Żuromin. Poszła po śmierć

81 – letnia mieszkanka Żuromina wyszła z domu około godziny 21:00 w niedzielę 19 grudnia. Rodzina zauważyła jej zniknięcie nieco ponad godzinę później. Rozpoczęły się poszukiwania. Najpierw na własną rękę, potem do akcji włączyła się policja i straż pożarna. Kobietę znaleziono po północy. Już nie żyła.

Adam Ejnik

a.ejnik@gmail.com

Zenobia K. z Żuromina jest pierwszą ofiarą tegorocznej zimy. Staruszka, która cierpiała na zaniki pamięci, wyszła z domu przez okno. Znaleźli ją sąsiedzi 300 metrów od miejsca zamieszkania w ogrodzie na prywatnej posesji. Kobieta już nie żyła.

[b]Mówiła o śmierci[/b]

Jak relacjonuje rodzina zmarłej, Zenobia K. już od kilku dni obsesyjnie mówiła o swojej śmierci. Bliscy zwracali na kobietę szczególną uwagę. Gdy nadeszła zima, państwo K. zamykali drzwi od domu, żeby cierpiąca na zaniki pamięci kobieta, nie wyszła na mróz.

Nic to nie pomogło. W niedzielę 19 grudnia około godziny 21 Zenobia K. wyszła z domu. Przez okno. Kobieta była ubrana w koszulę nocną i domowe kapcie. Poszła po śmierć.

[b]

Poszukiwania[/b]

Rodzina, która sądziła, że staruszka śpi w swoim pokoju, około godziny 22:30 zorientowała się, że kobiety nie ma w domu. Rozpoczęły się poszukiwania. Najpierw przy domu, potem coraz dalej. Do akcji włączyli się też sąsiedzi. Kiedy okazało się, że w okolicach domu nie ma staruszki, bliscy zgłosili zaginięcie. Jak informuje rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Żurominie Zbigniew Rzymkowski policja przyjęła zgłoszenie o 23:10 od synowej zaginionej.

W dalszych poszukiwaniach brała udział policja, która do poszukiwań użyła psa tropiącego. Niestety nic to nie dało. Pies na zadeptanym terenie gubił trop.

Z każdą minuta szanse, że staruszka będzie żywa, malały. Przed północą do akcji włączyli się strażacy z Żuromina, Zielonej, Kuczborka i Poniatowa.

[b]Ciało leżało w ogrodzie[/b]

O godzinie 0:35, jak podaje rzecznik Rzymkowski strażacy, sąsiedzi i rodzina znaleźli kobietę. Zenobia K. leżała w śniegu 300 metrów od swojego domu. Bez oznak życia. Leżała na plecach z zaciśniętymi pięściami. Obok leżały domowe kapcie. Nieco dalej wydeptany był okrąg o średnicy 4-5 metrów, jakby przez jakiś czas chodziła w koło. Przybyły lekarz stwierdził zgon.

Zenobia K. umarła kilka posesji od swego domu, w ogrodzie państwa W. Jak mówią o niej bliscy, przez całe życie była osobą niezwykle energiczną i witalną. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Taka też okazała się w chwili swojej śmierci.

– Nawet umrzeć musiała, budząc wszystkich swoich sąsiadów – mówiła ze łamiącym się głosem synowa Zenobii K.

   

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.