Informacje

KOMISJA WYSŁUCHAŁA SPRAWOZDAŃ

Nie wszystkie punkty zaplanowane na ostatnie posiedzenie udało się zrealizować komisji edukacji Rady Miejskiej w Żurominie. Nie przybył kapelmistrz orkiestry. Wysłuchano natomiast sprawozdań biblioteki i ŻCK.
Podczas posiedzenia komisji sprawozdanie z działalności ŻCK przedstawiła Marzena Wieczorek (z lewej)

Na ostatnie posiedzenie komisja edukacji Rady Miejskiej (24 marca) zaplanowała sobie, że zapozna się z kalendarzem imprez kulturalnych przygotowywanych przez gminne jednostki na ten rok. Jak jednak wiadomo, na razie wszystkie publiczne spotkania i imprezy są zawieszone, nie można organizować zgromadzeń, nie było więc co omawiać.

Komisja zaplanowała sobie też, że zapozna się z działalnością żuromińskiej orkiestry dętej działającej przy Żuromińskim Centrum Kultury. Chciała poznać jej strukturę, dowiedzieć jak prowadzony jest nabór. Niestety, na posiedzenie nikt reprezentujący orkiestrę nie przybył. – Prosiłem przez panią Oliwię, żeby do nas pofatygował się pan dyrygent orkiestry, ale powiedział, że jego to nie interesuje, a my nie jesteśmy jego przełożonymi, więc … przykro. Myślałem, że troszeczkę się dowiemy, jak orkiestra działa – skomentował to przewodniczący komisji Leszek Łuczkiewicz.

Komisja zajęła się więc wysłuchaniem sprawozdań z działalności Żuromińskiego Centrum Kultury oraz Powiatowo-Miejskiej Biblioteki Publicznej w Żurominie oraz informacji o tym, jak placówki działają w pandemii.

O ŻCK opowiedziała pracująca tam Marzena Wieczorek. Jak podkreśliła, nie udało się zrealizować wszystkiego, co było w planach. Odbyły się konkursy, zorganizowane drogą online, zarówno plastyczne, jak i wokalne. Jak podała, pod wielką niewiadomą jest organizacja zarówno spotkań kabaretowych, spektakli czy Dni Żuromina 2021.

– Nie możemy podpisać żadnej umowy. Mamy jeszcze zaległości z poprzednich Dni Żuromina, to jest 10 tysięcy, gdzie pan Stachurski nam jeszcze nie zwrócił – podała. Jak dopowiedziała, muzyk miał powiedzieć, że przyjedzie na jakieś inne Dni Żuromina. – Nie doszło do koncertu nie z winy centrum, tylko wirusa – dodała. Wpłacone przez jednostkę pieniądze mają być przedpłatą do czasu, aż będzie można koncert przeprowadzić. Kiedy jednak miałoby to nastąpić, nie wiadomo. Radny Bukowski stwierdził, że nie wiadomo, kiedy w ogóle może dojść do jakiegoś koncertu, a i warunki mogą być wtedy inne. Sugerował próby odzyskania zaliczki. – Pisaliśmy wielokrotnie, teraz już nawet telefonów nie odbierają – mówiła Marzena Wieczorek.

Wieczorek poinformowała, że jakiś czas działało kino, ale nie było zbyt wielu zainteresowanych seansami. – Niektórzy ludzie byli zachwyceni, że jest otwarte, ale mimo to było ich mało – powiedziała. Przypomniała o nagrywanej w placówce audycji radiowej oraz przygotowanym studiu „telewizyjnym”, gdzie nagrywane są wywiady z różnymi ludźmi. Nagrywane są też występy sekcji wokalnej. – Robiliśmy ostatnio koncert na Dzień Kobiet. Działa normalnie sekcja wokalna, działa szkoła muzyczna, orkiestra dęta, jest sekcja gry na gitarze. Szkoła tańca jest też we wtorki i Lokalne Centrum Kompetencji jest czynne cały czas, w systemie dwuzmianowym – podała Marzena Wieczorek. Jak dodała, szkoła tańca cieszy się sporym zainteresowaniem, zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. – Rok temu była duża grupa dorosłych, ok. 50 osób, teraz została garstka. Ale dzieci przychodzi bardzo dużo, do szkoły nie chodzą, to jedyną taką rozrywką jest dla nich taniec – powiedziała. Poinformowała, że orkiestra ma zajęcia w poniedziałki i czwartki, ale grupa jest mniejsza, bo niektórzy boją się przychodzić. – Nie działa tylko sekcja szachowa, ze względu, że nasz kolega nie żyje i zawieszona jest sekcja brydża, bo panowie mówią, że są w takim wieku, że się boją – mówiła Wieczorek. Spotyka się sekcja emerytów, we wtorki i piątki. – Był okres, że zawiesili działalność, ale teraz stwierdzili, że muszą się spotkać – dodała. Wieczorek poinformowała, że zainteresowaniem cieszą się usługi w Lokalnym Centrum Kompetencji.

Jak stwierdził przewodniczący komisji Leszek Łuczkiewicz, zakazy spotykania się wyrządzają wiele złego, zwłaszcza w sferze psychiki człowieka.

– Jesteśmy w podobnej sytuacji, jak Żuromińskie Centrum Kultury. Wydarzeń nie ma po prostu – zaczęła swoją wypowiedź o działalności Powiatowo-Miejskiej Biblioteki Publicznej jej dyrektor Joanna Rakoczy. Podkreśliła jednak, że placówka, podobnie jak wiele innych tego typu, stara się dotrzeć do czytelnika poprzez media społecznościowe, gdzie zamieszcza filmiki z wydarzeń prowadzonych w placówce. W przypadku biblioteki jest to najczęściej czytanie online z różnych okazji. – Żeby pokazać też, że biblioteka istnieje i zaprasza, w tym momencie może nie na imprezy, ale przede wszystkim po książki. Też staraliśmy się, by taka mała namiastka promocji była i promocja czytelnictwa, więc w formie nagrywania filmików online czytamy dla dzieci. Mamy zakupiony teatrzyk Kamishibai, to teatrzyk obrazowy, gdzie czytamy bajki i udostępniamy to na naszym Facebooku – mówiła. Biblioteka zorganizowała ostatnio czytanie online wierszy i prozy miłosnej z okazji święta zakochanych. Towarzyszył temu konkurs plastyczny dla dzieci. Przypomniała o konkursach na najaktywniejszego czytelnika roku.

Biblioteka posiada sporą bibliotekę audiobooków, czyli zbiorów specjalnych, które cieszą się sporym zainteresowaniem czytelników. – Jeśli chodzi o plan, jest nam ciężko zaplanować cokolwiek, jeśli chodzi o imprezy. Przez to, że jest i covid i jesteśmy w lockdownie, biblioteka realizuje te typowe, podstawowe obowiązki, zadania które są nałożone na bibliotekę. Bo wiadomo, my jesteśmy od promocji czytelnictwa, od promocji tych zbiorów – podkreśliła Rakoczy. Przedstawiła radnym działania, jakie wykonano w placówce w minionym roku i jak wygląda stan czytelnictwa.

– Na dzień dzisiejszy biblioteka jest czynna, mamy swoją bibliotekę merytoryczną i jesteśmy od niej uzależnieni, która wydaje nam rekomendacje i wytyczne, w jaki sposób postępować. Był moment, gdy na nasze województwo nałożono lockdown, że możemy wypożyczać tylko na zewnątrz budynku. Niektóre biblioteki próbowały oknem, umawiały się na konkretną godzinę, kiedy przychodził czytelnik – podała. Jak stwierdziła, żuromińska placówka zastosowała inna metodę. Jest stolik, oddzielający bibliotekarza od czytelnika, jest pleksa, która minimalizuje ryzyko zakażenia. – Doszli do wniosku, że to jest w gestii dyrektora, bo my najlepiej wiemy, jakie na danym terenie są zagrożenia. Nie porównujmy Żuromina z powiatem wołomińskim, gdzie było najwięcej zakażeń – mówiła.

Dyrektor podała, że mimo zamknięcia są osoby, które po raz pierwszy zapisały się do biblioteki i zaczęły wypożyczać książki. – Telewizja się znudziła, nie ma imprez, nigdzie nie można być. Zostaje ta książka – podkreśla.

AO

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Brak działalności nic nie robienie , zastój i marazm ,czyli 30% budzetu trzeba oddać na …………Słucham was madrale nie radni , czy radni !!!!