W dniu 2 kwietnia przed godz. 17-stą dyżurny żuromińskiej komendy Policji otrzymał zgłoszenie o wypadku drogowym, do którego miało dojść na trasie wojewódzkiej nr 541, prawdopodobnie na wysokości miejscowości Łazy. Na miejsce natychmiast skierowano Policję, Straż Pożarną i załogę pogotowia ratunkowego.
Kiedy jednak policjanci dotarli na miejsce, okazało się, że żadne zdarzenie drogowe nie miało tam miejsca. Z uwagi na brak kontaktu ze zgłaszającym policjanci poszerzyli obszar sprawdzenia. – Droga wojewódzka sprawdzona została na kolejnych kilkunastu kilometrach, wykraczając poza teren powiatu żuromińskiego. Policjanci sprawdzili również pobliskie drogi powiatowe i gminne, na których również zdarzenia nie zlokalizowano – relacjonuje rzecznik policji asp. Tomasz Łopiński.
Po wielu próbach nawiązania połączenia oficerowi dyżurnemu udało się skontaktować ze zgłaszającym.
Okazało się, że 36-letni mieszkaniec powiatu działdowskiego jechał autem przez powiat żuromiński, gdzie na wysokości miejscowości Łazy za pośrednictwem komunikatora na stronie internetowej, wysłał wiadomość do swoich znajomych, z apelem o pomoc. Twierdził, że uległ on wypadkowi samochodowemu.
-Zaniepokojony losem 36-latka, jego kolega zadzwonił więc szybko na numer alarmowy 112 i zgłosił wypadek. Niestety, kolega-pomysłodawca wyłączył swój telefon, co utrudniło działanie służb. Nie można było się z nim skontaktować.
Po wielu działaniach służb udało się w końcu wyjaśnić sprawę, że żadnego wypadku nie było. – Dyżurny przekazał mężczyźnie, że jego zachowanie było nieodpowiedzialne i zarazem karalne, po czym mężczyzna rozłączył się i wyłączył telefon – mówi rzecznik policji.
Na szczęście funkcjonariusze ustalili tożsamość „żartownisia”. – Bezpodstawne wezwanie policji jest wykroczeniem, za które działdowianin odpowie przed sądem. Grozi mu grzywna do 1,5 tys. zł a nawet ograniczenie wolności – mówi rzecznik.
Żuromińskie służby zwracają uwagę na poświęcony czas, który przeznaczono na poszukiwania rozbitego samochodu i poszkodowanego mężczyzny, choć była to tylko, jak się okazało później, fikcja. W tym samym czasie, ktoś mógł potrzebować pomocy, ale o tym mieszkaniec powiatu działdowskiego najprawdopodobniej nie pomyślał.
AO
Dodaj komentarz