Żuromin. Pałac Piotrowy

Od wielu miesięcy obserwowaliśmy, jak za blaszanym płotem w centrum Żuromina trwały budowlane prace. Coś rosło, zmieniało kształty, piękniało. Kilka tygodni temu oczom naszym ukazał się okazały budynek Żuromińskiego Centrum Kultury. W zgodnej ocenie mieszkańców - po prostu piękny (brawo Panie Burmistrzu, brawo Radni). Wizytówka miasta. Z miejsca złośliwi nadali mu też kilka nazw: Łazienkowy Pałac (ponoć tak dużo w środku jest łazienek), Bazylika Piotrowa (z racji imienia dyrektora), Pałac Wlizłowy. Czy ten okazały budynek będzie wyznacznikiem jakości kultury w Żurominie i powiecie? Na ten temat rozmawialiśmy z Piotrem Wlizło dyrektorem Żuromińskiego Centrum Kultury.

Adam Ejnik

a.ejnik@gmail.com

Adam Ejnik: Howgh

Piotr Wlizło: Howgh.

A.E.: Powitałem ciebie indiańskim pozdrowieniem. Jednak dzisiejszy Dom Kultury nie przypomina wigwamu?

P.W.: Nigdy nie miał przypominać wigwamu. Moje prywatne zainteresowania, co prawda rzutują na kwestię misyjną Domu Kultury. To jest normalne. Ale nigdy nie było priorytetu, żeby z Domu Kultury robić wigwam. Jeśli ktoś tak to postrzega, to pewnie przez pryzmat tego co robię poza Domem Kultury.

A.E. Ale czy twoje hobby i zainteresowanie indianistyką nie odbija się na kształcie Centrum?

P.W.: Rzeczywiście, czasami się zastanawiam, czy moja pasja, jest poza domem kultury, czy już w kulturze. Działania grupy tanecznej TatankaArt przeplatają się z działaniami domu kultury i to jest chyba naturalne bo działamy w tych samych obszarach .

A.E.: Dzisiejszy Dom Kultury jest piękny. To opinia wielu mieszkańców miasta. Mnie zastanawia, czy równie piękne będzie jego wnętrze. Jego oferta…

P.W.: To jest właśnie zadanie dla mnie, dla pracowników i tych ludzi, którzy będą wspierać nas na zasadzie pracy wolontariuszy. Pięknie nas wybudowała nasza rodzima firma Domex za pieniądze, które znalazły się dzięki radnym i Panu Burmistrzowi. Pięknie wyglądamy. Pytanie, co dalej, jest dla nas bardzo ważne i zdajemy sobie z tego sprawę , że jest dobry moment na lepszą jakość usług świadczonych przez dom kultury. Pomysły już mamy, czy dobre ? oceni to w najbliższym czasie sam odbiorca.

Nie będę na razie mówił, jakie sekcje powstaną i jakie działania będziemy promować. Ciągle pracujemy z tzw siecią wywiadowczą diagnozującą potrzeby. Przez strony internetowe, przez różne fora, nasi ludzie zadają pytania, co byście chcieli, bierzemy pod uwagę te opinie. Aby jak najlepiej sprostać oczekiwaniom

A.E.: Przyznam, że taka odpowiedź mnie ani Czytelników Kuriera nie satysfakcjonuje. Proszę o konkrety. Jakie sekcje? Co nowego? Czym nas zaskoczycie?

P.W.: No dobrze, uchylę rąbka tajemnicy. Już rozmawiamy z instruktorem do spraw wokalizy aby od stycznia rozpocząć zajęcia. Chcemy również założyć grupę teatralną złożoną z ludzi funkcjonujących zawodowo. Jest propozycja przeprowadzenia warsztatów wikliniarstwa. Rozmawiamy też o sekcji tanecznej skierowanej do dorosłych, młodzieży, dzieci. Obok sekcji teatralnej będzie istniała sekcja recytacji, poprawnego mówienia , autoprezentacji. Sekcja recytatorska będzie skierowana szczególnie do tych, którzy biorą udział w przeglądach recytatorskich, bo oni zgłaszali zapotrzebowanie na tego typu pomoc. Do tej pory przygotowują się z polonistami, ale chcieliby pójść dalej. To sekcja klubu seniora, która chcemy wesprzeć dodatkowymi zajęciami, bo rozwija się bardzo dynamicznie. W naszym kręgu zainteresowania są też sekcje gier od warcabów aż po szachy oraz wsparcie orkiestry dętej w postaci tzw. „młodego narybku”.

To na dzień dzisiejszy wnioski z naszej dotychczasowej diagnozy.

A.E.: A już teraz, dziś coś kiełkuje?

P.W.: Tak, w sali prób, na której wyposażenie otrzymaliśmy ze Starostwa Powiatowego dodatkowe 8000 zł, za chwile będziemy testować nowy sprzęt do rejestracji dźwięku, odbywają się próby i zespołów przybywa. Młodzież sama przychodzi z pomysłami. Na przykład teraz paru muzyków nagrywa „kolędy jazzowe”. Trwa dalsza modernizacja sali kinowej: to montaż systemu dollby surround, w którego realizacji pomógł nam finansowo Bank Spółdzielczy w Żurominie, za co ogromnie dziękuję. Cieszę się, że klub Seniora zyskał nowych członków , że się rozwija, jeździ na przeglądy, pracuje nad programami. Myślę, że od stycznia będzie grafik zajęć i spotkań w domu kultury mocno napięty, ale o to przecież chodzi. Zostają jeszcze weekendy do właściwego zagospodarowania ale też już nad tym pracujemy. W tej chwili też już urządzamy największą pracownię w domu kultury – pracownię plastyczną do której już wracają mali i trochę więksi „artyści”

A.E.: Z twojej wypowiedzi wynika, że ŻCK dąży do tego, żeby oferta trafiała do każdej grupy wiekowej. Jest coś dla dzieci, dla młodzieży, dla starszych. Jednak kultura ta nie jest wysokich lotów. Czy znajdzie się w Centrum jakaś propozycja, dla tych bardziej wybrednych? Co z kulturą wysoką?

P.W.: Te działania znalazły się też w obszarze naszych rozważań. Jednym z pomysłów zaproponowanych przez wykładowców w społecznej szkole muzycznej, która działa przy naszym Centrum są koncerty muzyki poważnej. Koncertować mają przede wszystkim uczniowie, którzy uczęszczają do tej szkoły. Będzie się można spodziewać koncertów fortepianowych , gitarowych, akordeonowych, instrumentów dętych. Nie zakładamy, że przyjdzie 200 osób na taki koncert ale też i nie o to chodzi.

A.E.: Jesteś dyrektorem od czerwca 2009 roku. Kiedy było najtrudniej piastować tę funkcję?

P.W.: Z pewnością trudne były ostatnie miesiące, kiedy ŻCK zamieniło się w wielki plac budowy.

A.E.: Czyli teraz, po remontach, będzie tylko lepiej…

P.W.: Ja myślę, że na takim stanowisku nie będzie nigdy lepiej. Bycie dyrektorem, to jest funkcja, która wymaga dużej koordynacji, fachowości, kreatywności i mocno eksploatuje artystycznie. Tym bardziej, że ja jeszcze jestem na etapie budowy zespół. Najważniejsi są ludzie. Budynek budynkiem. W jego środku musi być zespół. Zespół w który należy inwestować i rozwijać go by był jak najbardziej kompetentny.

A.E.: Szykuje się prawdziwa rewolucja…

P.W.: Tak, wymaga tego choćby sama inwestycja w kulturę którą Państwo już oglądacie, wymaga tego stereotyp postrzegania domów kultury, wymaga tego misja jaką ma dom kultury do spełnienia i wiele innych aspektów które wskazują potrzebę zmian na ile się uda zobaczymy.

A.E.: A będziesz jeździł do innych domów kultury w powiecie?

Oczywiście. Chcemy z innymi domami kultury stanowić sieć. Będziemy próbowali określać wspólne działania, proponować kierunki rozwoju w obszarze kultury . Każdy dom kultury na terenie powiatu, a jest ich 4, robi swoje. Chcemy to zmienić i w najbliższych dniach zaplanowaliśmy z dyrektorami domów kultury pierwsze robocze spotkanie, aby spróbować wypracować jakiś wspólny model działania, wymiany doświadczeń i wzajemnej pomocy.

A.E.: Twoja osoba barwna, nietuzinkowa z licznymi nagrodami na przykład Ambasadora Kultury…

P.W.: … Bardzo ważną dla mnie nagrodą jest wyróżnienie Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej za przedsięwzięcia o charakterze kulturowym i kulturotwórczym wręczona przez prof. Jerzego Regulskiego. Jeżeli fundacja chciała wyróżnić to, co robię na tle innych inicjatyw, to jest dla mnie potwierdzenie, że idę we właściwym kierunku. Każda nagroda wyróżnia Żuromin. Daje sygnał, że tu w północnej części Mazowsza jest instytucja, która ma coś do powiedzenia i którą trzeba wysłuchać. Niektórzy mówią o kulturze w aspekcie Warszawy, a kultura na Mazowszu okazuje się, że jest i w mniejszych miejscowościach …

A.E.: Zmierzam do czegoś innego … czy taka nietuzinkowa postać jest w stanie ściągnąć do nas równie nietuzinkowe postacie, żeby pomagały nam tworzyć kulturę? Mam wrażenie, że w zeszłym roku zabrakło nam takich gwiazd.

P.W.: No i pojawia się pytanie, jakie są oczekiwania. Pewnie dla ciebie nietuzinkową osobą nie byłaby gwiazda, tylko ktoś ciekawy , ktoś, kto by miał fajne rzeczy do powiedzenia, ale niekoniecznie jest znany. Patrząc na te zespoły, które zapraszaliśmy i te gwiazdy, które były u nas, to rzeczywiście brak było gwiazd z najwyższej półki. Od tego nie będę się odżegnywał. Ale proszę pamiętać, że będę podejmował i podejmowałem działania, które są niszowe ale wartościowe z punktu społecznego, kulturowego a nie tylko komercyjnego i konsumpcyjnego.

A.E.: Ale my chcemy gwiazd. Wołają ludzie…

P.W.: I będą je mieli bo są do tego przyzwyczajeni. Myślę, że sprawę rozwiąże kwestia ilości i różnorodności imprez.

A.E.: My nie chcemy rezygnować z innych imprez. Ale my chcemy gwiazd. Proszę zdobyć pieniądze na gwiazdę…

P.W.: Oczywiście, menadżer powinien zdobywać pieniądze. W tym miejscu bardzo dziękuję i cieszę się, że nigdzie nie jestem odsyłany z kwitkiem, a jeżeli ktoś mówi, że nie ma pieniędzy, to ja wiem, że naprawdę ich nie ma . Ludzie chcieliby dać i dają pieniądze na kulturę. Jeszcze te pieniądze nie dają pożądanego efektu, ale od czegoś trzeba zacząć, aby wypracować tzw. model sponsorski, który pozwoli nam zapraszać gwiazdy np. trzy razy w roku. Urząd Miasta daje nam pieniądze na utrzymanie budynku, na etaty, na częściową działalność. Resztę sobie wypracowujemy dla tego kluczowe jest wsparcie sponsorskie , dotacje zewnętrzne, hojność darczyńców.

A.E. Były plany, że przy ustalaniu harmonogramu imprez, a więc i zapraszaniu gwiazd, miałaby pomagać tobie rada programowa. Co z tym planem?

P.W.: W tej chwili mam wstępny kształt rady programowej i chciałbym ją powołać. Pewnie stanie się to od stycznia. Zaproponowałem zmianę statutu Centrum Kultury i jest to analizowane w tej chwili przez Urząd Gminy. Będzie to rada programowa stricte domu kultury, czyli ludzie, z których opinią będę się liczył, analizował programy, przedsięwzięcia, inicjatywy. W większości dużych domów kultury to funkcjonuje. To będzie rada społeczna, nieodpłatna. Zaproszeni będą ludzie, którzy są liderami swoich środowisk ,mają zmysł artystyczny, ale też organizacje pozarządowe, ludzie, którzy mają wgląd w potrzeby miasta, gminy. Podkreślam jednak, że ta rada będzie tylko opiniodawcza. Rada będzie mi pomagała np.: działanie w tym kierunku naszym zdaniem jest nietrafione, albo: panie dyrektorze, mamy propozycję na cykl spotkań takich i takich. Działanie domu kultury powinno opierać się o diagnozę i w tej diagnozie rada będzie pomagać.

A.E.: Mam nadzieję, że z Czytelnikami Kuriera też będziesz się liczył …

P.W.: No pewnie. Jeżeli np. zrobicie sondę, kto na Dni Miasta ma zagrać, to ja to wezmę pod uwagę. Ja śledzę wszystkie gazety, nie ze względu na newsy, ale dlatego, że mi podpowiadają pewne rzeczy, opinie, potrzeby. Jeżeli masz ankietę, gdzie wypowiada się 4 respondentów i wypowiadają się 4 starsze panie na temat, który mnie dotyczy, to ja biorę to pod uwagę.

A.E.: Kiedyś młody człowiek na hasło „Żuromin” mówił „Ananke”. Czy w Żurominie będzie tak rozpoznawalna impreza kulturalna, że będzie promowała nasze miasto?

P.W.: Uważam, że stać nas na co najmniej 4 duże działania festiwalowe w roku: takie w stylu Dni Miasta. Jest pomysł na to. Na pewno chciałbym uruchomić plażę w Brudnicach i tam zrobić festiwal piosenki aktorskiej, poezji śpiewanej być może z konkursem, postawieniem sceny, zrobieniem takiego klimatu powiedzmy blisko natury, żeby zadziałały klimaty Antonina Krzysztoń czy Stare Dobre Małżeństwo. Chciałbym rozwinąć i bardziej wesprzeć dotychczasowe działania artystyczne w Poniatowie. Chciałbym reaktywować Ananke, ale pod nieco innym tytułem: Bambi Reggae Fest . Chciałbym poruszyć jeszcze w kwestie związane z historią Żuromina, czyli taki jarmark żuromiński, z kapelami podwórkowymi. Czwarta impreza miałaby powstać jako odzew na potrzeby społeczne. Ludzie mówią: chcemy disco polo, wtedy robimy disco polo. Mówią: chcemy przeglądy teatralne, to robimy przeglądy.

Planujemy również jeden dzień giełdy artystycznej. Czekamy też na propozycje z innych ośrodków: z Kuczborka, z Bieżunia, Siemiątkowa i innych miejscowości naszego powiatu.

A.E.: A mniejsze kulturalne wydarzenia?

P.W.: Z małych imprez to np. Szkoła Młodych Wików. Funkcjonuje od 15 lat, ale szukamy nowych pomysłów na to, żeby nie było to tylko obozowisko dla grona osób, które od lat przyjeżdżają. Na pewno chciałbym, żeby odbywały się dwa przeglądy muzyczne. Jeden już się odbył w trakcie Koncertu Pamięci Przyjaciół. Będę też chciał, żeby podobny przegląd zrobić w maju . Chciałbym takie działania utrzymać jak konkurs recytatorski „Daję słowo” , w tym roku przymierzaliśmy się do przeglądu prezentacji teatrów szkolnych. Na pewno będziemy mocno uderzać w kwestie wydawnicze. Począwszy na wydawaniu płyt muzycznych, a skończywszy na dofinansowaniu publikacji książkowych. Rozmawiamy na temat współfinansowania następnego tomiku wierszy Czarka Dobiesa. Nigdy ta sfera wydawnicza nie była naszą mocną stroną, ale w tej chwili mamy np. gazetę „Kontrast”, a o innych publikacjach już myślimy.

A.E. Panie dyrektorze Piotrze Wlizło, jakie jest marzenie dyrektora? Jaki chciałbyś, żeby był rok 2012?

P.W.: Na pewno chciałbym utrzymać to tempo rozwojowe, które jest teraz, że dzieją się rzeczy, które są namacalne. Kluczowa kwestia, to zbudowanie zespołu właściwych ludzi, którzy będą w Domu Kultury realizować tę ofertę, którą wypracujemy wspólnie. To jest najważniejsze zadanie i trochę marzenie.

A.E.: Niech się tak stanie.

[img]https://[/img]

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.