Najpierw odbyło się wspólne posiedzenie komisji Rady Gminy, na którym sekretarz gminy Zbigniew Nosek zapoznał radnych z procesem rozpatrywania skargi złożonej przez nauczycielkę Renatę Gałkę z filii SP w Jonnem (która jest likwidowana, a uczniowie i nauczyciele przechodzą do macierzystej placówki w Swojęcinie) na dyrektor SP w Swojęcinie Annę Jakowską. Wpłynęła ona do wójta i przewodniczącego rady 30 kwietnia.
Komisja rozpatrywała
Skargę nauczycielki rozpatrywała Komisja Skarg, Wniosków i Petycji. Spotkała się dwukrotnie, zarówno z dyrektor szkoły, jak i skarżącą. Byli też obecni na nich prezes ZNP Marzena Więckowska i przewodniczący komisji oświaty radny Piotr Jakubowski. Członkowie komisji zapoznali się zarówno z treścią skargi, wyjaśnieniami dyrektor Anny Jakowskiej, wyjaśnieniami skarżącej oraz samym wnioskiem.
Jak napisano w uzasadnieniu do uchwały przedłożonej radnym, skarżąca zarzuca dyrektorowi szkoły w Swojęcinie stronniczość, brak poszanowania praw pracownika i niedopełnienie obowiązków w sposobie zwołania i prowadzenia Rady Pedagogicznej SP w Swojęcinie. Podaje ona, że w związku z wygaśnięciem szkoły filialnej w Jonnem w arkuszu organizacyjnym na rok szkolny 2020/2021 zaproponowano jej 8 godzin, a po interwencji prezesa ZNP pół etatu z możliwością uzupełnienia w SSP w Przeradzu (5 godzin informatyki) i ZS w Lutocinie (2 godziny wychowania przedszkolnego, 5 godzin logopedii). Zdaniem skarżącej pani dyrektor stwierdziła, że nauczycielka straci tylko na tym, że nie dostanie połowy dodatków. „Mimo że moim wiodącym kierunkiem jest edukacja wczesnoszkolna oraz wychowanie przedszkolne, to zostałam pominięta w przydziale tych właśnie godzin, które zostały przydzielone nauczycielowi kontraktowemu”. Nauczycielka podała treść wiadomości wysłanej przez dyrektorkę, która w ten sposób zaprosiła na „pilne posiedzenie Rady Pedagogicznej” 24 kwietnia, z uwzględnieniem przepisowej odległości, podczas którego przekazane zostaną „ważne informacje, które będą wymagały podjęcia uchwały”.
Skarżąca podkreśliła, że „spotkanie dyrektor szkoły rozpoczęła przedstawiając ile godzin jest ujęte w arkuszu organizacyjnym dla każdego nauczyciela na rok szkolny 2020/2021. Po czym powiedziała, że „skarżąca”, która do tej pory pracowała w szkole filialnej w SP w Swojęcinie, a której zostały zaproponowane godziny w trzech szkołach na terenie tej samej gminy, nie zgadza się na taki przydział. W związku z taką decyzją pani, która pracowała w oddziale przedszkolnym nie będzie miała godzin, ponieważ, jak to ujęła to ja będę powodem zwolnienia tej pani. Chciała na forum całej rady pedagogicznej odczytać pismo, które wystosowałam tylko i wyłącznie do dyrektora szkoły. Pomimo mojego sprzeciwu nie omieszkała zacytować jednego zdania wyrwanego z kontekstu”.
W trakcie posiedzenia rady pedagogicznej dyrektor – zdaniem skarżącej – stwierdziła „jeśli się uprzesz, to dostaniesz cały etat w SSP Swojęcin, ale żebyś była świadoma, że za chwilę wszyscy nauczyciele będą w okresie chronionym, więc i tak będziesz pierwsza do zwolnienia”. Zdaniem nauczycielki posiedzenie rady nie było protokołowane, nie został wyznaczony protokolant, nikt nie spisywał poszczególnych wypowiedzi i nie została podjęta żadna uchwała.
Z kolei dyrektorka wyjaśniła komisji, że skarżąca pisząc skargę przebywała na zwolnieniu lekarskim, że arkusz szkoły wypracowany był we współpracy trzech dyrektorów szkół oraz konsultowany z wójtem gminy, po czym pozytywnie zaopiniowany przez ZNP oraz KO – delegatura Ciechanów. Nauczyciele poinformowani zostali telefonicznie o przydziale godzin z uwagi na pandemię, a przydział był dokonany przy optymalizacji zatrudnienia wszystkich pracowników zgodnie z kwalifikacjami. Procedura była zgodna z przepisami prawa oświatowego, a posiedzenie – jak każde – protokołowane.
Komisja Skarg, Wniosków i petycji po wysłuchaniu wyjaśnień stron stwierdziła, że wybór konkretnego nauczyciela powinien opierać się na kryteriach obiektywnych, jasnych, niedyskryminujących oraz mających na celu uzyskanie jak najwyższego poziomu nauczania. W doborze nauczyciela do dalszego zatrudnienia powinna być uwzględniona podstawa nawiązania stosunku pracy. Sąd Najwyższy podkreśla, że trwałość stosunku pracy nauczyciela zatrudnionego na podstawie mianowania jest chroniony bardziej niż nauczyciela zatrudnionego na podstawie umowy o pracę. Komisja zauważa, że zgodnie z art. 70 ust 2 pkt. 4 ustawy Prawo oświatowe Rada Pedagogiczna opiniuje w szczególności propozycje dyrektora w sprawach przydziału nauczycielom stałych prac i zajęć w ramach wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatkowo płatnych zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych. Wobec tego ustawodawca nie dał delegacji Radzie Pedagogicznej do podejmowania uchwał w tym zakresie.
– Rada Pedagogiczna nie ma kompetencji do zajmowania stanowiska w zakresie stosunku służbowego pracownika i nie jest miejscem do omawiania, a tym bardziej upubliczniania relacji pracodawca – pracownik. Takie działania dyrektora szkoły nie powinny mieć miejsca. W związku z powyższym skarga jest zasadna – czytamy w uzasadnieniu do uchwały, jaką przedłożono radnym.
Wyjaśnienia na komisji wspólnej
– Rada pedagogiczna nie ma kompetencji do podejmowania uchwał w zakresie przydziału czynności. Może jedynie opiniować – tłumaczył radnym sekretarz gminy Zbigniew Nosek przed sesją 29 czerwca. Jak podawał, w zarysie arkusza organizacyjnego skarżąca nauczycielka nie dostała nawet pół etatu, ale zmieniło się to we właściwym arkuszu. – Nauczyciele z wyższym stopniem awansu powinni mieć w pierwszej kolejności przydzielone godziny, dopiero pozostali – zauważa Nosek.
– W tej skardze macie informację, którą sama dyrektor przedstawia i przedstawiła ją również na spotkaniu z komisją skarg, że ze względu na Covid przydział czynności przedstawiła nauczycielom telefonicznie. Więc w tym wypadku rada nie podejmuje uchwały, nie jest to kompetencja uchwałodawcza – zaznaczył Nosek. Sekretarz podkreślił, że forum rady pedagogicznej nie jest miejscem na rozmowę o kwestiach dalszego zatrudnienia, przedstawiania swojej opinii. – To był błąd ze strony dyrektora jako pracodawcy – skomentował. Jak podkreślił, są to relacje wynikające z kodeksu pracy.
Komisja Skarg nie odniosła się do kwestii z pisma prezesa ZNP dotyczących mobbingu. – W tym zakresie komisja się nie wypowiedziała, bo kwestie stosowania mobbingu wobec podwładnego to tylko sądy powszechne na zasadzie pozwu można regulować. Komisja odniosła się tylko do kwestii proceduralnej, relacji pracodawca-podwładny, w odniesieniu do zakresu czynności, jaki ma rada pedagogiczna – mówi Nosek. Analizowała Kartę Nauczyciela, przepisy Prawa oświatowego i wyrok Sądu Najwyższego.
– To co mówi się w zaciszu gabinetu to zupełnie inna sprawa. Tam mogą padać różne słowa, natomiast na formalnie zwołanym posiedzeniu rady pedagogicznej postępuje się zgodnie z przyjętym porządkiem – dodaje sekretarz gminy. Odnosząc się do argumentu dyrektorki, że nauczycielka napisała skargę będąc na zwolnieniu lekarskim sekretarz stwierdził, że mimo tego nadal była pracownikiem szkoły, bo mimo choroby nie ustał stosunek pracy.
Nosek wytłumaczył proces tworzenia arkusza organizacyjnego szkoły, że najpierw powstała wersja wstępna i potem druga, już zatwierdzona przez wójta, w której już było pół etatu dla nauczycielki.
– To trudna sprawa, pierwsza jeśli chodzi o historię samorządu gminy Lutocin. Nie jest to przyjemne – podkreślił.
– My nie rozpatrujemy, kto co powiedział. Chodzi od strony prawnej, czy posiedzenie było legalne i czy procedury były zachowane. Wynika z tego wszystkiego, że nie. Komisja rozpatrywała, czy skarga jest zasadna jeśli chodzi o formalne przesłanki zwołania takiej rady – dodał wójt Jacek Kołodziejski.
Nauczyciele na sesji
Na obrady rady przybyła spora grupa nauczycieli swojęcińskiej placówki, składając wcześniej wniosek do przewodniczącego rady. Z uwagi na pandemię na salę weszli tylko ci z nich, którzy chcieli się wypowiedzieć, w tym sama skarżąca.
Zabierając głos Halina Świechowicz podkreśliła, że ma 38-letni staż pracy w swojęcińskiej placówce i przez ten czas nie zauważyła, żeby odbywało się tam coś niezgodnie z prawem, co by zasługiwało na złożenie skargi. Wypowiadając się jednak była przekonana, że skargę na Annę Jakowską złożyła prezes ZNP Marzena Więckowska, bo taką informację uzyskała od dyrektor placówki. – Jej działania prowadzą do zamieszania w radzie i jednostronnego spostrzegania problemu – stwierdziła o Więckowskiej. Świechowicz podkreśliła, że przydział godzin odbył się zgodnie z przepisami. O braku zastrzeżeń do dyrektora jako przełożonego mówiła też druga z nauczycielek Jolanta Gołębiewska.
Sama skarżąca zabierając głos podkreśliła, że przeprosiła całą radę pedagogiczną, że musi brać udział w jej sporze jako pracownika z dyrektor szkoły. – Widzę, że pani dyrektor nie rozumie, że chodzi o jej stosunek do mnie jako pracownika. Dyrektor ma obowiązek każdego pracownika szanować i uważam, że na poprzednim posiedzeniu rady tego zabrakło ze strony pani dyrektor – podkreśliła. Dodała, że skarga była z jej strony aktem desperacji, a na posiedzeniu została niesłusznie obrażona, przedstawiona jako osoba, która po trupach dąży do swojego celu. – Nie mogę zgodzić się na to, że ktoś mnie obraża niszcząc to, co budowałam przez prawie 30 lat pracy – mówiła do radnych. Podkreśliła, że przedmiotem jej skargi nie jest przydział godzin, tylko to, jak ją potraktowano na posiedzeniu rady.
W trakcie wystąpień gości sekretarz gminy Zbigniew Nosek zdementował informację o skardze od ZNP, bo prezes Więckowska złożyła nie skargę, a pismo z prośbą o głęboką i rzetelną analizę sytuacji.
Wniosek o odłożenie
Po wystąpieniach gości radny ze Swojęcina Marcin Kukowski złożył wniosek o przełożenie rozpatrywania skargi na później, by komisja jeszcze raz przyjrzała się sprawie. Poddany pod głosowanie jednak wniosek nie przeszedł. W głosowaniu nad skargą większość radnych uznała ją za zasadną.
AO.
Dodaj komentarz