Kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłosił w piątek, 30 października, że na weekend zamyka cmentarze, wiele osób produkujących chryzantemy zostało na lodzie. Nie sprzedali tego, co mieli, bo mnóstwo z nich handlowało do ostatniej chwili kwiatami bezpośrednio przed bramami cmentarzy, ale również i na własnych posesjach. Skoro nagle cmentarze zamknięto, wiele osób zwyczajnie nie zdążyło kupić kwiatów i zawieźć ich na groby bliskich, a po świętach też po kwiaty nie pojechali.
W związku z ogólnym poruszeniem z tym związanym uruchomiono jednak program wsparcia, w który włączono Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Tu producenci mogą składać wnioski o wypłatę środków, które częściowo pokryją ich straty. Żeby dostać wsparcie trzeba przekazać bezpłatnie chryzantemy instytucjom, stowarzyszeniom czy jednostkom samorządu terytorialnego, które zgłoszą w Agencji chęć odbioru kwiatów.
I właśnie żeby te kwiaty się nie zmarnowały, członkinie kół gospodyń wiejskich w Goliatach i w Lutocinie postanowiły odebrać je od lokalnych producentów. Lutocinianki pozyskane w ten sposób kwiaty zostawiły przy przydrożnych figurkach, w parku w centrum wsi, gdzie zdobią i figurkę, i pomnik powstańców, a także w miejscowym kościele, za zgodą tamtejszego proboszcza. Podobnie miało to miejsce w przypadku koła „Goliatki”. W obu przypadkach połączono przyjemne z pożytecznym.
AO
Dodaj komentarz