Żuromin. Rodzina traci dach nad głową

Czyj jest dom przy ulicy Zielony Rynek w Żurominie? Nowy właściciel, posiadając akt notarialny, twierdzi, że jego. Ewa Czarnota, pokazując umowę kupna, jest przekonana, że jej. Tymczasem wstrzymano rozbiórkę części budynku, bo, jak twierdzi Inspektor Nadzoru Budowlanego, zagrażałaby ona życiu zamieszkujących w niej rodzinie Czarnotów.

Joanna Stachowicz

j.stachowicz@kurierkurierzurominski.pl

Ewa Czarnota z Żuromina kupiła 19 lat temu dom od prywatnej osoby, zapłaciła wtedy, co potwierdza umowa, 6 milionów złotych. Strony nie sporządziły jednak do tej pory aktu notarialnego i rodzinie pani Ewy grozi eksmisja, bo budynek i działka ma już nowego właściciela, a ten posiada odpowiednie dokumenty.

Coraz trudniej tu żyć

Czteroosobowa rodzina pani Ewy ma stały meldunek i spokojnie sobie mieszkała do chwili, aż pojawił się nowy właściciel. Ten z aktem notarialnym na działkę, na której stoi budynek, postanowił dom rozebrać. Starostwo na taką rozbiórkę wydało pozwolenie. Połowa domu, którą wcześniej zajmowała inna rodzina jest już rozebrana. Kiedy rozbiórka zbliżała się do części zamieszkanej przez państwa Czarnotów, pani Ewa pełna niepokoju postanowiła działać.

– Gdybym nie wstrzymała prac, to rozebraliby resztę, szopkę, garaż – mówi kobieta – Ja tutaj czuję się u siebie, kupiłam ten dom i zapłaciłam za niego, ale martwię się, co będzie dalej. Pani Ewa ma męża i dwie córki. Obie chodzą do szkoły średniej i bardzo dobrze się uczą.

– Chciałabym zapewnić im spokój, żeby mogły się skupić na nauce, a nie przeżywać, że może któregoś dnia wrócą ze szkoły, a dom będzie rozebrany. Co robić? – pyta zaniepokojona kobieta.

Żurominianka twierdzi, że wskutek rozbiórki uszkodzony został komin i palenie w piecu nie będzie możliwe. A zima jest coraz bliżej.

– Nie mamy dokąd pójść – mówi pani Ewa.

Pani Czarnota mówi, że zwracała się o pomoc do burmistrza Zbigniewa Noska, ale burmistrz miał zaproponować jej jednopokojowe mieszkanie.

– To pomieszczenie nie nadawało się do zamieszkania – mówi kobieta – Coraz nam trudniej – dodaje.

Rozbiórka zagrażała życiu mieszkańców

Starosta Janusz Welenc zna interesującą nas rozbiórkę domu.

– Kiedy przyszła do mnie pani Ewa Czarnota natychmiast zleciłem szczegółowe zbadanie sprawy przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego – mówi starosta.

Na miejscu pojawił się inspektor nadzoru w asyście policji, żeby zgodnie z zaleceniami starosty sprawdzić kwestie dotyczące bezpieczeństwa zamieszkałych tam ludzi. W efekcie Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał rozbiórkę budynku i nakazał zabezpieczenie przed zawaleniem pozostałej jego części. Zdaniem Inspektoratu przystąpienie do rozbiórki było niedopuszczalne, zaś dalsze prowadzenie robót powoduje zagrożenie dla życia przebywających w nim mieszkańców. Rozbiórka została wstrzymana.

Rodzinie grozi eksmisja

To jednak nie jest finał sprawy. W tym tygodniu państwo Czarnotowie dostali od adwokata reprezentującego nowego właściciela działki wezwanie do dobrowolnego opuszczenia domu. W piśmie adwokat wzywa rodzinę pani Ewy do niezwłocznego opuszczenia zajmowanego lokalu. W przeciwnym razie zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

– Jest już przygotowany pozew do sądu o eksmisję rodziny Czarnotów i jeszcze w tym tygodniu będzie wysłany, ponieważ ta rodzina nie reaguje na otrzymane pismo – informuje we wtorek 7 września mecenas Wojciech Wiśniewski.

Jako podstawę podaje brak tytułu prawnego przez rodzinę pani Ewy do zajmowanego lokalu.

Nowy właściciel, mając akt prawny w postaci aktu notarialnego, ma do niej prawo i może o niej decydować. Rodzina pani Ewy z kolei, mając umowę kupna, może na jej podstawie dochodzić swoich praw własności na drodze sądowej. Tymczasem perspektywa dalszego mieszkania w częściowo rozebranym budynku bez możliwości ogrzewania i świadomość o możliwej eksmisji nie daje tej rodzinie spokojnie zasnąć.

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.