– Działania inspekcji weterynaryjnej w tej połowie roku są na podobnym poziomie, co w latach poprzednich, jeśli chodzi o zwalczanie chorób zakaźnych, bo to jest u nas najważniejsze – mówił Vaclav Babiński, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Żurominie, obecny na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa starosty 17 czerwca.
Jak podał, ilość ognisk, przypadków i podejrzeń z poszczególnych gatunków zwierząt plasuje się mniej więcej na tym samym poziomie. – Póki co nic się nie dzieje, z czego jestem zadowolony – dodał. Wyjaśniał, że produkcja świń i drobiu planowana jest w tym roku na podobnym poziomie, co w ubiegłym. Jak wynika z podawanych przez lekarza weterynarii statystyk, 1,7 mln świń z naszego powiatu trafiło do rzeźni w zeszłym roku i tyleż ma wynieść w obecnym.
– Budowa nowych chlewni może nie jest zatrzymana, ale znacząco zwolniła – podkreśla Babiński. Jak podaje, tegoroczna produkcja brojlera w tym roku ma wynieść 84 mln szt., czyli wzrośnie w porównaniu do zeszłego roku (było 78 mln). – Budowa nowych kurników nie została wstrzymana, ale jest na znacząco niższym poziomie, niż w poprzednich latach – zauważa przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Żurominie.
Jak podkreśla Babiński, inspekcja skupia się w głównej mierze na zwalczaniu chorób zakaźnych. Jeśli chodzi o salmonellę, cztery ogniska wystąpiły w hodowli brojlera, dwa kolejne na niosce hodowlanej i następne dwa na niosce towarowej. Według Powiatowego Lekarza Weterynarii jest to jednak podobny poziom zachorowań, co w poprzednim roku. – Nie ma tu żadnych sensacji, jest to tak samo opracowywane, jak zawsze – uważa Babiński. Lekarz podkreśla, że w tym roku zanotowano jedno podejrzenie gruźlicy, ale znacznie zwiększyła się liczba podejrzeń brucelozy (bakteryjna choroba odzwierzęca powodowana przez bakterie z rodzaju Brucella. Rezerwuarem bakterii są zwierzęta domowe, najczęściej kozy, owce, bydło i dziko żyjące: sarny, jelenie, łosie, renifery, dziki, gryzonie, ssaki morskie. Bruceloza występuje na całym świecie). Brucelozę nie tylko podejrzewano w naszym powiecie (2 przypadki), ale w sąsiednich również.
Omawiając kwestię ASF Babiński podkreślił, że w tym roku żuromiński inspektorat weterynarii nie miał żadnych zgłoszeń padnięć ani znalezienia padniętych dzików. – Nie musieliśmy wysyłać ich do laboratorium do badania w kierunku ASF – informuje lekarz. Jak przypomina, w zeszłym roku było 6 zgłoszeń. Wspomniał o kwestii odstrzałów sanitarnych dzików. – Na naszym terenie jest 12 chłodni, 6 należy do kół łowieckich, 6 do inspekcji weterynaryjnej. Wszystkie dziki, które są strzelane, są przekazywane do chłodni, badane w kierunku ASF – mówi lekarz weterynarii.
Jak podkreśla, odstrzał dzika jest podzielony na dwie zachodzące na siebie części – odstrzał sanitarny (na podstawie rozporządzenia wojewody) i odstrzał planowany (wykonany przez kola łowieckie). – Na ten planowany nie mamy wpływu, bo koła łowieckie mają określone dolne limity, ile mogą odstrzelić dzików w ciągu roku, do tej pory 132 szt. Z kolei w odstrzale sanitarnym zwiększono limity. Mamy dwa tygodnie do końca czerwca, a jest 92 % wykonany. Myślę, że 14 sztuk przez dwa tygodnie nie będzie stanowiło problemu, że koła się z tego wywiążą – ocenia Vaclav Babiński.
Lekarz omówił też zasady kontroli gospodarstw pod kątem przestrzegania zasad bioasekuracji przez producentów trzody chlewnej. Z 3 lat do 2 zmniejszono termin wykonania kontroli wszystkich gospodarstw na terenie powiatu. – Pojawiło się nowe zarządzenie Głównego Lekarza Weterynarii zakładające, że każde stado ma być skontrolowane raz w ciągu roku – informuje lekarz. Jak podkreślił, myślał, że uda się wykonać kontrole stad, gdzie fizycznie przebywają świnie już do jesieni, ale chyba niestety tak nie będzie. – Koronawirus pokrzyżował nasze plany – skomentował. Inspektorom udało się przyjrzeć bioasekuracji w 1/3 siedzib stad, na połowę roku zostało 2/3 do skontrolowania, co będzie dość trudne do wykonania.
Lekarz podkreśla, że w gospodarstwach zauważa się znaczną poprawę w kwestii przestrzegania zasad bioasekuracji. Wcześniej przy obiektach hodowlanych więcej było mat wjazdowych, a teraz można obserwować wzrost budowy specjalnych niecek dezynfekcyjnych, nieco droższych, ale do których budowy można pozyskać dofinansowanie. Wszystko to wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa hodowli i tym samym rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych między obiektami.
AO
WETERYNARIA W CZASIE EPIDEMII
Choć epidemia koronawirusa zdecydowanie spowolniła wiele dziedzin, to jednak służby i inspekcje takie jak sanepid czy weterynaria muszą wykonywać swoje statutowe zadania. Nie mają czasu na przerwę, bo produkcja nie stanęła.
Dodaj komentarz