Informacje

OGIEŃ STRAWIŁ BRACIOM DOM

W niedzielne popołudnie w Przeradzu Małym spłonął niemal doszczętnie drewniany dom. Na szczęście domowników, dwóch braci, nie było wewnątrz. Wrócili z pola i zastali zgliszcza. Domu nie udało się uratować.
fot. OSP Poniatowo

Była godzina 13:52, gdy pożar zauważył ktoś postronny. Dwie minuty później straż dostała już zgłoszenie. Wozy wyjechały na ratunek.

– Kiedy strażacy dojechali na miejsce, cały obiekt objęty był już pożarem – mówi rzecznik PSP w Żurominie bryg. Józef Dobies. Akcja gaśnicza trwała 3 godziny. Brało w niej udział 6 jednostek straży, w tym ochotnicy z Poniatowa, Bieżunia, Lutocina i Przeradza Małego, oraz 3 zastępy PSP. Łącznie z ogniem walczyło 19 strażaków. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

Na szczęście domowników nie było wewnątrz, kiedy wybuchł pożar. Przyjechali w trakcie. Z domu zostały jednak tylko zgliszcza. – W przypadku drewnianych domów, jeśli w pierwszej fazie pożaru nie zostaną podjęte działania gaśnicze, takiego budynku nie da rady uratować – mówi Dobies. Niestety, budynek raczej nie nadaje się do zamieszkania, drewniana konstrukcja spaliła się niemal doszczętnie.

Na miejscu tragedii pojawił się od razu wójt Lutocina Jacek Kołodziejski. W poniedziałek od rana ruszył pogorzelcom z pomocą. Gmina zaproponowała braciom zamieszkanie w gminnym mieszkaniu socjalnym, ewentualnie w domku holenderskim. – Odmówili – informuje wójt. Zaproponowano pogorzelcom również zasiłek celowy z GOPS, ale trzeba będzie złożyć odpowiedni wniosek. Na razie tego nie zrobiono. Ale gmina i tak wspiera mieszkańców. – Pomagamy, jak możemy i na ile ta pomoc zostaje przyjęta – podkreśla Kołodziejski.

Jak się okazuje, prawdopodobnie po ustaleniu z właścicielem bracia zamieszkają tymczasowo w jednym z domów będących na sprzedaż we wsi. Na szczęście gospodarstwo, które prowadzą, ocalało. W poniedziałek wójt pomagał im więc przy dokumentach związanych z doprowadzeniem prądu, bo mężczyźni hodują bydło mleczne, więc jest on niezbędny do działania zbiornika na mleko. Jak dodaje włodarz gminy, na szczęście bracia nie zostali bez środków do życia, mają gospodarstwo, sprzęty. Spłonęły im jedynie rzeczy osobiste, ubrania, zapewne dokumenty czy pamiątki.

Mężczyźni nie mają jednak najpotrzebniejszych rzeczy, w tym środków czystości, ubrań czy pościeli. Może ktoś z mieszkańców ma zbędne i zechce się podzielić. Jeżeli tak, może zadzwonić do Urzędu Gminy tel: 23 658 10 01 lub zgłosić się do sołtysa.

AO

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.