Informacje

GMINNE CZY SOŁECKIE PLACE ZABAW?

Kto odpowiada za przeglądy placów zabaw na terenie miasta, a kto w sołectwach? Okazuje się, że informacje w tej sprawie są nieprecyzyjne. I czy urząd planuje pobierać opłaty za dostęp do informacji publicznej?
Radny Marcin Olczak podczas sesji zapytał, jak to jest z placami zabaw dla dzieci i kto za nie odpowiada

Komisja bezpieczeństwa Rady Miejskiej podczas jednego z wyjazdowych posiedzeń odwiedziła sołectwa na terenie gminy. Zebrała informacje, co i gdzie należy wykonać, co trzeba naprawić. W zainteresowaniu radnych znalazły się m.in. place zabaw dla dzieci. Jak się okazuje, niektóre z nich niestety nie nadają się do użytku, bo np. elementy konstrukcyjne są połamane. Komisja wnioskowała więc do burmistrz o ich naprawę.

Radny Olczak pyta

O stanie placów zabaw wypowiedział się podczas ostatniej sesji 19 maja radny Marcin Olczak. – O ile place zabaw na terenie miasta wyglądają w porządku i mają odpowiednie przeglądy, tak naszą uwagę zwróciły place zabaw na terenie gminy, głównie sołectw – powiedział. Podkreślił, że jest kilka takich placów, które wyglądają źle, a ich stan zagraża bawiącym się tam dzieciom. Olczak zwrócił się do burmistrz miasta z konkretnym pytaniem. Zdaje się jego zapytanie podyktowane było również (albo może idzie w parze ) działalnością jednego z mieszkańców gminy, Mateusza Zboińskiego, z Poniatowa, który jest radnym Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Postanowił on złożyć wniosek do burmistrz w tej sprawie, a otrzymane odpowiedzi upublicznił na swoim profilu na Facebooku. Wynika z nich, że place zabaw na terenie miasta były zamknięte, bo przechodziły niezbędne przeglądy techniczne, dopiero po nich zostały udostępnione mieszkańcom miasta.

„Złożyłem dziś w Urzędzie Gminy i Miasta Żuromin kolejne wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Przy poprzednich wnioskach odpowiedź otrzymałem jedynie na część pytań i tylko część protokołów została mi udostępniona. O placach zabaw na terenie gminy usłyszałem, że to musiałbym w sołectwach zapytać. Nie znam żadnej podstawy prawnej, która przekazywałaby obowiązek kontroli i przeglądów technicznych takich urządzeń sołtysom, dlatego zapytałem Anetę Goliat, burmistrz miasta kto jest tak naprawdę za to odpowiedzialny, kto ponosi koszty i kto jest właścicielem placów zabaw gmina czy może jakiś inny podmiot. Za dwa tygodnie gdy przyjdzie odpowiedź (bo taki czas daje ustawa) wszystko będzie jasne i mam nadzieję kompletne”- pisze dalej Zboiński.

I o te właśnie place na terenie sołectw zapytał radny Olczak 19 maja. – Kto jest odpowiedzialny za ten stan faktyczny tych placów zabaw? Co, jeśli komuś by się coś stało, kto odpowiada? – pytał burmistrz.

– Za place zabaw, te które są własnością gminy odpowiada gmina, za place zabaw, które są zorganizowane przy szkołach podstawowych odpowiada dyrekcja, ważne dokumenty znajdują się u dyrektorów szkół, mam wiedzę, bo się kontaktujemy z dyrektorami, to wszystko jest wykonywane – powiedziała mu Aneta Goliat. Stwierdziła, że największy problem jest z placami zabaw na terenach wiejskich. I prosiła o wskazanie rozwiązania. – Ja mam jeszcze prośbę, czasami jak coś podpowiadacie to chcielibyśmy, żeby to były również rozwiązania, bo będzie nam wszystkim razem wspólnie łatwiej podjąć decyzję. Ten plac jest własnością wsi Poniatowo – powiedziała. Podkreśliła, że urząd nie może montować urządzeń na prywatnym terenie, tylko na terenie należącym do gminy. – Są takie place zabaw powiedzmy w Rozwozinie, Kliczewie Małym i wielu innych miejscowościach gminnych za które oczywiście, za te place, odpowiadamy my – powiedziała Aneta Goliat. Jak tłumaczyła, kiedy kierownikiem wydziału budownictwa magistratu była Marianna Budzińska, prosiła ona sołtysów, żeby zechcieli współpracować z magistratem w zakresie przeglądów placów zabaw. – Żeby ten plac zabaw przejrzeć, powiedzmy, i dać nam sygnał, żeby sołtys, rada sołecka dał nam znać, że dzieci były i coś tam złego się wydarzyło – mówiła burmistrz. -My za te place odpowiadamy, ja za nie odpowiadam – podkreśliła.

Przewodnicząca rady Barbara Michalska, mieszkanka Poniatowa, przypomniała, że plac zabaw w jej wsi zakupiono z pierwszego funduszu sołeckiego i jest własnością urzędu gminy. – Jak był zniszczony, ile ja chodziłam o wymianę, żeby wymienić dwa drążki, bo były całkowicie spróchniałe. Wydeptałam ścieżkę (…) bo naprawdę to groziło dużym niebezpieczeństwem dla dzieci. W końcu pojawiła się taśma, tablica, a po długim czasie zostało to naprawione – powiedziała. – Ja czytam w mediach społecznościowych, że za te place odpowiada sołectwo, pani burmistrz odpowiada za place w Żurominie, a na wsi sołectwo, to chwila moment. Czy przeglądy techniczne ma zrobić sołtys, nie wiem, rada solecka, ja czy inni mieszkańcy? – powiedziała Michalska.

Burmistrz chce obciążać za informację publiczną

Odnosząc się do tej wypowiedzi burmistrz stwierdziła, że skoro coś ktoś czyta w internecie, w mediach społecznościowych to lepiej byłoby wziąć telefon i zwyczajnie zadzwonić do magistratu do burmistrz miasta. – W mediach społecznościowych pisze się takie różne rzeczy i tak nieprawdziwe czasami. Jak można powiedzieć, że za gminne place odpowiada sołtys ? – mówiła Goliat. Stwierdziła, że urząd absolutnie nie udzielił nikomu takiej informacji. Potem Goliat poinformowała, że do urzędu wpływa mnóstwo zapytań od mieszkańców miasta, w trybie dostępu do informacji publicznej. – Wpływa do nas bardzo dużo pytań, pracownicy są wyłączani z pracy, nieraz całe dnie, kilka dni potrafią pracować, żeby szukać informacji, ale takie jest prawo. Natomiast myślę, że pytających nas w formie informacji publicznej możemy obciążać te osoby, jeżeli jest tych informacji potrzeba bardzo dużo, więc możemy ich obciążać kosztami pracownika i myślę, że będziemy zmuszeni do tego, bo jeśli pracownik będzie pół dnia czy dwa dni, czy trzy szukał informacji lub kilkudziesięciu informacji, a jego praca bieżąca będzie wykonywana po godzinach, to ja muszę sobie jakoś z tą kwestią poradzić – poinformowała Goliat.

Burmistrz twierdzi, że Facebooka nie czyta

– Jeden z panów zapytał o te właśnie place zabaw i dostał odpowiedź, a później w mediach społecznościowych, ja nie czytam, bo nie mam ani obowiązku, ani czasami ochoty czytać tych ciekawych w cudzysłowie rzeczy które się tam pojawiają, sobie wolę posiedzieć z dzieckiem i zapytać, co się w szkole wydarzyło, bo rzadko kiedy mam okazję z dzieckiem popracować, więc ja nie znam wszystkich wpisów w mediach społecznościowych, ale te które docierają do mnie od pracowników czy gdzieś ktoś mi mówi, pani burmistrz, widziała pani to zdjęcie, a ten pan to podpowiedział, jak to rozwiązać, czy tylko pokazał, bo to jest najprostsze proszę państwa, pokazać zdjęcie, nie? – kontynuowała wypowiedź burmistrz Żuromina.

Radny Zbigniew Sochocki zauważył, że w dzień może i z placów zabaw korzystają małe dzieci, ale to zawsze pod nadzorem dorosłych, ale wieczorami schodzi się tam młodzież, która nie jest pilnowana, więc często są różne uszkodzenia. I że regulamin korzystania z takich obiektów powinien załatwić sprawę.

Burmistrz w dalszej dyskusji znów podkreśliła, że przygotowywanie informacji publicznej jest pracochłonne, a przecież pracownicy mają swoje obowiązki i wszystkie wydziały są „bardzo obciążone pracami bieżącymi”. – No i mecenas mówi, no pani burmistrz, jak wy tak będziecie pracować, a potem patrzę, dziewczyna siedzi po godzinach, no ja bardzo przepraszam – powiedziała. – Osobę, która od nas wymaga i ma prawo, ja mam prawo obciążyć kosztami, bo są takie wyroki sądu, pracy człowieka, który tę pracę mu wykona – zakończyła temat Aneta Goliat.

Czy zatem wkrótce wszyscy, którzy będą występować do Urzędu Gminy i Miasta w Żurominie z wnioskami o udostepnienie informacji publicznej będą obciążani kosztami finansowymi i na jakiej zasadzie, czy powstanie jakiś cennik usług urzędu w tym zakresie i od kiedy miałby obowiązywać, na razie nie wiadomo.

AO

komentarzy

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • proponuje pobierać opłaty od dzieci za korzystanie z placów zabaw, a rodziców zobowiązać do napraw i konserwacji – wtedy urzędasy będziecie mieli z głowy. Ja nie mogę wszystko jest dla Was problemem. Mateusz nie odpuszczaj

  • Natomiast myślę, że pytających nas w formie informacji publicznej możemy obciążać te osoby, jeżeli jest tych informacji potrzeba bardzo dużo, więc możemy ich obciążać kosztami pracownika i myślę, że będziemy zmuszeni do tego, bo jeśli pracownik będzie pół dnia czy dwa…….
    NO NO NO MUSZĘ POGROZIĆ PALCEM PANI BURMISTRZ. OBCIAŻAĆ KOSZTAMI A NIBY NA CZYJ KOSZT PRACUJECIE, TO CHYBA MY MIESZKAŃCY WAM PŁACIMY bo nie sadze że urzędnicy żyją z renty Babki.

  • I jeszcze taka refleksja czy Urząd dla mieszkańców czy mieszkańcy dla Urzędu. Też w najblizszym czasie zadam pytanie w formie informacji publicznej jaki jest roczny koszt utrzymania Urzędu i Rady i skąd te pieniażki się biorą ?????

  • No proszę. Zwolniono kolegę Michała i nagle pojawiły się pytania i wątpliwości. Dawniej błędy , głupota i tumiwisizm nie przeszkadzały , dzisiaj uwiera wszystko. To oświecenie, czy znalezienie Świętego Grala ? Nie to kolesiostwo . Tak się kończą idee oparte tylko na walce o władzę i stanowiska. Taki młody , a taki zachłanny

    • czas najwyższy, żeby poszukał uczciwej pracy, po tylu latach na garnuszku podatnika nie łatwo wziąć się do pracy, a tym bardziej jeśli się nic nie umie.