Informacje

MIESZKANIEC WALCZY JUŻ 3,5 ROKU

Po raz kolejny mieszkaniec Brudnic Zdzisław Dąbrowski przyszedł na sesję Rady Powiatu, bo nie ma już siły walczyć. Ma nadzieję, że ktoś w końcu mu pomoże.
fot.archiwum redakcji

– Zmagam się z budową domu od 3,5 roku – zaczął. Jak twierdzi, już od 2018r. próbuje coś z tym problemem zrobić i wciąż nie ma dróg wyjścia. Nie może zbudować domu na własnej działce, bo nie można tam – wg obowiązujących dziś przepisów – zbudować niczego, co nie służy racjonalnej gospodarce rolnej. Starostwo próbowało mu pomóc, ale – jak stwierdził podczas wizyty na posiedzeniu 28 października – w końcu stwierdziło, że to jest niestety sprawa gminy.

– To już trwa 3 lata i 4 miesiące. Na własnej działce, ja musiałem ją kupić, założyłem księgę wieczystą, numer mam, jestem właścicielem, płacę podatki i na własnej działce żebym nie mógł postawić domu jednorodzinnego – dziwił się. I spytał w końcu starostów, czy nie chcą mu zwyczajnie pomóc, czy nie mogą. – Takie mam pytanie – mówił.

– Są określone instytucje, mają określone kompetencje do załatwienia tej sprawy – skomentował Jerzy Rzymowski. Jak poinformował, starał się z wicestarostą zainteresować osoby kompetentne w Urzędzie Marszałkowskim, by ten problem rozwiązać. – Urząd jest przychylny, ale Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska stoi na stanowisku przeciwnym i gdzieś tam to utknęło – wyjaśnia Rzymowski. Jak dodał, starostwo nie ma żadnej mocy sprawczej, by wpłynąć na RDOŚ, by ta zmieniła swoje zdanie.

– To nie jest kwestia, czy my chcemy pomóc, czy nie chcemy. Oczywiście, że chcemy, tylko czy możemy pomóc – mówi Jerzy Rzymowski.

Jak się okazuje, mieszkaniec był obecny na obradach Rady Powiatu również we wrześniu. Wtedy to też temat omawiano.

Mieszkaniec Brudnic całą sytuacją jest zażenowany. Jak stwierdził, poczuł się potraktowany jak mały chłopiec, którego za rękę prowadzi się do konkretnego wydziału, by tam ktoś dalej zajął się jego sprawą.

Podczas sesji 28 października br. głos zabrała radna Alicja Gajewska, która przypomniała działania gminy w tej sprawie. Jak poinformowała, pod koniec września (28) w RDOŚ – z inicjatywy burmistrz Żuromina – odbyło się robocze spotkanie dotyczace postępu prac nad zniesieniem zakazu budowy w pasie 100 metrów od brzegu rzeki. Uczestniczył w nim sam mieszkaniec Brudnic, przedstawiciele RDOŚ i gminy. Padła tam informacja, że trwają prace nad przygotowaniem uchwały o zmianie tychże granic.

Jak czytała z pisma Gajewska, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska już w sierpniu br. przedstawił stanowisko, że należy nadać nowe brzmienie spornej uchwały, która zakaz wprowadza na takie, by zakaz zniesiono. W żadnym z pism czytanych przez Gajewską nie ma mowy o tym, że kompetencje w tej materii może mieć starostwo.

– Jestem właścicielem, mam księgę, a zostałem okradziony – skomentował ze smutkiem mieszkaniec Brudnic. Jak jednak padła informacja, sprawa toczy się w instytucjach nadrzędnych w Warszawie.

AO

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Kupię sobie działkę nad rzeką, a później będę robił awanturę dlatego, że nie wolno mi nic na niej budować. To jest myśl!