Informacje

SKARGA NA DYREKTORA- ZNP ZARZUCA, DYREKTOR SIĘ BRONI

Skarga na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 w Żurominie analizowana była długo. Na jednym posiedzeniu komisja skargi nie rozstrzygnęła. Ale emocji było sporo. Jakie zarzuty ma ZNP? Jak tłumaczył się dyrektor?
Radni byli zszokowani niektórymi wątkami

Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej zajęła się skargą, jaka wpłynęła na działalność dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 w Żurominie Piotra Babiucha. W posiedzeniu brali udział zarówno dyrektor, jak i reprezentująca Zarząd Oddziału Powiatowego ZNP Marzena Więckowska. Na początku zapoznano wszystkich z treścią skargi jak i dołączonych do niej załączników. Pierwszym jest pismo z 28 grudnia 2020r., w którym ZNP zwraca dyrektorowi uwagę, że regulamin wynagradzania pracowników niepedagogicznych z 01.01.2019r. został przygotowany i wprowadzony w życie niezgodnie z obowiązującymi przepisami i do dnia złożenia pisma (28 grudnia) nie został poprawiony, więc działania dyrektora wobec pracowników można uznać jako niezgodne z prawem. Drugie pismo pochodzi z 18 lutego 2020r., w którym ZNP zwraca uwagę, że w związku ze zmianami proceduralnymi przestaje działać Zespół Szkół nr 2 w Żurominie, a dalej będzie działała już Szkoła Podstawowa nr 2 w Żurominie. W związku z tym wszystkie regulaminy muszą być uaktualnione zgodnie z tymi zmianami.

Przewodniczący komisji skarg Andrzej Supko przed posiedzeniem zwrócił się do stron o przedstawienie swoich racji. Do dyrektora skierował prośbę o dostarczenie obowiązujących w szkole regulaminów, celem sprawdzenia ich stanu prawnego w odniesieniu do obowiązujących przepisów prawa. Niestety, dyrektor ich nie przekazał i na komisje też nie przyniósł.

ZDANIEM DYREKTORA

Nim zaczęła się właściwa dyskusja nad skargą Piotr Babiuch stwierdził, że nie wie, na jakiej podstawie rozpatrywana będzie skarga, bo nie jest pewien, na jakiej podstawie prawnej ZNP złożył do niego wniosek. Jak tłumaczył, jeśli na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, miał czas 14 dni na upublicznienie żądanych danych, jeśli na podstawie ustawy o związkach zawodowych – 30 dni. Żaden z tych terminów nie minął.

ZARZUTY ZNP

Obecna na posiedzeniu Marzena Więckowska dokładnie przedstawiła listę zarzutów wobec działań dyrektora. Jak zaczęła, szkoła kierowana przez Babiucha jest dużym zakładem pracy, w którym zatrudnieni są zarówno nauczyciele, jak i pracownicy niepedagogiczni, będący członkami ZNP i do problemu skargi należy podejść głębiej. Jak zaznaczyła, działa w imieniu pracowników tejże szkoły.

– Chcę przedstawić jak zarządza, a w rozumieniu dyrektora rządzi szkołą. To jest placówka oświatowa, a nie prywatna szkoła. Musi działać w obrębie prawa, zgodnie z prawem – zaczęła prezes ZNP. Podkreśliła, że nie po raz pierwszy dostrzeżono tam nieprawidłowości.

– Pan dyrektor zobowiązany jest do współpracy m.in. z ZNP. Wziął na siebie odpowiedzialność reprezentowania zakładu pracy. Więc zasada, jaką pan głosi wszem i wobec „Ja tu jestem dyrektorem, ja tu rządzę” jest zgoła fałszywa. Pan zarządza publiczną jednostką oświatową – zaczęła Marzena Więckowska. Wymieniła obowiązki dyrektora. – Najważniejszym dokumentem, który reguluje działalność edukacyjną i nie tylko jest statut szkoły. I tu mam pytanie do pana dyrektora i do pana przewodniczącego. Czy w tej jednostce oświatowej najważniejszym dokumentem jest statut jeden, czy obowiązują statuty dwa. Bo dochodzę do takich wniosków po przeanalizowaniu dokumentacji, którą odnalazłam m.in. na stronie SP nr 2 – stwierdziła Więckowska. Stwierdziła, że statut dostępny na stronie szkoły nie jest do końca zgodny z art. 89 prawa oświatowego. Pytała dyrektora, jaka jest struktura organizacyjna placówki, którą kieruje, bo raz w dokumentach pisze „SP nr 2 im. K. Makuszyńskiego w Żurominie”, a raz „SP nr 2 im. K. Makuszyńskiego z oddziałami przedszkolnymi”. – W końcu jaka jest nazwa placówki, którą pan kieruje? – pytała. Wymieniła najważniejsze regulaminy, jakie działają w szkole i obowiązują dyrektora, a podlegają kontroli przez związki zawodowe, m.in. regulamin wynagrodzenia pracowników, pracy placówki, świadczeń socjalnych, pomocy zdrowotnej, rady pedagogicznej. Jak podkreśliła, te właśnie obowiązujące w SP nr 2 są nieaktualne, zawierają zapisy sprzeczne z aktami wyższego rzędu.

Sprawa ta zaczęła się już w zeszłym roku, a zakończyła uznaniem winy dyrektora (nie udostępnił w terminie dokumentów). Udostępnione w końcu pisma jednak okazały się błędne. – Ja wykazałam szereg nieprawidłowości, mam całą dokumentację – mówiła Więckowska.

– Dyrektor działa chaotycznie, po omacku, tworzy dokumenty niespójne z innymi wewnątrzszkolnymi dokumentami – stwierdziła. O uwagach wobec dyrektora powiadomiono burmistrz Żuromina, jako przełożoną dyrektora. Ostatecznie poprawiony został regulamin funduszu świadczeń socjalnych. Zdaniem Więckowskiej dlatego, żeby odebrać kontrolę społeczną, pracowniczą nad dużą kwotą socjalną. – Wyeliminował pan komisję socjalną z tego regulaminu, która funkcjonowała prawidłowo, wspomagała w czynnościach biurokratycznych. A dlaczego? A po to, żeby pan mógł sam bawić się w przydział kwot poszczególnym pracownikom. Zajęło to panu ok. dwu tygodni jesienią. Czyżby pan miał za dużo czasu? – pytała Więckowska. Wskazywała listę błędów, jakie przy podziale środków popełnia dyrektor. – Nie potrafi pan obliczyć 1 % przy udzieleniu pożyczki mieszkaniowej. Zna pan się na filozofowaniu, ale na matematyce niekoniecznie. Tak mówią pracownicy, te słowa docierają po dzień dzisiejszy od pracowników niepedagogicznych i kadry nauczycielskiej tej szkoły – skomentowała prezes ZNP.

Prezes powiatowych struktur stwierdziła, że w szkole panuje chaos w wielu dziedzinach. Jak stwierdziła, oliwy do ognia dolał fakt otrzymania środków z gminy, które dyrektor próbował podzielić niezgodnie z obowiązującym regulaminem. A zgodnie z nim też nie mógł, bo zapisy były nieaktualne, nie pozwalały. – Dokonał pan podziału wg subiektywnej oceny, nastąpiło łamanie przepisów, dyskryminacja. Pan dyrektor chcąc uniknąć udostępnienia tych informacji przygotował naprędce dwa regulaminy i przekazał do zaopiniowania związkom (…) powtarzam panu, zgodnie z ustawą o związkach zawodowych wszystkie regulaminy (…) są uzgadniane z zakładową organizacją, a nie opiniowane – tłumaczyła Marzena Więckowska. Przypomniała, że ZNP nie żądało ujawnienia wynagrodzenia pracowników szkoły z imienia i nazwiska, a wykazu stanowisk z kategoriami zaszeregowania. Jej zdaniem sformułowana w tej sprawie do pracowników ankieta wprowadza ich w błąd.

Jakie są zarzuty ZNP? Świadome wprowadzanie w błąd pracowników celem uzyskania korzystnych dla siebie odpowiedzi, czyli manipulowanie, brak stosowania jawnych kryteriów w sprawie podziału środków na to wynagrodzenie zasadnicze, świadome łamanie zapisów regulaminów przydziału nagród dla pracowników niepedagogicznych i nauczycieli, chodzi o nieprzestrzeganie tychże regulaminów, brak przejrzystości dokumentów dotyczących stanowisk pracy pracowników niepedagogicznych. Więckowska przejrzała wszystkie dokumenty dotyczące tych ostatnich pracowników. – W tych dokumentach jest chaos. Nawet odpowiadając na moją prośbę pan dyrektor jeszcze inaczej przedstawił, jakie ma stanowiska w szkole. Czy pan dyrektor wie, jakie ma stanowiska pracy, czy nie wie. W jednym dokumencie jest referent, w innym referent ds. gospodarczych, w jednym dozorca, w innym dozorca sprzątający posesję szkoły, pracownik obsługujący szkolną składnicę akt – nie wiem, co to jest – wymieniała prezes ZNP. Związki nie wiedzą, czy w szkole jest pielęgniarka, na jakich zasadach ustalane są wynagrodzenia, gdzie są zatrudnieni nauczyciele z oddziału przedszkolnego (czy w oddziale, czy w szkole, ile jest oddziałów, bo są przecież 3, 4, 5 i 6-latki, a dyrektor posługuje się terminem „oddział przedszkolny”).

Więckowska poinformowała, że pracownicy niepedagogiczni obecnie nie znają godzin pracy (brak zarządzenia o ustaleniu zasad pracy w okresie covid), stosowane są wobec nich różne kryteria zwalniania, niedomówienia, różne kryteria wyjść i udzielania urlopów. Jako przykład podała 23 grudnia, kiedy jedni pracownicy poszli wcześniej do domów, inni nie. – O tym wszystkim mówią mi pracownicy, odważyli się mówić – podkreśliła. Zarzuciła, że ewidencja czasu pracy pracowników i lista obecności leżą na stoliku w wejściu do szkoły, a powinny znajdować się w gabinecie dyrektora, bo o tym mówi regulamin pracy.

Więckowska mówiła też o nękaniu pracowników po pracy telefonami, sms-ami, o braku godzin pracy placówki (nie ma tego ani w dokumentach ani na stronie internetowej), o których nie wie też pracownik na danym stanowisku pracy. Chaotycznie opisane są czynności, przypisane do danego stanowiska pracy. Księgowa i kadrowa ma obowiązki, ale pielęgniarka i intendentka ma zadania, a kucharka odpowiada, a sprzątaczka ma czynności. –Pan tak opisuje stanowisko pracy czy pracownika? – pytała.

Jak poinformowała prezes, dyrektor miał zlecić obsłudze placówki mycie okien podczas ujemnej temperatury. – To są standardy pana dyrektora – skomentowała. Miało być też zlecone odśnieżanie placu nieużytkowanego obecnie, a w świetlicy przebywały grupy dzieci 30-osobowe wbrew zaleceniom MEN. Mieszano je, zlecano opiekę nad dziećmi w przedszkolu pomocom nauczyciela, nieuprawnionej osobie po godzinach pracy, zwiększano zakres czynności. Zdaniem związku dyrektor stosuje podwójne standardy (jeden pracownik może więcej, inny mniej, ten kto się nie skarży może więcej, ten kto się skarży jest zły). Prezes związku przypomniała sytuację pozbycia się doświadczonego pedagoga, dla którego nie było godzin, podczas gdy dwa miesiące później w jego miejsce zatrudniono młodą osobę. – Pan organizuje castingi, pan wybiera niby najlepszych, potem pan ich zwalnia, zamienia stanowiska pracy. Pozbywa się pracowników niewygodnych – zaznaczyła. Zarzuciła niejasne kryteria w dofinansowaniu doskonalenia zawodowego, niejasny przydział nagród. – A już nie mam zielonego pojęcia jakie kryteria pan stosuje przy zapomogach zdrowotnych – dodała Więckowska.

Zarzuciła mu dyskryminację pracowników niepedagogicznych z okazji Dnia Edukacji Narodowej, który jest świętem całej społeczności szkoły, nie tylko nauczycieli. – 14 października to jest dzień Edukacji Narodowej, Karta o tym mówi – zaznaczyła.

Ostatnia sprawa to selekcja pracowników ws. podwyżek we wrześniu 2020r. – Pan obiecał części pracowników, która ma podstawę do przejścia na emeryturę, że im da podwyżki, ale nie zrealizował, mętnie się tłumacząc. Zarzutów jest szereg, głowa boli, jak je kategoryzować. (…). Pan zarządza chaosem, pan jest w tym świetny. Chaos organizacyjny, prawny, informacyjny, we współpracy z pracownikami niepedagogicznymi, we współpracy z partnerami społecznymi, chaos w zatrudnianiu. Chaos wszędzie. Pan jest sam chaosem, panie dyrektorze – mówiła Marzena Więckowska.

Na koniec odniosła się do usłyszanej o sobie opinii, przekazywanej przez dyrektora. – Pan kieruje dużą jednostką, od pana wymaga się więcej, niż od pozostałych. Pan powinien od siebie wymagać więcej. Sformułowanie pod moim adresem nie licuje z postawą pedagoga, kolegi i z poszanowaniem funkcjonariusza publicznego. Ja dla pana nie jestem babą z ZNP. Ja jestem kobietą, prezesem ZNP, reprezentuję organizację na terenie powiatu, która ma tyle członków, co pan ma uczniów i pracowników, więc wymagam szacunku – zakończyła swoją pierwszą wypowiedź.

TŁUMACZENIE DYREKTORA I ZARZUTY RADNYCH

Zaczynając swoje wystąpienie dyrektor powiedział, że popełnił błąd, bo będąc na urlopie źle zrozumiał sekretarkę, która zadzwoniła do niego z informacją o prośbie ZNP o przesłanie regulaminów i wówczas przesłał, owszem, ale te nowo tworzone. Stwierdził też, że nie przypomina sobie pewnych wątków rozmowy. – Zdaje się, że 7-go, po Trzech Królach przesłałem pani prezes to, o co prosiła, ale nie wysłałem informacji odnośnie kwot zasadniczego wynagrodzenia, bo po przeczytaniu orzeczeń sądowych nabrałem pewnej wątpliwości – mówił Piotr Babiuch. Dlatego poprosił o opinię radcę prawnego, a ten poradził zapytać o to pracowników. Babiuch dodał, że 28 grudnia miał wątpliwość, czy odpowiedzieć w ciągu 30 dni na podstawie ustawy o związkach zawodowych, czy 14 dni z ustawy o dostępie do informacji publicznej.

– Zarzut, że próbuję coś utajnić, działać poza prawem nie ma umocowania, mam na to ekspertyzę prawną, mam całą korespondencję w tej sprawie. Pani Więckowska była na bieżąco informowana – twierdził. Jak dodał, dopiero w skardze prezes ZNP powołuje się na przepisy art. 28 ustawy o związkach zawodowych.

– W mojej ocenie ta skarga jest bezprzedmiotowa – mówił dyrektor. Dyrektor poinformował, że do dnia odbywania się komisji nie przekazał związkowi informacji o kwotach wynagrodzenia zasadniczego (czeka na ostatnią ankietę od pracownika chorego na Covid). Jego zdaniem to przeszkoda obiektywna, a nie jego widzimisię.

Odnosząc się do regulaminu wynagradzania pracowników wprowadzonego 1 stycznia 2019r. dyrektor przyznał, że wprowadził go z wadą prawną. Jak mówił, projekt konsultował z członkami związków pracującymi w jego szkole, a nie z zarządami. – Jest orzecznictwo, które mówi, że z uwagi na specjalny charakter regulaminów, którym przysługuje status wieczystości wciąż obowiązującym regulaminem jest ten, który obowiązywał wcześniej. To nie jest tak, że w szkole nie działają regulaminy, bo one są i działają – mówił.

Trudno było mu odnieść się do zarzutów mobbingu czy dyskryminacji, bo były to dla niego zbyt ogólne sformułowania.

Już w trakcie przedstawiania racji obu stron wielu radnym obecnym na posiedzeniu nasunęły się pewne wnioski. Radny Staroń stwierdził, że nieważne, czy dyrektor miałby 14 czy 30 dni na przekazanie dokumentów, skoro bowiem są one „obowiązujące”. Pytał, co pracodawca powinien zrobić z pracownikiem, wobec którego rada uznała skargę za zasadną (taką była poprzednia skarga ZNP na dyrektora Piotra Babiucha). Jak poinformowano, dyrektor miał rozmowę z burmistrz, i jak stwierdziła kierownik wydziału oświaty Bożena Fijałkowska, został pouczony, by stosować się do przepisów.

Radny Waldemar Bukowski zaznaczył, że skoro Marzena Więckowska jest przewodniczącą ZNP w powiecie, to występuje na podstawie ustawy o związkach. Halina Jarzynka zaś skomentowała, że jest mowa o dokumentach, które nie są tworzone w styczniu , tylko funkcjonują wraz z rozpoczęciem roku szkolnego. – Te dokumenty to podstawa do funkcjonowania szkół – mówiła niejako dziwiąc się, że roztrząsane są wątki, na jakiej podstawie odpowiedzieć czy zająć się skargą.

Cały tekst znajduje się w aktualnym wydaniu ,,Kuriera” (wersja papierowa i elektroniczna do pobrania na https://eprasa.pl/news/kurier-%C5%BCuromi%C5%84ski)

komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • Jak czytam czym zajmuje się Więckowska i jacy roszczeniowi są nauczyciele to włos jeży się na głowie. Weź się kobieto do jakiejś pracy, a twoi koledzy i koleżanki niech zaczną uczyć dzieci, a nie ciągle baki zbijają. Wszyscy muszą chodzić do pracy tylko te obiboki siedzą w domu pensja leci i jeszcze im źle. Nauczyciel powinien być oceniamy za efekty swojej pracy i rozliczany tak jak inni pracujący zawodowo. Większość nauczycieli to osoby nie umiejące poradzić sobie w życiu. Nie nadają się do żadnej pracy bo ani wiedzy, ani kompetencji nie mają.