Informacje

WETERYNARIA W CZASIE EPIDEMII

Choć epidemia koronawirusa zdecydowanie spowolniła wiele dziedzin, to jednak służby i inspekcje takie jak sanepid czy weterynaria muszą wykonywać swoje statutowe zadania. Nie mają czasu na przerwę, bo produkcja nie stanęła.
Powiatowy Lekarz Weterynarii Vaclav Babiński zauważył znaczną poprawę przestrzegania zasad bioasekuracji.
Autor zdjęcia: Agnieszka Orkwiszewska

– Działania inspekcji weterynaryjnej w tej połowie roku są na podobnym poziomie, co w latach poprzednich, jeśli chodzi o zwalczanie chorób zakaźnych, bo to jest u nas najważniejsze – mówił Vaclav Babiński, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Żurominie, obecny na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa starosty 17 czerwca.
Jak podał, ilość ognisk, przypadków i podejrzeń z poszczególnych gatunków zwierząt plasuje się mniej więcej na tym samym poziomie. – Póki co nic się nie dzieje, z czego jestem zadowolony – dodał. Wyjaśniał, że produkcja świń i drobiu planowana jest w tym roku na podobnym poziomie, co w ubiegłym. Jak wynika z podawanych przez lekarza weterynarii statystyk, 1,7 mln świń z naszego powiatu trafiło do rzeźni w zeszłym roku i tyleż ma wynieść w obecnym.
– Budowa nowych chlewni może nie jest zatrzymana, ale znacząco zwolniła – podkreśla Babiński. Jak podaje, tegoroczna produkcja brojlera w tym roku ma wynieść 84 mln szt., czyli wzrośnie w porównaniu do zeszłego roku (było 78 mln). – Budowa nowych kurników nie została wstrzymana, ale jest na znacząco niższym poziomie, niż w poprzednich latach – zauważa przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Żurominie.
Jak podkreśla Babiński, inspekcja skupia się w głównej mierze na zwalczaniu chorób zakaźnych. Jeśli chodzi o salmonellę, cztery ogniska wystąpiły w hodowli brojlera, dwa kolejne na niosce hodowlanej i następne dwa na niosce towarowej. Według Powiatowego Lekarza Weterynarii jest to jednak podobny poziom zachorowań, co w poprzednim roku. – Nie ma tu żadnych sensacji, jest to tak samo opracowywane, jak zawsze – uważa Babiński. Lekarz podkreśla, że w tym roku zanotowano jedno podejrzenie gruźlicy, ale znacznie zwiększyła się liczba podejrzeń brucelozy (bakteryjna choroba odzwierzęca powodowana przez bakterie z rodzaju Brucella. Rezerwuarem bakterii są zwierzęta domowe, najczęściej kozy, owce, bydło i dziko żyjące: sarny, jelenie, łosie, renifery, dziki, gryzonie, ssaki morskie. Bruceloza występuje na całym świecie). Brucelozę nie tylko podejrzewano w naszym powiecie (2 przypadki), ale w sąsiednich również.
Omawiając kwestię ASF Babiński podkreślił, że w tym roku żuromiński inspektorat weterynarii nie miał żadnych zgłoszeń padnięć ani znalezienia padniętych dzików. – Nie musieliśmy wysyłać ich do laboratorium do badania w kierunku ASF – informuje lekarz. Jak przypomina, w zeszłym roku było 6 zgłoszeń. Wspomniał o kwestii odstrzałów sanitarnych dzików. – Na naszym terenie jest 12 chłodni, 6 należy do kół łowieckich, 6 do inspekcji weterynaryjnej. Wszystkie dziki, które są strzelane, są przekazywane do chłodni, badane w kierunku ASF – mówi lekarz weterynarii.
Jak podkreśla, odstrzał dzika jest podzielony na dwie zachodzące na siebie części – odstrzał sanitarny (na podstawie rozporządzenia wojewody) i odstrzał planowany (wykonany przez kola łowieckie). – Na ten planowany nie mamy wpływu, bo koła łowieckie mają określone dolne limity, ile mogą odstrzelić dzików w ciągu roku, do tej pory 132 szt. Z kolei w odstrzale sanitarnym zwiększono limity. Mamy dwa tygodnie do końca czerwca, a jest 92 % wykonany. Myślę, że 14 sztuk przez dwa tygodnie nie będzie stanowiło problemu, że koła się z tego wywiążą – ocenia Vaclav Babiński.
Lekarz omówił też zasady kontroli gospodarstw pod kątem przestrzegania zasad bioasekuracji przez producentów trzody chlewnej. Z 3 lat do 2 zmniejszono termin wykonania kontroli wszystkich gospodarstw na terenie powiatu. – Pojawiło się nowe zarządzenie Głównego Lekarza Weterynarii zakładające, że każde stado ma być skontrolowane raz w ciągu roku – informuje lekarz. Jak podkreślił, myślał, że uda się wykonać kontrole stad, gdzie fizycznie przebywają świnie już do jesieni, ale chyba niestety tak nie będzie. – Koronawirus pokrzyżował nasze plany – skomentował. Inspektorom udało się przyjrzeć bioasekuracji w 1/3 siedzib stad, na połowę roku zostało 2/3 do skontrolowania, co będzie dość trudne do wykonania.
Lekarz podkreśla, że w gospodarstwach zauważa się znaczną poprawę w kwestii przestrzegania zasad bioasekuracji. Wcześniej przy obiektach hodowlanych więcej było mat wjazdowych, a teraz można obserwować wzrost budowy specjalnych niecek dezynfekcyjnych, nieco droższych, ale do których budowy można pozyskać dofinansowanie. Wszystko to wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa hodowli i tym samym rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych między obiektami.
AO

Dodaj komentarz

Kliknij by dodać komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.