Kacper Czerwiński
k.czerwinski@kurierkurierzurominski.pl
Było to w środę, 9 lutego około godziny 11:25. Starsza kobieta, która przechodziła ulicą Żeromskiego dostrzegła ubrania na pobliskim polu. Stanęła na chwilę i postanowiła podejść bliżej, żeby zobaczyć, co się tam znajduje.
– Widziałem jakąś kobietę, która chodziła po polu – mówi właściciel pobliskiego zakładu – zastanawiałem się, co ona tam robi – dodaje.
Do kobiety dołączył mężczyzna, który razem z nią zbliżał się do ubrań. Po kilkunastu metrach mężczyzna rozpoznał, że są to ludzkie zwłoki. Szybko poinformował policję.
– Radiowóz przyjechał w momencie, wtedy wiedziałem, że to coś poważnego – mówi właściciel zakładu.
Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Zjawili się tam między innymi technik kryminalistyki, Naczelnik Sekcji Kryminalnej oraz prokurator. Wstępne ustalenia policji dowodzą, że są to zwłoki Marka Kordalskiego, który zaginął 16 listopada. Wyszedł z domu około godziny 16:00 do miasta. Był widziany jeszcze przez kilka osób, ale ślad po nim urwał się w okolicach bloków przy Żeromskiego. Zwłoki leżały około 50 metrów od drogi. W linii prostej od domu państwa Kordalskich to około 200 metrów. Sprawę bada teraz Prokuratura Rejonowa w Mławie.
– Wstępne ustalenia potwierdzają tożsamość mężczyzny – mówi Janusz Marcysiak, prokurator rejonowy.
– Ustalamy termin sekcji zwłok, żeby poznać przyczynę śmierci – dodaje prokurator. Śledczy na razie wykluczają działania osób trzecich. Szczegóły sprawy będą znane po sekcji zwłok. Dowiedzieliśmy się również, że na ciele nie było żadnych obrażeń. Zwłoki były ułożone w taki sposób, jakby mężczyzna zasnął. Miał przy sobie rzeczy osobiste, z którymi wyszedł z domu, między innymi zegarek.
Rodzina Marka Kordalskiego dziękuje wszystkim zaangażowanym w poszukiwania.
Dodaj komentarz