Informacje

„NORMALNI” LUDZIE KONTRA… RADNI

Rada Miejska w Żurominie podjęła podczas ostatniej sesji uchwałę w sprawie nowego regulaminu odprowadzania wody i ścieków. Stał się on jednak przyczynkiem do rozmowy o „normalnych ludziach” i … radnych, którzy żądają audytu w ŻZK.

Projekt regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków był przygotowany przez pracowników Żuromińskich Zakładów Komunalnych oraz wydziału budownictwa UGiM w Żurominie. Podczas dyskusji nad nim w czasie wspólnego posiedzenia komisji (11 czerwca) radny Waldemar Bukowski zauważył, że od lat w kilku miejscowościach, a nawet w samym Żurominie na osiedlu Unitra jest bardzo słabe ciśnienie wody. Był ciekaw, co Spółka robi, żeby ten problem rozwiązać. – Ustawodawca wymyślając te regulacje prawne jakieś ramy określił. Jeśli spółka chce prowadzić działalność w  tym sektorze to musi się tego trzymać. A jeśli chodzi o wodociąg w Wiadrowie nie trzyma się tego. Ja po prostu już jestem zdenerwowany, bo słyszę od 4 czy 5 lat cały czas to samo zdanie. Spółka nie wywiązuje się ze swoich zadań ustawowych – mówił podczas posiedzenia komisji radny Bukowski. Dziwił się, że przy omawianiu nowego regulaminu nie pojawili się prezesi spółki.

Zdaniem radnego Andrzeja Staronia uwagi mieszkańców o złym funkcjonowaniu wodociągu winny być wpisane przez Spółkę do planu rozwoju i modernizacji sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w mieście i gminie. – Żeby wywiązać się z ustawowego obowiązku – podkreślał radny. Staroń stwierdził, że ŻZK nie przedstawiły odpowiednich dokumentów do gminy w stosownym terminie, a rada dostała je w maju, zaś kolejny projekt regulaminu musi być przedstawiony do końca czerwca. Zastanawiał się, jak gmina się z tego terminu narzuconego przez prokuraturę wywiąże, bo dalsza procedura nie jest krótka. – Jeżeli panowie miesiąc później projekt przekazują to chyba niepoważnie traktują radę, a przede wszystkim panią burmistrz jako swojego szefa – stwierdził Staroń.

Nie zrobili, bo zajęli się kanalizacją

Działań Spółki broniła burmistrz Aneta Goliat. Jak stwierdziła, prace nad nową kanalizacją sanitarną na terenie miasta pochłaniają mnóstwo czasu prezesom miejskiej spółki. – Nowa kanalizacja na terenie miasta po prostu pochłonęła wszelkie siły i czas, jaki temu poświęcają – powiedziała do radnych, tłumacząc ich opóźnienie. Opowiedziała o swojej wizycie na terenie budowy kanalizacji, która zrobiła na niej ogromne wrażenie.

– Czy w momencie, kiedy ŻZK przystępowały do tego zadania pomyślały, że będą się bawić w piaskownicy czy będą wykonywać zadanie polegające na umieszczeniu rury kanalizacyjnej w ziemi? – spytał Andrzej Staroń. Stwierdził, że inna praca wykonywana w Spółce (właśnie projektowanie i budowa nowej kanalizacji w mieście) nie powinna przeszkadzać w tym, że pewne dokumenty powinny powstawać na czas. Dodał, że to nie jest problem rady, jak w Spółce organizowana jest praca. Od tego jest zarząd. – Bo za to biorą pieniądze i za to odpowiadają – skomentował. – Mamy dwóch prezesów, więc chyba nie muszą obaj jeździć i dziur oglądać – powiedział radny.

Temat powrócił podczas obrad Rady Miejskiej we wtorek, 15 czerwca. O to, jakie działania podejmuje miejska spółka, by wszystkim odbiorcom dostarczyć wodę o odpowiednim ciśnieniu zapytał obecnego już wiceprezesa ŻZK Wojciecha Kwiecińskiego radny Waldemar Bukowski. Ten zaś stwierdził najpierw, że pytanie odbiega od tematu, czyli regulaminu. – Przypominam, że to jest państwa regulamin. On został przez nas przygotowany ze względu na dobrą współpracę – powiedział Wojciech Kwieciński. Stwierdził też, że radni nie muszą tego projektu regulaminu absolutnie popierać. – Mogą państwo ze swoim wystąpić – dodał. Bukowski wyjaśnił, że regulamin te parametry jednak określa.

„Normalni ludzie” nie wiedzą, po co audyt

Wiceprezes w dalszej wypowiedzi odniósł się do wniosku radnych skierowanego do burmistrz miasta a dotyczącego wykonania audytu w Spółce. Wykonano już wstępne rozeznanie, ile taki audyt mógłby kosztować. Wiceprezes poinformował jednak radnych, że spółka konsultuje obecnie z prawnikiem sytuację, czy może wystąpić z ankietą do mieszkańców z zapytaniem, czy pieniądze (jak podał podczas wypowiedzi w granicach od 67 tys. zł do 120 tys. zł) przeznaczyć na wykonanie właśnie tegoż audytu, czy na założenie opaski na wodociąg (tzw. bypassa), który spowoduje, że np. Wiadrowo będzie miało dobre ciśnienie wody w instalacji.

– W zasadzie jak rozmawiam z normalnymi ludźmi to nawet nie wiedzą o co chodzi z tym audytem, pytają po co – powiedział Wojciech Kwieciński. – O co chodzi ze spółką komunalną, że wszyscy pytają się o spółkę, co wy tam robicie – mówił dalej wiceprezes. Potem dodał, że opaska zostanie założona tak czy inaczej, ale może mieszkańcy by się wypowiedzieli, czy audyt jest konieczny.

Radny oburzony postawą wiceprezesa

Na takie wypowiedzi wiceprezesa Kwiecińskiego od razu zareagował radny Andrzej Staroń. Najpierw spytał go, w oparciu o jaką podstawę prawną opracowany jest regulamin dostarczania i zaopatrzenia w wodę. – A pan słyszał o tym, że spółka, która jest odpowiedzialna za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków pracuje w oparciu o ustawę o odprowadzaniu ścieków i zaopatrzeniu w wodę, która jest nadrzędną regulacją prawną? W związku z tym zostawianie takiej dobrowolności radnym co do opracowania regulaminu jest po prostu nie na miejscu – powiedział Staroń.

– Prawo taką możliwość daje, wiec jak nie na miejscu. Zresztą był pan na komisji, na której byliśmy, omawialiśmy, co też państwo nie byliście przygotowani, bo nie mieliście zielonego pojęcia, że regulamin jest zmieniany na podstawie pisma od prokuratury, które zarzuca powielanie właśnie wyższych instancją ustaw i innych rzeczy, które po prostu w punktach było wyszczególnione, że w regulaminach tych miejscowych takich rzeczy nie powinno być. Więc zgodnie z tym pismem wszystkie te rzeczy zostały zrobione, naprawione i oddane ocenie państwu – powiedział Wojciech Kwieciński. Dodał, że nikt z radnych nie zadzwonił, nie przyszedł osobiście do władz spółki pytać, sugerować nowe rozwiązania.

Staroń od razu odniósł się do tych wypowiedzi. Przypomniał, że poprzedni regulamin radni przyjmowali rok temu, a jeszcze poprzedni był przyjęty w 2005r. – Rozmowa na komisji dotycząca zmiany regulaminu wynikała z tego, że ten dokument właśnie dostaliśmy i w momencie, kiedy rozmawialiśmy o regulaminie się okazało, że takie pismo wpłynęło w połowie marca. W związku z tym od połowy marca do dnia, kiedy mieliśmy komisje, tj. 20 maja, o takim piśmie nic nie wiedzieliśmy – podkreślił radny. I od razu dodał kolejne stwierdzenie. – Państwo zostaliście zobowiązani przez burmistrza gminy i miasta do opracowania projektu do 30 kwietnia. Nie wykonaliście zadania, wykonaliście je później. A jeżeli chodzi o to przygotowanie do komisji to ja wiem, że tylko pan nie jest zielony i pan się na tym zna, że są ludzie „normalni” i radni, więc pana retoryka i sposób tłumaczenia pewnych spraw uwłacza godności ludzi tu obecnych. I życzyłbym sobie, żeby pan dostosował formę wypowiedzi do miejsca, i proszę mi nie przeszkadzać (tu wiceprezes próbował wejść radnemu z w słowo – przyp. red.). To pan używał takich słów w stosunku do tu obecnych. Ja sobie nie życzę takich uwag w stosunku do obecnych radnych i do mnie – powiedział wyraźnie oburzony Andrzej Staroń. Dodał, że skoro spółka nie informuje na czas np. właśnie o piśmie z prokuratury, to skąd radni mają o nim wiedzieć. – Więc jeśli współpraca ma polegać na wymianie informacji to te informacje powinny do nas docierać w stosownym czasie. To na mój wniosek na komisji, która się odbywała 20 maja, do radnych zostało skierowane pismo z prokuratury. Wcześniej go nie było – dodał radny. I stwierdził, że to ustawa nakłada na zakład dostarczający wodę obowiązek spełnienia określonych parametrów. – Stawianie takiej alternatywy, że jeżeli nie będzie audytu to wykonamy by-pass i będzie odpowiednie ciśnienie, jest po prostu manipulacją i nie wynika wcale z widzenia właściwego interesu mieszkańców, bo do tego macie ustawowy obowiązek. Nie macie państwo przygotowanego planu modernizacji rozwoju  sieci wodociągowej i kanalizacji. To tam powinny się znaleźć zapisy dotyczące remontów, rozbudowy, przebudowy po to, żeby zapewnić odpowiednie warunki dostarczania wody – kontynuował Andrzej Staroń.

Radny Bukowski przypomniał z kolei, że sprawa słabego ciśnienia nie wynikła dziś, wlecze się od kilku lat, nawet gdy wiceprezes nie był jeszcze w zarządzie.

Pytania o ISO dla Spółki

Radny Andrzej Staroń skierował jeszcze jedno pytanie do wiceprezesa. – Czy w sprawie ISO też będziecie państwo kierowali zapytanie do mieszkańców, czy jest im to potrzebne, czy wiedzą o co chodzi? W kwestii zatrudnienia osób, które mają opiniować zapytania ofertowe lub inne rzeczy, bo to też są wydatki z pieniędzy, które można zupełnie inaczej zagospodarować jeżeli chodzi o funkcjonowanie ŻZK– skomentował. Jak się dowiedzieliśmy, w kuluarach krążą bowiem informacje, że wiadomo już, kto zostanie na to stanowisko zatrudniony.

– Jakby pan poczytał i sprawdził, co to jest to ISO jedne, drugie, by pan wiedział, że np. wymierną korzyścią będzie brak płacenia akcyzy. To jest w granicach 130-140 tys. zł rocznie, a wprowadzenie ISO będzie kosztowało z certyfikatem 30 tys. zł – od razu odpowiedział wiceprezes.

Staroń zripostował, że ma nadzieję, iż wszystkie niedopilnowane sprawy związane z płaceniem podatku od nieruchomości również będą teraz dopilnowane na czas. – Jeżeli będzie ISO funkcjonowało, to rozumiem, że te sprawy których państwo nie dopatrzyliście na ten moment, gdzie pieniądze z tytułu dzierżawy majątku, który jest użytkowany przez ŻZK a nie jest opodatkowany, nie jest wydzierżawiony, że te pieniądze do gminy wpłyną. Bo na dzień dzisiejszy nie wpływają – kontynuował radny.

Wyjaśniając tę kwestię Kwieciński potwierdził, że wpłyną, ale dodał też, że w wielu przypadkach nie będzie wiadomo, jaki podatek będzie należny, bo kanalizacja deszczowa połączona z kanalizacją ściekową, z wodociągami. – A to są różne stawki. Od kanalizacji deszczowej w ogóle nie płacimy, od ścieków jest inna stawka. Prostujemy to w tej chwili. To są rzeczy, które mają zaszłość kilkunastu lat. To nie jest z 2-3 lat, dokumenty są sprzed 12, gdzie np. woda była gdzieś podłączona, no bo wprowadził się przysłowiowy Kowalski i chciał mieć, i została podłączona. Natomiast inwestycja jeszcze trwała przez kilka lat, łączono kawałki . Nie ma dokumentów potwierdzających zakończenie takich inwestycji i rozdzielenia dwóch mediów, więc jak pan by wyliczył podatek? – mówił Kwieciński.

Radny Andrzej Staroń na te stwierdzenia, że prostowanie papierów i zaszłości trwa, a to nie dzieje się z dnia na dzień odparł, że to jest praca zarządu, skoro zdecydowali się na taką funkcję. – Jeżeli są rzeczy nieuregulowane, które wymagają uregulowana to jest pański obowiązek, w związku z tym proszę znaleźć takie rozwiązania, które będą służyły interesom mieszkańców. Mówienie w jednym miejscu o interesie mieszkańców, a w innym nie płacąc podatku o tych interesach zapominając używa pan wybiórczo tej argumentacji – zripostował radny. Przypomniał, że tak swego czasu podkreślano, iż spółka wypłaciła miastu dywidendę w wysokości 700 tys. zł., ale przecież były lata, że jej nie było. – W taki sposób przedstawiacie te fakty, żeby one wam odpowiadały – dodał Andrzej Staroń.

Po tej dość długiej i wielowątkowej dyskusji nowy regulamin został przyjęty.

Agnieszka Orkwiszewska

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Czy jeszcze ktoś rozumie tego pana. Pani burmistrz, panie i panowie radni wyrzućcie tego prezesa na zbity pysk. On obraża naszą inteligencję i marnotrawi nasze ciężko zarobione pieniądze