Pomysłów, jakie należy inwestycje zgłosić radni mieli bardzo dużo. Pisaliśmy o tym na naszych łamach. Burmistrz Aneta Goliat złożyła jednak własne wnioski. Pierwszą zgłoszoną inwestycją jest przebudowa i rozbudowa oczyszczalni ścieków w Żurominie wraz z karbonizacją osadów, oraz infrastrukturą kanalizacji zewnętrznej, wyceniona na ponad 31 mln złotych. Kolejną inwestycją jest przebudowa ul. Lidzbarskiej (główny ciąg komunikacyjny), ul. Żeromskiego i ul. Towarowej (stanowiącej dojazd do specjalnej strefy ekonomicznej) w Żurominie, oszacowana na 20 milionów złotych. Trzecia inwestycja zgłoszona przez burmistrz to budowa infrastruktury fotowoltaicznej wraz z systemem zarządzania energią na budynkach użyteczności publicznej wraz z termomodernizacją szkół podstawowych, zadanie ma kosztować 5 milionów złotych.
Do tego tematu rajcowie postanowili jednak wrócić. Podczas komisji budżetu 23 sierpnia temat podjął przewodniczący Waldemar Bukowski. Jak od razu wyjaśnił, dlatego, bo w lipcu podczas komisji radni długo analizowali, jakie inwestycje mogłyby być strategiczne i czy należałoby je właśnie do rządowego programu zgłosić.
Rady wzięte (albo nie wzięte) pod uwagę
– Chciała pani naszej współpracy, pani burmistrz, my żeśmy powiedzieli swoje zdanie, co brakuje, czego oczekujemy i niektóre te propozycje się znalazły, aczkolwiek nie wszystkie – mówił Bukowski. Radny podniósł temat budowy oczyszczalni. Jak pisaliśmy wielokrotnie, prezesi zapewniali, że prace są już zaawansowane, powstaje projekt. – Dlaczego ta oczyszczalnia się znalazła , skoro spółka jest już przygotowana na tyle, że była w stanie realizować tę inwestycję, a my wystawiając to do programu „Polski ład”, jeśli ona przejdzie, zabieramy gdzieś możliwość rozwoju gminy na innym odcinku, bo wtedy nie robimy dróg w innym miejscu czy nie budujemy czegoś innego – tłumaczył przewodniczący komisji.
Burmistrz Aneta Goliat twierdzi, że wzięła pod rozwagę sugestie radnych, kiedy w urzędzie zastanawiano się nad rodzajem inwestycji, które należałby wpisać do wniosku.
– Wyszliśmy z założenia, że złożymy wnioski, na które albo mamy projekty, bądź też projekty są na ukończeniu, bądź znajdują się w naszym załączniku inwestycyjnym – zaczęła tłumaczyć burmistrz Aneta Goliat. Jak podkreśliła, radni mówili o poprawie efektywności energetycznej na budynkach użyteczności publicznej, a także o remontach ulic Lidzbarskiej i Żeromskiego. – Jeśli chodzi o oczyszczalnię uważam, że to zadanie gminy, uważam, że jedno z najważniejszych – tłumaczyła radnym. Podkreśliła, że jeśliby zadanie znalazłoby się na liście dofinansowania, wkład własny w modernizację oczyszczalni miałby pochodzić z budżetu spółki. Poinformowała, że konsultowała tę kwestię zarówno z mecenasem w urzędzie, jak i tymi reprezentującymi spółkę.
Radny Bukowski przypomniał jednak, jak wielokrotnie burmistrz podkreślała że budowa oczyszczalni to zadanie spółki i tego zadania im nie odpuści. – Co się wydarzyło, że pani nie wierzy w moce przerobowe spółki? – pytał zdziwiony.
– Tylko i wyłącznie kwestie finansowe mną kierowały – mówiła Aneta Goliat, tłumacząc, że liczy na dofinansowanie.
Radni jednak zwrócili uwagę, że inwestycja bardzo szybko stała się bardzo kosztowna. – Najpierw było 15, potem 18, potem 25, a teraz 32 mln. W przeciągu krótkiego czasu okazało się, że jest to dwukrotnie więcej – wyliczał podawane przy różnych okazjach koszty budowy oczyszczalni radny Andrzej Staroń. Zastanawiał się, jak spółka miałaby przekazać gminie swoje środki, a podkreślał, że są one na tzw. funduszu zapasowym. – To nie jest fundusz inwestycyjny – mówił argumentując, że służy w sytuacjach nadzwyczajnych. Zastanawiał się, co będzie, jeśli gminie przyznana zostanie dotacja w wysokości 5 mln zł (na wnioskowane 32 mln zł).
– Wtedy się zastanowimy, na dzień dzisiejszy złożyliśmy wniosek – odparła Aneta Goliat. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała radnego. Skomentował, że na tej samej sesji burmistrz chciała odpuścić spółce przekazanie dla gminy dywidendy właśnie w celu zwiększenia kapitału zapasowego, a za kilkanaście minut złożyła wniosek, że gmina będzie budowała oczyszczalnię ścieków. – Mówienie, że to myślenie przechodzi jakąś ewolucję, jest takie trochę nieadekwatne do rzeczywistości – mówił. Staroń przypomniał, że pytał, jaki koszt poniosą mieszkańcy po wybudowaniu tak drogiej oczyszczalni. -Trzeba ludziom uświadomić, ile to będzie kosztowało – mówił.
Andrzej Staroń przypomniał też, że radni byli przekonywani do tego, że w spółce zatrudniono specjalnie mecenasa, by ocenił przetarg pod kątem budowy oczyszczalni ścieków. – No i co? Dostał wypowiedzenie – skomentował.
Goliat stwierdziła, że będzie prosiła teraz radnych o kolejne podpowiedzi, jakie wnioski ma złożyć we wrześniowym naborze.
Radna wytyka brud w mieście
– Już we wrześniu podobno kolejny nabór. I tu moja prośba do państwa, w jakim kierunku mamy iść – mówiła Goliat. Tym pytaniem zdenerwowała wiceprzewodniczącą rady Halinę Jarzynkę. – Po co te pytania i zwroty do nas, jak potem pani nie bierze tego pod uwagę? – wypaliła zdenerwowana. Skrytykowała intencje burmistrz. – To brzmi bardzo populistycznie, tylko jest niegrzeczne wobec nas. Pani nas nie słucha – dodała Jarzynka.
Waldemar Bukowski przypomniał, że w gminie jest nie tylko miasto, ale i tereny wiejskie, a tam inwestycji do „Ładu” nie zgłoszono. Aneta Goliat przypomniała więc, ze jest dofinansowana ul. Pileckiego w Poniatowie i będzie robiona. O kulisach złożenia wniosku od razu odpowiedziała przewodnicząca rady Barbara Michalska, bo był to jedyny gotowy wniosek na nabór, jaki się pojawił. – Jeden jedyny leżał w szafie – podkreśliła Michalska.
Zdaniem Goliat radni dali jej propozycję inwestycji – wspomniała o fotowoltaice. – Ja również mam coś do powiedzenia. Ja wiem, że pani uważa, że pani ma do powiedzenia – rzuciła do Jarzynki burmistrz Żuromina, tłumacząc, że za nią stoją wyborcy (jak i za radną). – I ciągle to słyszę na ulicy, że kiedy pani to powie, że pani ma również swoich wyborców – powiedziała Aneta Goliat.
Jej wypowiedź sprowokowała Jarzynkę do tego, by wyraziła swoje zdanie w kwestii opinii mieszkańców. – Jeżeli mówimy o tym, co mówią mieszkańcy, to powiem pani – miasto brudne, chodniki niesprzątnięte, trawa wylewa się na chodniki. Co się dzieje? Nigdy to miasto tak nie wyglądało – powiedziała do burmistrz.
Odpowiedź burmistrz była nieco zaskakująca, bo podziękowała radnej za takie uwagi. – A to nie widać? – spytała Halina Jarzynka. – Ja nie widzę tego – odpowiedziała Goliat.
Radna zwróciła uwagę, że odkąd wyremontowano ul. Zamojskiego zgłaszała wiele razy potrzebę np. wyrównania ziemi i zasiania trawy, co nie zostało zrobione. – Trawa się sama zasiała, wzgórki są – powiedziała. Burmistrz tłumaczyła, że wiele razy prosiła gminną ekipę, by to wykonała, ale ta ciągle miała coś do zrobienia. – Gdybym ja poprosił swoją ekipę, na pewno by zrobiła – wtrącił radny Waldemar Bukowski.
Radna wspomniała jeszcze, że park przy pl. Wolności jest zaniedbany, a uszkodzenie chodnika zgłaszała już wielokrotnie i nic z tym nie zrobiono. Z kolei Barbara Michalska opowiedziała, po raz kolejny, o zarośniętej ścieżce z Poniatowa do Franciszkowa.
– Będziemy się starali coś z tym zielichem zrobić, przede wszystkim w mojej ocenie trzeba to spryskać – odparła burmistrz miasta.
Radny Staroń również podkreślił, że mieszkańcy z którymi rozmawia także widzą brud w mieście. Skomentował, że brygada remontowa czy gospodarcza nie powinna dyskutować nad tym, co ma robić, a czego nie, tylko wykonywać polecenia przełożonego.
– Ja od 5-7 lat zgłaszam łącznik między ul. Wiadrowską a Lenartowicza, gdzie jest zapadnięty chodnik i potrzeba 2-3 taczek żwiru i wyrównanie tego chodnika, no i nic. Rozmawiamy o oznakowaniu ul. Lenartowicza w związku z ograniczeniem tonażu i po raz kolejny usłyszałem, że już jest gotowe, a nic się nie dzieje. Mieszkańcy ul. Szkolnej zgłaszali problem z parkingiem, wiele razy rozmawialiśmy, nie ma żadnej decyzji w tej kwestii, żeby po prostu sprawę zamknąć – skomentował Staroń. Odniósł się też do powoływania się burmistrz na opinie prawników. – Myślę, że w kwestii konsultacji w Chamsku pani mówiła, że prawnicy tak pani doradzali a się okazało, że wojewoda miał inne zdanie. W kwestii odprawy dla byłego wiceburmistrza też pani mówiła, że pani z prawnikami rozmawiała, więc to nie zawsze tak jest, że prawnicy są nieomylni – powiedział do Goliat.
Staroń skomentował, że pewne tematy powracają a efektu nie ma. – Usłyszymy wyjaśnienia, że albo nie ma ludzi, albo ludzie nie chcą pracować i dalej jesteśmy w tym samym miejscu, a nie o to chodzi. Po to się spotykamy, żeby wymiana poglądów i sugestie służyły temu, żeby coś dobrego zrobić, żeby pójść o krok do przodu – mówił. Odniósł się do zasłaniania się wyborcami. – Mieszkańców nie interesuje, kto ilu miał wyborców, czy 215, czy 216. Liczy się to, z czego mieszkańcy mogą skorzystać. To licytowanie, czemu to ma służyć? – podkreślił w wypowiedzi do Goliat.
Goliat zacznie spacerować
Odnosząc się do wypowiedzi Staronia, jak i radnej Jarzynki burmistrz stwierdziła w pewnym momencie, że zacznie osobiście spacerować po mieście, żeby zobaczyć to, o czym mówią.
W dyskusji pytała, czy ma nie sugerować się opinią prawników, skoro ich zatrudnia. Staroń stwierdził, że nie są oni nieomylni, bo np. wojewoda miał inne zdanie i zarządzenie o konsultacjach burmistrz uchylił, a w kwestii niewypłacenia odprawy dla byłego wiceburmistrza opinia nie była bogata w treść. – Jeśli pani zaakceptowała tę decyzję wojewody, to wydaje mi się, że delikatnie jest nieeleganckie krytykowanie tego. Że mogłam pójść dalej. Jak chciałam pójść, to powinnam. Jeżeli nie poszłam, to zaakceptowałam i biorę to na klatę, mówiąc po sportowemu – podkreślił Andrzej Staroń.
Dyskusja była jeszcze dość długa, ale ostatecznie nic nie rozstrzygnięto. Ustalono jednak, że burmistrz na pewno pozna sugestie radnych, jakie inwestycje można zgłosić do kolejnego naboru.
AO
” Polski ład” – Żuromiński nieład. Syf, brud , smród , kikuty chwastów na warszawskiej i wszędobylskie wrony czekające na padlinę. To krajobraz po klęsce obecnych rządów
Żuromin nie zmienia się od lat niezależnie od władzy. Głównym pracodawcą jest Powiat i UMiG w Żurominie, a urzędnikom na niczym nie zależy i nic im się nie chcę. Niestety to widać i czuć na każdym kroku.
Kilka lat temu byłam w US Żuromin i przyszedł mężczyzna około 60 lat zapytał urzędniczki czy ma znaczki skarbowe, powiedziała, że nie ma żeby kupił sobie w Banku PKO BP. Po jego wyjściu urzędniczka otworzyła szufladę pełną znaczków i skomentowała „niech się dziad przejdzie”.
Drodzy Radni. Ogarnijcie się. Włączcie odpowiednie „radio”. A tam zobaczycie (usłyszycie) inny krajobraz miasta. Czystość, inwestycje, współpraca. Po prostu kraina wiecznej szczęśliwości.
Ciekawe ile burmistrz płaci radiu , miesięcznie za puszczanie tych głupot. Czy mogą to sprawdzić radni?
Skoro Pani Burmistrz ma spacerować, zapraszam Panią na ulicę Lenartowicza. Spacer proponuję od skrzyżowania z ul. Mławską. Na przeciwko posesji nr.10 od 20 lat zagłębienie w jezdni po przyłączu sanitarnym. Dalej w połowie wystające a w połowie zagłębione wszystkie studzienki rewizyjne. Znaki drogowe od momentu ich ustawienia nie odświeżane. Jeden z tych znaków przed pani wyborem sąm interweniował do Pani Burmistrz aby go odmalować albo wymienić bo.jest w opłakany stanie i nie spełnia swojego zadania. Pan Obecny Radny kiedy przed wyborami kolendował i łamzał o głosy obiecywał wszystko wszystkim. Obecnie ulica jest zrujnowana i zdezelowanym a ciężarówki jadàce po żwir do Osówki dokonuje niszczycielskiego dzieła. Ta ulica nie jest do tego tonażu. Jest łozgot, szyby w oknach drą, mury pękają, jezdnia zapada a władze śpią. Kiedy będzie pobudka. Przed następnymi wyborami.