Sport

ONI POKAZALI, ŻE WARTO NA NICH POSTAWIĆ

Szkoleniowiec Wkry Bieżuń, Robert Piotrowski w rozmowie z Kurierem Żuromińskim tłumaczy, jak zbudowana jest kadra zespołu i na kim oparta będzie wiosną. Na co stać Wkrę Bieżuń w rundzie rewanżowej?

Kurier Żuromiński: Trenerze, zaczniemy naszą rozmowę od podsumowania tego, co już za nami. Jak w Pana ocenie wyglądała runda jesienna?

RP: Patrząc ze statystycznego punktu widzenia – mamy 22 punkty i siódme miejsce. Do tego trzeci atak (37 strzelonych bramek) i czwartą defensywę w lidze (22 bramki stracone). To dobry wynik na półmetku. Liga z każdym rokiem jest coraz bardziej wyrównana. W czołówce znajdziemy zespoły, które potrafią grać w piłkę, zespoły z tradycjami. W poprzedniej rundzie w pewnym momencie miałem kłopot z zestawieniem linii defensywnej. Wypadło mi trzech bocznych obrońców (Grzegorz Barski i Michał Kosiński przeszli do Żuromina, a w trakcie rundy odszedł Jarosław Brzemiński), później z rywalizacji odpadł środkowy defensor (Marcin Rokicki – przyp. Red.). Ze wszystkimi problemami zdołaliśmy sobie jednak poradzić, a linia obronna, jak widać, spisywała się dobrze.

KŻ: To niewątpliwie duże osłabienia, a jak będzie wyglądał skład Wkry Bieżuń w rundzie wiosennej?

RP: Będzie to mieszanka rutyny i młodości. Nasza sytuacja w tabeli, mówię tu o liczbie zdobytych jesienią punktów oraz miejscu, pozwala na ogrywanie młodych zawodników. Cieszę się, że te proporcje w naszym zespole tak się układają. Mamy dużo miejscowych zawodników, takich, którzy utożsamiają się z klubem. W poprzednich sezonach większość kadry stanowili zawodnicy z Sierpca, Żuromina czy Mławy. Teraz są to wychowankowie i zawodnicy z okolicy Bieżunia.

KŻ: Czyli wzmocnień nie należy się spodziewać?

RP: Nie, nie planujemy ich. W naszym zespole chce odbudować się Tomasz Izwantowski, który miał pięcioletni rozbrat z piłką. Treningi z zespołem wznowiło trzech naszych wychowanków – Mateusz Sowiński, Paweł Kaźmierczak, Przemek Wiśniewski. Będziemy kontynuować naszą filozofię opartą na zawodnikach z Bieżunia i okolic.

KŻ: Czy to oznacza, że wiosną młodych graczy w kadrze klubu będzie jeszcze więcej? Już jesienią kilku z nich (m.in. bracia Malinowscy, Artur Krajewski) mogliśmy oglądać regularnie w pierwszym składzie zespołu.

RP: W niektórych spotkaniach zdarzyło się nawet, że w pierwszej jedenastce było sześciu młodzieżowców. Chcemy stawiać na zawodników, którzy utożsamiają się z klubem. Młodzi dają sygnał do tego, że warto dać im szansę. Swoją postawą na treningach napędzają rywalizację w drużynie. W spotkaniach ligowych udowadniają, że warto na nich postawić, a runda jesienna pokazała, że nie ma się czego bać. Potrzebują jednak kolejnych minut, by łapać niezbędne doświadczenie, które będzie procentować w przyszłości. Liczę, że wiosną również sytuacja będzie pozwalała na eksperymenty w składzie. Do wiosny przygotowujemy się ze spokojem, a to, że zmierzamy w dobrym kierunku pokazał mecz z Kasztelanem Sierpc.

KŻ: Na co stać będzie wiosną zespół Wkry?

RP: Mogę zapewnić, że w każdym meczu walczyć o trzy punkty i w miarę możliwości wprowadzać kolejnych młodych zawodników. Ostatecznie wszystko zweryfikują rozgrywki.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.