminnego budżetu i nie są żadne „wiejskie”. Kiedyś nie były w ogóle wydzielane z budżetu w takiej formie, a inwestycje na danej wsi wykonywano właśnie z ogólnego budżetu. Potem prawnie umożliwiono jego wydzielanie, ale niektóre gminy po wieloletniej praktyce (i wykonaniu wielu inwestycji na wsiach) właśnie zaprzestały jego wydzielania.
Jak podkreślił w dyskusji przed sesją przewodniczący Wojciech Góralski, radni reprezentują stanowisko mieszkańców i skoro poczynili pewne ustalenia podczas sondowania nastrojów społecznych, to będzie to miało odzwierciedlenie w głosowaniu. Jak jednak podkreślił, budżet gminy to nie tylko Fundusz Sołecki, ten stanowi tylko jego część. Radny z Mojnowa Grzegorz Jakowski stwierdził z kolei, że owszem, radny mógłby podjąć sam decyzję i poprzeć propozycję zrealizowania większej inwestycji, żeby wykonać np. drogę w jednej wsi, a na drugi rok w innej, ale tego na pewno nie zrozumieją mieszkańcy.
W dyskusji poruszono kwestię, że czasem potrzeby danej wsi przekraczają znacznie środki, jakimi dysponuje w ramach Funduszu Sołeckiego. Jedna czy dwie wywrotki żwiru nic nie pomogą, kiedy do remontu jest długi odcinek i bardzo wyboisty.
Po raz drugi argumenty przedstawiono podczas sesji. Tu głos zabrała radna z Boguszewca Katarzyna Jankiewicz. – Mieszkańcy Boguszewca nie chcą zaciągać ręcznego. Chcą, aby inwestycje były przeprowadzone – mówiła. Podkreśliła, że rozmienianie pieniędzy nie drobne nie przyniesie większych korzyści. – Dlatego my decydujemy się głosować za niewyodrębnieniem – podkreśliła przed głosowaniem. Z kolei radny Mariusz Kumor z Dębówki stwierdził, że może warto by szukać gdzieś indziej środków na inwestycje. – Może zacznijmy od siebie. Może pomniejszmy sobie wysokość wynagrodzeń za sesję – powiedział. Natomiast radna Justyna Marzec tłumaczyła, że od ostatniej sesji przeprowadziła rozmowy ze swoimi mieszkańcami, głównie telefonicznie, bo nie organizowała zebrania, ale zdecydowana większość była za tym, żeby wydzielić Fundusz. Jak podkreśliła, wieś mogłaby ewentualnie oddać część tychże „swoich” środków, ale nie całość.
Ostatecznie w głosowaniu radni większością głosów (10 głosów przeciw niewyodrębnieniu, 4 za niewyodrębnieniem, 1 wstrzymujący) zdecydowali, że nie zgadzają się, by na przyszły rok Funduszu Sołeckiego nie wyodrębniono. Środki będzie trzeba wydzielić, a sołtysi będą organizować głosowanie nad przyszłorocznymi inwestycjami.
AO
Brawo dla radnych głosujących za funduszem sołeckim. Dla pozostałych i wójta hańba na wieki