Informacje

LIKWIDACJA BEZ PROCEDURY I FAKTURY

W szkole w Chamsku jest cieplej, jest nowy piec, nowa instalacja grzewcza. Tyle, że stary piec został sprzedany – bez komisji, bez inwentaryzacji, bez formalności. Trzeba wszystko odkręcać. A burmistrz – zdaniem radnych- ironizuje.

Jak powiedziała podczas sesji burmistrz Aneta Goliat, swego czasu w piecu wymieniono tylko sterownik, a zabezpieczona przez radę kwota została przeznaczona na wymianę instalacji centralnego ogrzewania w budynku szkoły w Chamsku. Potem jednak dodała, że po jakimś czasie piec się nie nadawał. I że powstała jakaś nieprawidłowość.

Jak się jednak okazuje,  nie została powołana żadna komisja do likwidacji majątku trwałego w postaci starego pieca (pytała o to przewodnicząca rady Barbara Michalska).

– Nie była powołana komisja. Środek trwały nie został zlikwidowany. Te wszystkie procedury były pominięte. Na tym polega ten błąd, że zachowanie z tym środkiem trwałym poszło tak, jak nie powinno – powiedziała zabierając głos skarbnik gminy Grażyna Sikut. Nie stworzono żadnego protokołu. – W połowie stycznia 2021 już był sprzedany na złom, ale na koniec roku była inwentaryzacja, czy on był zdjęty ze środka trwałego? – pytała Barbara Michalska.

Sikut stwierdziła, że trzeba teraz wszystko uporządkować. Bo: najpierw należało powołać komisję, stworzyć dokument, który powinien trafić do księgowości, a tam piec powinien być zdjęty ze stanu. Dopiero wówczas mógł trafić do sprzedaży, a szkoła miałaby stosowny dokument. – Szkoła miała obowiązek wystawić fakturę vat, temu panu, który złomował, a on na podstawie faktury dopiero te pieniądze przelewa na konto gminy. One muszą przejść przez budżet i dopiero, jak są na koncie, z nich można pokryć jakieś wydatki – tłumaczyła skarbnik. Jak dodała, skoro szkoła coś sprzedała, a nie ma z tego powodu faktury, nie powiadomiono Urzędu Skarbowego. Teraz będzie się to wiązało z korektą deklaracji. Jak podała skarbnik, pani dyrektor wydała pieniądze na cele szkoły, ale będzie to trudno teraz udowodnić.

– Piec ogrzewał budynek tyle lat, dla mnie to wolna amerykanka – skomentowała sytuację przewodnicząca Barbara Michalska. Jak dodała, wcześniej i owszem, dyrektorka zgłaszała problemy z ogrzewaniem, ale po przeznaczeniu środków przez radę i założeniu nowego sterownika sytuacja się poprawiła i nikt już nic nie sygnalizował.

– Pani dyrektor kwotą 582 zł się bardzo przejęła, wpłaci je na konto gminy, wystawi fakturę, mam nadzieję, że nie będzie problemu. Są również osoby, które będą zeznawały, jeśli jest taka potrzeba, bo pani dyrektor nie była sama, była osoba, która zajmowała się piecem, czyli pan palacz, pani sprzątaczka, nauczyciele. Mam nadzieję wszyscy złożą oświadczenia – tłumaczyła dalej burmistrz Aneta Goliat.

– Pani burmistrz, przyjęła pani postawę szefa, który ironizuje sprawę – stwierdziła z kolei wiceprzewodnicząca Halina Jarzynka. Skomentowała, że problemem nie jest piec, a procedura jego likwidacji. Jej zdaniem to burmistrz miasta powinna dbać o to, żeby wszystko było dobrze. – Że trzeba zmienić i iść poprawną drogą – dodała Jarzynka.

Burmistrz w tym momencie dyskusji uniosła się i stwierdziła, że nie musi wiedzieć o wszystkim, co się dzieje. – Nie po to są dyrektorzy szkół, żeby pani burmistrz wiedziała, co się dzieje. (…) Nie widzę powodu, żeby robić z tego jakieś … To jest rzecz, która no na co dzień zdarza się w wielu instytucjach. O czym my rozmawiamy? O takich rzeczach nie powinniśmy rozmawiać na sesji uważam – powiedziała Aneta Goliat.

Tymi słowami znów oburzyła się wiceprzewodnicząca Halina Jarzynka. – To jest też ciekawa informacja dla państwa sołtysów (…) Pani ironizuje z faktu, że procedura została złamana, że tutaj świadków będziemy wzywać… – powiedziała. Jarzynka stwierdziła, że istotą sprawy jest to, by dyrektorzy nabyli pewną wiedzę, bo jak widać w wielu przypadkach nie wiedzą, jak postępować i zdarzają się takie właśnie sytuacje, które trzeba odkręcać.

– Pani mówi, że nie wie o co chodzi. To ja mówię, że chodzi o piec – dodała z kolei przewodnicząca Michalska, opowiadając o w sytuacji, jak „wypłynął” ten temat. Kiedy burmistrz poinformowała, że coś dzieje się z piecem w Będzyminie i że wpłynie wniosek o wymianę, Michalska pomyślała wtedy, że można by ów piec po wymianie w Chamsku właśnie skierować do Będzymina. – Myślałam, że w dobrym stanie jest ten piec – podkreśliła przewodnicząca. Ale tu się okazało, że pieca nie ma. I że zlikwidowano go bez zachowania procedur. – I niech pani nie mówi, że  nie wie o co chodzi – zakończyła Michalska.

Teraz urząd musi wraz z dyrektorem szkoły całą sprawę „odkręcać”.

AO

komentarzy

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • ale afera. brak słów.Wystarczy spisać protokól zniszczenia/wymiany itp.Macie tyle wazniejszych spraw do załatwienia dla mieszkańców gm. Żuromin.z Poważaniem były radny 2-ch kadencji,

  • A co jeżeli sprawny kocioł jest używany przez znajomych? To była likwidacja , czy nie? Sam sterownik kosztował parę tysięcy. Gdzie on jest? Kto go sprzedał?