Informacje

RADNEJ PREZENTACJE „BEZ TRYBU”

Zdenerwowanie wicestarosty i jego sprzeciw wywołało zachowanie radnej Alicji Gajewskiej, która bez żadnego trybu „zaprojektowała” prezentację wniosku podczas ostatniej sesji Rady Powiatu. - Sesja ma swoja powagę – komentuje to wicestarosta.

W połowie ostatniej sesji, w wolnych wnioskach, radna zabrała głos i zaczęła od tego, że chciałaby nawiązać do rozmowy o drodze w Rzężawach, o której mówiła poprzedniego dnia. – Chciałabym państwu pokazać, jak wygląda droga po opadach deszczu. Tu pan informatyk włączy filmik i pokaże. To jest zdjęcie z dnia wczorajszego, to największy koszmar nasz – powiedziała Alicja Gajewska. W tym momencie na projektorze pojawiło się nagranie z komórki. Radna zdążyła powiedzieć, że jest to nagranie, są zdjęcia drogi.

Na tę sytuację zareagował od razu wicestarosta Ireneusz Rejmus. – Nie rozumiem jakim trybem i jakim prawem w ogóle prezentujemy tutaj zdjęcia – zaczął.

– Chciałabym rozwiązać problem- kontynuowała radna, ale wicestarosta przerwał jej stwierdzając, że chce zaprotestować. – Ja przepraszam, ale ja w tym momencie bym chciał zaprotestować. Przepraszam, ale jeżeli chodzi o to, jakie talenty ma pani, to bym bardzo prosił, żeby pani przedstawiła swoje talenty w innym miejscu. A jeżeli już potrzeba, to faktycznie mam wniosek panie przewodniczący, aby przed wolnymi wnioskami albo za wolnymi wnioskami wprowadzić dodatkowy punkt pn. „Filmy, tańce i występy” i tutaj będzie pani prezentowała swoje filmy czy zdjęcia, potem będzie popcorn, poprosimy kolegę Piotra również żeby nam na gitarze zagrał i zrobimy tutaj imprezę – mówił do radnej.

W jej obronie stanął Jerzy Gierszyński tłumacząc, że to przecież zwykłe ilustrowanie wniosku, który składa radna.

Wicestarosta tłumaczył więc, że należałoby najpierw spytać o pozwolenie, złożyć wniosek, że chce się w taki sposób coś przedstawić, bo – jak dalej tłumaczył – teraz każdy radny może sobie w trakcie obrad zacząć wyświetlać jakieś zdjęcia i filmy. – Czy takie pozwolenie wpłynęło? Bo będziemy niedługo wszyscy tutaj prezentować swoje filmiki i zdjęcia nie pytając rady o zgodę. Wydaje się, że to należałoby to przedyskutować  Jest to niedopuszczalne moim zdaniem – podkreślił Ireneusz Rejmus.

-Jest filmik mieszkańca – zaczęła znów Gajewska.

– Prosiłbym o przedstawienie tej sytuacji od strony prawnej – przerwał jej jednak wicestarosta.

Jak nam tłumaczył po sesji w rozmowie telefonicznej, może faktycznie nieco go poniosło podczas obrad, ale chodziło mu o to, że posiedzenie Rady Powiatu ma jakieś określone ramy, jest przyjęty porządek, a takie zachowanie radnej, czy kogokolwiek innego ten porządek burzy i powoduje, że może powstać chaos. Stąd jego natychmiastowa reakcja na tę sytuację. Jak dodał, po pierwsze takie rzeczy powinny być omówione na komisji, która powinna przegłosować, czy to można pokazać dalej radnym. Po drugie ważna jest też interpretacja prawna, czy faktycznie nie ma tych zdjęciach czy filmach czyjegoś wizerunku czy budynku, bo może ktoś sobie tego nie życzyć, może to naruszać czyjeś dobro. – Tu obowiązują pewne ramy, których powinniśmy się trzymać. Powinniśmy trzymać powagę – mówi wicestarosta.

Podczas sesji do wniosku Gajewskiej odniósł się jeszcze później sam starosta Jerzy Rzymowski. Jak stwierdził, problem jest, ale chyba nie aż tak wielki, jak opowiada radna. – Ja mogę na następną sesję przynieść zdjęcia z Gościszki, gdzie droga też jest zalewana. Skala jest nieporównywalna – skomentował Rzymowski. Jak podkreślił, bo może niektórzy zapomnieli, urządzenia odwadniające, studnie, rowy, kanalizacja – służą odwodnieniu drogi.

– Tymczasem gdzieś tam jesteście przyciskani przez wyborców, swoich mieszkańców i podnosicie problem zalewania posesji. Chciałem przypomnieć, to nie jest rolą powiatu, żebyśmy odwadniali czyjeś posesje – powiedział Jerzy Rzymowski. – Pani na komisji podnosiła sprawę ul. Wodnej, ale ulica Wodna nie jest drogą powiatową, to problem gminy, nie nasz – powiedział do radnej. Jak stwierdził, problem jest złożony, podejmuje się działania, ale czasem rozwiązanie leży gdzieś indziej, kto inny za nie odpowiada. – Gdyby ta woda nie napływała gdzieś z zewnątrz, ona by tam nie stała – dodał.

– Jeśli ktoś ma zalane podwórko czy ma wodę w piwnicy, to nie jest nasz problem – mówił. Rzymowski przypomniał, że kiedyś we wsiach były naturalne baseny, sadzawki, które zbierały zbędną wodę. Obecnie zostały zasypane, powstały na nich jakieś urządzenia, co powoduje, że woda nie ma gdzie czasem odpłynąć i zdarzają się takie właśnie sytuacje.

Głos w dyskusji zabrał również przewodniczący rady Mirosław Różański.  Podkreślił, że nieważne, czy przy drogach powiatowych, czy przy gminnych, ale często rowy są zaorane albo leżą w nich jakieś głazy, kamienie. Raz kosa z kosiarki należącej do Powiatowego Obwodu Dróg została zniszczona przy wycince rowów na terenie jego gminy (Siemiątkowo), bo właściciel działki wyrzucił do rowu kamienie, które przerosły trawą. Zaorane rowy nie zbierają też nadmiaru wody z pól.

Radna zapowiedziała, że do tematu wróci.

AO

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.