Jak informuje nas dyżurny żuromińskiej komendy PSP w Żurominie, do pożaru domu, w którym mieszkało 6 osób, straż wezwano o godz. 8.01. Najszybciej na miejscu (po 10 minutach od zgłoszenia) pojawili się strażacy ochotnicy z Bieżunia i jako pierwsi przystąpili do gaszenia pożaru. Ogień pojawił się na poddaszu użytkowym parterowego murowanego budynku mieszkalnego i niestety wyrządził spore szkody. Zniszczeniu uległo m.in. poddasze użytkowe domu wraz z częścią dachem (koźlina i częściowo poszycie dachowe).
Na szczęście nikomu z mieszkających w domu osób nic się nie stało. Nim straż przybyła na miejsce ci z domowników, którzy byli wewnątrz, kobiety z małym dzieckiem zdążyły samodzielnie uciec na podwórko. Strażacy nie musieli prowadzić ewakuacji.
W sumie w gaszeniu pożaru wzięły udział 3 jednostki JRG Żuromin i 3 z KSRG z powiatu – OSP Bieżuń, Poniatowo i Lutocin. Na miejscu była również policja i nadzór budowlany. Jak się okazuje, budynek nie nadawał się do dalszego użytku.
Jak wynika z meldunku straży pożarnej, prawdopodobna przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Straty wyceniono na sumę ok. 100 tys. zł, zaś uratowane mienie na ok . 50 tys. zł.
Na tę chwilę gmina pomogła pogorzelcom tyle, ile mogła. Jak powiadomił nas burmistrz gminy Andrzej Szymański, rodzina nie zostanie bez pomocy. Na razie wszyscy mieszkają u rodziny, ale już zaczęto organizowanie wsparcia dla nich.
AO
Czyli nic nie zrobili i gdyby nie rodzina to ludzie nocowali by pod gołym niebem