Informacje

KOMISJA CHCE KOMPOSTOWNIKA

Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej w Żurominie wnioskowała do burmistrz, by w przyszłorocznym budżecie znalazła się budowa kompostownika, który obniży koszty tej frakcji.

-Jeśli chodzi o nasz budżet to ja bym chciała, żeby takie pół miliona mogło się znaleźć i by na pewno taki kompostownik w planie budżetu się znalazł – mówi o inwestycji burmistrz Aneta Goliat. Dyskusja o tym, by inwestycja taka znalazła się w projekcie przyszłorocznego budżetu, odbyła się podczas posiedzenia komisji rewizyjnej 26 listopada. A pomysł pojawił się dlatego, że podczas jednej z innych komisji radni usłyszeli, że w wakacje Spółka ŻZK miała problem z oddaniem właśnie bioodpadów i musiała je niestety przetrzymać. Wskutek wysokich temperatur woda z odpadów odparowała i śmieci zamiast kilkudziesięciu ton ostatecznie wywieziono znacznie mniej, co oczywiście przełożyło się na cenę ich oddania. Po prostu zapłacono mniej. To spowodowało, że radni uznali, że gdyby taki kompostownik był na terenie gminy, śmieci bio oddawane na instalacjach kosztowałyby znacznie mniej.

Niestety, burmistrz podczas posiedzenia 26 listopada stwierdziła, że samorząd nie ma takich pieniędzy, by wykonać inwestycję, o jaką wnioskują rajcowie. – Ale niestety takich pieniążków nie mamy. Ze spółką też rozmawiałam i myślę, że też będą czuwać nad tym, że gdyby się pojawiły pieniądze na ten cel, to żeby też nie pozostawali obojętni w tym kierunku – poinformowała Aneta Goliat.

Jak zaznaczyła burmistrz, temat na pewno będzie drążony, ale teraz pojawił się inny problem. – Trwają prace nad frakcjami. Znowu jest, jak państwo wiecie, nowe rozporządzenie (..), jak nowe rozporządzenie i ustawa będzie zatwierdzona przez Sejm i Senat i będzie obowiązująca, to wtedy też zobaczymy, co z tą frakcją bio – powiedziała burmistrz. Jak dodała, była bowiem propozycja, by te śmieci wrzucane były znów do odpadów zmieszanych. – Ja nie wiem, w jakim kierunku idziemy – skomentowała nowe propozycje do zapisów rozporządzenia.

– Jak powstała ta niepewność, wątpliwość, trzeba się wstrzymać – skomentował więc propozycję komisji rewizyjnej radny Zbigniew Sochocki. Ale dodał, że niestety jest tak, że mieszkańcy zwyczajnie śmieją się, że skoszoną gdzieś na terenie gminy trawę wywozi się do Płońska i jeszcze trzeba za to słono płacić. – A tak powstałaby jakaś normalność – skomentował.

Burmistrz w dalszej dyskusji powiedziała, że widzi problem, nawet w gminnych szkołach, gdzie jesienią grabi się liście na przyszkolnym terenie, a potem wykonuje telefony, by te liście odebrano. – Nawet dzisiaj jedna ze szkół chciała, żeby zabrać liście. A niedawno mówiłam dyrektorom, macie tyle miejsca przy szkołach. Czy dyrektorzy nie słyszą, co do nich mówię? Mają tyle terenu, tyle terenu, i to edukacja jest dla dzieci. Bo taki kompostownik i kompostowanie to jest lekcja edukacyjna. Mówię, czy wy nie możecie do tych liści cztery deski zbić i to gromadzić – mówiła Aneta Goliat.

Jak więc będzie ostatecznie ze śmieciami bio, czy ustawodawca nakaże nam zbierać je inaczej, niż dotychczas, czy wciąż oddzielnie, nie wiadomo. Od tego na pewno uzależnione będą plany realizacji kompostownika.

AO

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • No ja bym chciała, žeby pół miliona się znalazło. Gdzie?- na wysypisku.Szok. Kobieto do roboty, albo się zwolnij. Co ta Pani robi w gminie. To jest žuromińskie ranczo